Sztandarowym przykładem tego zjawiska stała się projektowana budowa dwóch bloków w Elektrowni Opole za 11,6 mld zł brutto, której woli nie podejmować się PGE.
Padające ze strony przedstawicieli rządu zapowiedzi, że mogłyby podjąć się tego projektu np. spółki węglowe lub konsorcjum państwowych firm nie przekonują analityków.
– Dlaczego Jastrzębskiej Spółce Węglowej czy jakiejkolwiek innej firmie ma się opłacać inwestowanie w Opolu, skoro sama PGE, do której należy elektrownia, nie chce tego robić – mówi Krzysztof Zarychta, analityk DM BDM. Jego zdaniem ostatnie rezygnacje firm energetycznych z dużych inwestycji świadczą o tym, jak trudno jest podejmować długoterminowe decyzje dotyczące tego sektora.
Zasadniczym problemem hamującym inwestowanie jest spadek cen energii elektrycznej. Obecnie na rynku hurtowym są one o 20–30 proc. niższe niż przed rokiem. Przez długi czas analitycy oraz szefowie spółek z sektora oczekiwali, że w II poł. 2013 r. nastąpi odbicie wzrostu gospodarczego, który pociągnie w górę ceny energii i popyt na nią. Jednak te prognozy zawodzą. Długookresowe przewidywania też nie skłaniają do optymizmu.
– Spadające ceny energii w Polsce odzwierciedlają oczekiwania gospodarcze i szeroko rozumianą konsumpcję. Co prawda w marcu 2013 r. zużycie energii, rok do roku, wzrosło o 2,2 proc., do 13,9 TWh, to jednak niewiele. Obecnie średnia cena spotowa na ten rok to 159,3 zł, ale kontrakty na 2014 r. nie wyglądają lepiej i wynoszą 157,5 zł za 1 MWh – wyjaśnia Zarychta.