Setki tysięcy ludzi zjeżdżają rokrocznie do Rio de Janeiro, aby uczestniczyć w zabawie. Dochody z tej megaimprezy stanowią ogromny zastrzyk dla gospodarki największego kraju Ameryki Łacińskiej. To, co 1600 r. zaczęło się jako lokalna zabawa przed początkiem postu, stało się dochodowym przemysłem
Grupy karnawałowe wywodzące się ze slamsów podpisują kontrakty sponsoringowe warte nawet 500 tys. dolarów. Obecne są największe marki światowe: TAM SA, AmBev czy Itau Unibanco Holding SA.
Dochód z tegorocznego karnawału szacuje się na 873 mln dolary wynika z raportu Daniela Pla, dyrektora stowarzyszenia handlu w Rio.
W ubiegłym roku około 4,9 mln osób wzięło udział w 424 imprezach ulicznych. Rio jest pod baczną obserwacją, ponieważ w 2014 r. odbędzie się tu Puchar Świata, a w 2016 Olimpiada. Wszyscy zastanawiają się, czy Rio poradzi sobie z tak odpowiedzialnymi wydarzeniami.
Takich dylematów nie mają władze miasta. Carlos Roberto Osorio z Urzędu Miasta Rio twierdzi, że miasto jest w stanie obsłużyć olimpiadę wraz ze spodziewanymi 9 mln przyjezdnych.