Przemysław Wierzbicki, KKLW.: Rośnie liczba restrukturyzacji i upadłości

Jeśli udaje się formalnie przeprowadzić restrukturyzację, to rzadko kiedy wierzyciele odzyskują więcej niż kwoty z przedziału 25–50 proc. W przypadku upadłości, według nas, jest to około 5–25 proc. – mówi Przemysław Wierzbicki z kancelarii KKLW.

Publikacja: 19.06.2024 18:07

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Przemysław Wierzbicki, doradca restrukturyzacyjny

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Przemysław Wierzbicki, doradca restrukturyzacyjny i partner Kancelarii KKLW.

Foto: materiały prasowe

Jakie opcje mają firmy, które popadną w naprawdę duże problemy finansowe?

Jeśli chodzi o cały system, mówimy głównie o restrukturyzacji i upadłości, przy czym trzeba oczywiście rozróżnić te dwa elementy. Upadłość to jest coś, co jest obowiązkiem przedsiębiorcy. Jeśli firma jest w tak złym stanie, że jest niewypłacalna, przedsiębiorca ma obowiązek złożyć wniosek o upadłość. Jeśli tego nie zrobi, może go spotkać odpowiedzialność karna, odszkodowawcza, bądź też w postaci zakazu prowadzenia działalności gospodarczej. Restrukturyzacja jest z kolei opcją. Dłużnik może z tego skorzystać i tym samym doprowadzić do zmiany warunków swojego zadłużenia. W praktyce jednak restrukturyzacja też nie musi być restrukturyzacją sądową.

Jak dużo firm decyduje się na restrukturyzację, a jak dużo mamy upadłości?

W 2023 r. pobiliśmy wszelkie rekordy. W przypadku liczby restrukturyzacji osiągnęliśmy wynik, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Było bowiem około 4,3 tys. restrukturyzacji. Upadłości było z kolei 408, a oprócz tego mieliśmy 21 tys. upadłości konsumenckich. Warto jednak pamiętać, że wielu małych przedsiębiorców ucieka w upadłość konsumencką, bo ona jest tańsza i szybsza. Można więc zakładać, że duża część upadłości konsumenckich to tak naprawdę upadłości przedsiębiorców. Warto także zwrócić uwagę, że w tym roku nadal widzimy trend wzrostowy. W kwietniu 2024 r. widzieliśmy więcej restrukturyzacji niż w analogicznym okresie rok wcześniej, ale też nie są to już jakieś znaczące wzrosty. Pomiędzy 2022 i 2023 r. liczba restrukturyzacji zwiększyła się jednak o ponad 100 proc., a upadłości o ponad 40 proc. To bardzo dużo.

Są branże, które są szczególnie narażone na problemy?

Są branże, które od lat bardzo często pojawiają się w czołówkach statystyk. Najczęściej upadają bądź restrukturyzują się firmy z zakresu przetwórstwa przemysłowego, handlu detalicznego lub hurtowego, branża napraw pojazdów samochodowych i budowlanka. Wystarczy zresztą spojrzeć na to, co dzieje się na giełdzie, i podmioty, które się restrukturyzowały. Większość z nich to podmioty związane chociażby z branżą budowlaną. Wystarczy wspomnieć chociażby o Polimeksie, Rafako czy też Torpolu. Ciekawostką jest jednak to, że od 2020 r. zjawisko upadłości i restrukturyzacji koncentruje się wokół małych i średnich firm. Naprawdę dużych podmiotów nie ma aż tak wiele.

Czy patrząc na firmy, można znaleźć jakieś sygnały ostrzegawcze, które świadczyłyby o tym, że być może czekają je problemy i będą musiały się one zmierzyć z restrukturyzacją, a może nawet z upadłością?

