Za pewnik przyjąć należy, że pośrednictwo finansowe banków odgrywa kluczową rolę w gospodarce – z jednej strony banki zbierają depozyty od klientów, oferując różnego rodzaju produkty oszczędnościowe, z drugiej zaś udzielają kredytów gospodarstwom domowym, przedsiębiorstwom czy innym instytucjom finansowym, zarządzając przy tym w sposób profesjonalny i świadomy różnego rodzaju ryzykami. Rodzi się jednak pytanie, czy ryzykami można w sposób adekwatny zarządzać w niepewnym otoczeniu i kto za te ryzyka płaci – inwestycje lubią przewidywalność i stabilność.
W chwili obecnej to nie ryzyko kredytowe, do którego mierzenia i oceny banki są przygotowane w sposób profesjonalny, spędza sen z powiek zarządom banków, ale niepewność związana z otoczeniem prawnym i regulacyjnym. Konieczne wydaje się w tym kontekście ustabilizowanie tej sytuacji i zapewnienie niepodważalności umów oraz przewidywalności prawnej przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości. Brak tej pewności przekieruje inwestycje w inne regiony i będzie ograniczał zdolność rozwoju naszej gospodarki oraz przedsiębiorstw, a także limitował dostęp kredytobiorców do kapitału, wnosił ryzyko w nasze emerytury czy oszczędności inwestowane na giełdzie. Alternatywą będzie konieczność finansowania tych ryzyk (nawet przy braku ich materializacji) i wliczania ich w cenę produktu, a dodatkowo utrzymywania kapitału. Spowoduje to nieoptymalne wykorzystanie i tak brakującego kapitału oraz nieunikniony wzrost obciążeń kredytobiorców. W trakcie dyskusji, która odbyła się podczas 14. edycji konferencji „Zarządzanie ryzykiem i kapitałem w bankach” (ZRK), wspólnie stwierdziliśmy, że stabilność regulacji sektora finansowego jest konieczna, żeby banki były na tyle silne, by stawić czoła ryzykom i móc finansować gospodarkę, przed którą stoją inwestycyjne wyzwania. Stopa inwestycji (relacja nakładów brutto na środki trwałe do produktu krajowego brutto w cenach bieżących) wyniosła wg danych GUS w III kwartale 2023 r. 16,8 proc., przy czym należy szacować, że dwie trzecie tej wartości stanowią nakłady odtworzeniowe. Dla szybszego niż dotychczas rozwoju konieczne jest zatem zwiększenie różnicy pomiędzy nakładami na środki trwałe a ich amortyzacją, a banki są tu naturalnym partnerem.
Przedstawiciele profesjonalnych uczestników rynku finansowego nie mają inicjatywy legislacyjnej, ale wskazują na konieczność wypracowania mechanizmów pozwalających na potwierdzanie i rozstrzyganie wątpliwości prawnych w przewidywalnym horyzoncie czasowym, równocześnie przy zdolności pozytywnych oraz konstruktywnych rozwiązań i konkluzji. Warto zauważyć, że związane z tym koszty są niebagatelne. Jak wskazuje NBP, od kilku lat banki dynamicznie zwiększały rezerwy na pokrycie ryzyka prawnego kredytów mieszkaniowych denominowanych do walut obcych, co należy uznać za jedną z przyczyn niskiej zyskowności sektora w minionych okresach. Skala zawiązanych rezerw wzrosła w 2023 r., a w rezultacie ich zakumulowany poziom (wg stanu na czerwiec 2023 r.) przekroczył 60 proc. bieżącej wartości portfeli kredytów w CHF, przekraczając wartość 45 mld zł. NBP szacuje, że skala dodatkowych rezerw koniecznych dla pokrycia ryzyka w bilansach banków może wahać się od 25 do 40 mld zł.
Mając na uwadze skalę zjawiska, ponownie należy zwrócić uwagę na konieczność skuteczniejszego dialogu pomiędzy rynkiem a szeroko rozumianym państwem, a jeżeli przy obecnym sposobie regulacji rynku finansowego taki dialog jest utrudniony bądź nieefektywny, to może warto rozważyć zmianę systemu zarządzania stabilnością finansową. Różne systemy dochodziły do stabilności w odmienny sposób, co oznacza, że również w naszym systemie możliwe są odrębne rozwiązania. Znane są przykłady łączenia urzędów, aby doprowadzić do uzyskania jednolitego stanowiska czy obowiązku konstruktywnej odpowiedzi.
W toku dyskusji wskazano również, że istotnym elementem sprzyjającym przejrzystości regulacji sektora bankowego i zapewnienia mu możliwości realnego wsparcia gospodarki poprzez podaż kredytu w sektorach realizujących politykę gospodarczą państwa powinna być również szeroko zakrojona dyskusja nad stosownymi modyfikacjami podatku bankowego, który w swojej konstrukcji powinien opierać się raczej na wybranych kategoriach aktywów bądź pasywów, a nie być pochodną tylko wielkości sumy bilansowej. Warto przy tym zaznaczyć, że przedstawiciele sektora bankowego nie dążą do zmniejszenia, a raczej do urealnienia obciążeń fiskalnych i nie jest ich celem zmniejszenie wpływów fiskalnych, lecz zmiana podstawy opodatkowania, która nie generowałaby zmienności struktury bilansu na koniec okresu obrachunkowego. Banki zdają sobie sprawę, że kluczowa rola, jaką pełnią w gospodarce wolnorynkowej, jest powodem nie tylko do dumy, ale również swego rodzaju zobowiązaniem wobec społeczeństwa i w kontekście społecznej odpowiedzialności nie negują nakładanych na nich obciążeń ani kontrybucji na rzecz społeczeństwa, chcąc doprowadzić jedynie do ustalenia jednolitych zasad funkcjonowania na rynku – tak żeby pogodzić interesy wszystkich interesariuszy. Postulat sprawiedliwszego traktowania podmiotów rynku finansowego nie ogranicza się do kwestii podatku bankowego, ale należy traktować go rozszerzająco na wszystkie elementy składające się na pozapodatkowe obciążenia banków – w tym ponowne przeanalizowanie wysokości i zasad wyliczania składek na potrzeby Bankowego Funduszu Gwarancyjnego czy Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Podkreślano również potrzebę podnoszenia świadomości ekonomicznej pozostałych, nieprofesjonalnych uczestników rynku finansowego, którzy muszą nabrać świadomości, że są immanentną częścią systemu finansowego, występując w nim w różnych, niejednokrotnie przeciwstawnych rolach – klient banku może być jednocześnie np. jego akcjonariuszem, gromadzić w nim oszczędności i być kredytobiorcą. Przeważenie jednej z ról musi w konsekwencji prowadzić do ograniczeń pozostałych. Kluczowe zatem jest ustalenie jednolitych, stałych i niezmiennych w dającej się przewidzieć przyszłości zasad, które pozwolą klientom na świadome podjęcie decyzji, w kontekście tego, z jakimi obowiązkami bądź przywilejami każda z ról się wiąże.