Wartość towarów sprzedanych za granicą przez działające w Polsce firmy od stycznia do listopada 2022 r. wyniosła łącznie 1474 mld zł, czyli o 22,7 proc. więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. W tym samym czasie import towarów do Polski podskoczył o 30,1 proc. rok do roku i wyniósł nieco ponad 1556 mld zł. Deficyt Polski w międzynarodowej wymianie towarowej wyniósł tym samym 82,1 mld zł i tylko w listopadzie pogłębił się o 9,4 mld zł – wynika z danych, które opublikował we wtorek GUS.
Rok wcześniej, po listopadzie 2021 r., Polska miała jeszcze sporą nadwyżkę w handlu towarami. Wynosiła ona ponad 5,5 mld zł. Wcześniej, pomijając 2018 r., ta nadwyżka była nawet większa. To sugeruj, że pogorszenie salda obrotów handlowych Polski nie jest tylko następstwem ataku Rosji na Ukrainę ani nawet szoku energetycznego, który rozpoczął się wcześniej.
Wśród źródeł deficytu handlowego Polski ekonomiści wymieniają też wzrost cen szerokiego spektrum surowców i materiałów, wynikający z odbicia aktywności ekonomicznej na świecie po pandemii oraz zaburzeń w łańcuchach dostaw, bezprecedensową kumulację zapasów w polskich firmach, która napędzała import, a także osłabienie wzrostu popytu na dobra trwałego użytku, w których eksporcie specjalizuje się Polska. Większość spośród przyczyn pogorszenia naszego salda wymiany towarowej zdaje się jednak ustępować, choć w danych GUS jeszcze tego nie widać.
Surowcowa korekta
W samym listopadzie, jak pokazały dane opublikowane kilka dni wcześniej przez Narodowy Bank Polski, różnica między wartością eksportu z Polski a wartością importu do Polski wyraźnie się zmniejszyła. Luka wyniosła 7 mld zł, najmniej od czerwca, po niemal 11 mld zł w październiku. Stało się tak, bo choć wzrost eksportu wyhamował, to wzrost importu zwolnił jeszcze bardziej. Sprzedaż towarów z Polski za granicę zwiększyła się o 21,5 proc. rok do roku, po 30,2 proc. w październiku, z kolei napływ towarów z zagranicy wzrósł o 18,9 proc. rok do roku po 31,1 proc. miesiąc wcześniej. To pierwszy przypadek od lutego 2021 r., gdy dynamika eksportu przewyższyła dynamikę importu. Analitycy z NBP tłumaczyli w komentarzu, że był to m.in. efekt poprawy tzw. terms of trade, czyli relacji cen eksportu i importu. Z jednej strony przyspieszył wzrost cen sprzedawanych przez polskie firmy produktów przetwórstwa przemysłowego, a z drugiej strony zwolnił wzrost cen sprowadzanych surowców i półproduktów. To ostatnie zjawisko było szczególnie widoczne w przypadku cen gazu, które maleją systematycznie od końca wakacji, a na początku tego tygodnia były najniższe od września 2021 r. To zresztą oznacza, że w grudniu i w styczniu deficyt w handlu towarami będzie się prawdopodobnie nadal zmniejszał.