Na pewno jest to łatwiejsze w przypadku spółek giełdowych, które na bieżąco raportują dane dotyczące działalności. W Polsce jednak ogromna większość firm jest poza giełdą i tutaj jesteśmy zdani na informacje z tzw. drugiej albo i trzeciej ręki. Budując obraz firmy, trzeba go więc złożyć z kilku drobnych elementów. Bardzo ważnym elementem jest kwestia zachowania się samego dłużnika. Jeśli zmienia się zarząd czy też właściciel, może być to sygnałem, że coś zaczyna się dziać. Jeśli dostajemy też sygnały od innych podmiotów, że są opóźnienia związane z płatnościami, to też jest sygnał ostrzegawczy. Ważne jest też to, jak podmiot jest postrzegany na rynku. Formalnym źródłem informacji powinny być też sprawozdania finansowe, ale zauważyliśmy też prawidłowość, że jeśli w firmie gorzej się dzieje, to sprawozdania finansowe są nieterminowo składane, ale są dość ogólnikowe. Trzeba też pamiętać, że są sztuczki, które powodują, że można złą sytuację firmy ukryć. Tym, co jest jednak czerwoną lampką ostrzegawczą, jest kwestia zajęć komorniczych i postępowań sądowych. Jeśli się one pojawiają, trzeba zachować szczególną czujność.

Ile efektywnie są w stanie odzyskać wierzyciele w przypadku firm, które przechodzą restrukturyzację i tych, które upadają?

Formalnie takich statystyk się nie prowadzi, ale z naszych danych wynika, że procent odzyskiwanych kwot jest niewielki. Kilka lat temu na arenie europejskiej były przedstawione dane, z których wynikało, że w krajach zachodnich odzyskuje się w ramach procedur upadłościowych i restrukturyzacyjnych 57 proc. należności głównych. Moim zdaniem w Polsce takie odzyski są nierealne. Według nas, nawet jeśli udaje się formalnie przeprowadzić restrukturyzację, to rzadko kiedy wierzyciele odzyskują więcej niż kwoty z przedziału 25–50 proc. W przypadku upadłości, według nas, jest to około 5–25 proc.

Co powoduje, że niektóre restrukturyzacje się udają, a inne nie?

Każdy doradca restrukturyzacyjny ma zestaw swoich „zaklęć”. Z mojej strony są to cztery rzeczy. Przede wszystkim, jest to wczesne rozpoznanie problemu i realna ocena sytuacji. Jeśli zarząd nie widzi problemów i przeciąga moment restrukturyzacji, to tym gorzej cały proces się skończy. Druga kwestia to wiarygodność. Jeśli dłużnik wyprowadza majątek, to oczywiście szansa na to, że uda mu się dogadać z wierzycielami, jest mała. Ważną rzeczą jest też dostępność finansowania. Jeśli bowiem nie będzie finansowania działalności, to jednak większość restrukturyzacji się nie uda. W Polsce jest też niestety mała ilość produktów dla firm w restrukturyzacji. Jeśli ktoś otwiera restrukturyzację, to ma bardzo trudną pozycję w rozmowach z bankami. Czwartą kwestią jest możliwość prowadzenia nowych biznesów. Przykładowo jeśli ktoś większość biznesu opiera na zamówieniach publicznych, to otwarcie restrukturyzacji powoduje, że nie jest w stanie zebrać pieniędzy np. na wniesienie wadium i nie będzie mógł startować w przetargach i podpisywać nowych umów, a to siłą rzeczy powoduje, że strumień pieniędzy związany z kontraktami zacznie prędzej czy później zacznie wysychać. Proszę zwrócić uwagę, jak swego czasu podszedł do tematu Torpol. Rozmawiał on z największymi wierzycielami, którzy finansowali działalność bez wszczynania formalnych procedur po to, by nie utrudniać sobie życia w przetargach publicznych, ale też rozmawiał z głównymi dostawcami nowego biznesu.

Finanse
Rada Giełdy w końcu nabrała bardziej rynkowego charakteru
Materiał Promocyjny
Jak spowolnić rosnącą przepaść cyfrową i przyspieszyć gospodarkę?
Finanse
Dlaczego szybki pieniądz lubi Donalda Trumpa
Finanse
Rynek ofert pierwotnych pod parą. Rekord IPO do pobicia?
Finanse
Rada Giełdy powołana. Wiesław Rozłucki wraca na GPW
Finanse
Nowy pomysł opodatkowania miliarderów
Finanse
Znów gorąco wokół obsady Rady Giełdy. Szykuje się wielki powrót Wiesława Rozłuckiego