Euro to waluta dla bardzo silnej gospodarki. My takiej gospodarki w tej chwili nie mamy – chociaż szybko idziemy do przodu – i w związku z tym w żadnym wypadku nie możemy takiej decyzji (o przyjęciu euro – red.) podejmować – przekonywał w listopadzie na jednym ze spotkań z wyborcami prezes PiS Jarosław Kaczyński. Powtórzył też opinię, którą głosił już w poprzednich latach: że wprowadzenie euro mogłoby się stać dla Polski opłacalne, gdybyśmy pod względem PKB na mieszkańca dogonili Niemcy.
Przewodniczącemu rządzącej partii udała się niełatwa sztuka: sformułowanie tezy, z którą nie zgadza się żaden spośród szerokiego grona ekonomistów. Do takiego wniosku prowadzą wyniki sondy wśród uczestników panelu eksperckiego „Rzeczpospolitej”. Wśród pięciu stwierdzeń dotyczących przystąpienia Polski do strefy euro, które przedstawiliśmy im do oceny, był też cytat z Kaczyńskiego. Z tezą, że „przyjęcie euro będzie dla Polski opłacalne dopiero wtedy, gdy pod względem PKB per capita zrównamy się z Niemcami” nie zgodził się żaden spośród 34 naukowców (w panelu uczestniczą tylko ekonomiści pracujący na uczelniach lub w think tankach), którzy wzięli udział w sondzie.
Pośpiech nam zaszkodzi?
– Korzyści z przyjęcia euro są szczególnie duże w przypadku krajów biedniejszych. Nie powinniśmy czekać, aż pod względem PKB per capita zrównamy się z Niemcami – wyjaśnia prof. Cezary Wójcik ze Szkoły Głównej Handlowej, który w przeszłości był dyrektorem biura ds. integracji ze strefą euro w Narodowym Banku Polskim. – Żaden z krajów, które przystąpiły do UE w czasie i na warunkach porównywalnych do Polski nie przyjął takiego kryterium wejścia do strefy euro. Zależność jest raczej odwrotna: przyjęcie euro powinno sprzyjać doganianiu krajów bardziej rozwiniętych – dodaje prof. Marian Gorynia z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Część uczestników naszej sondy przyznaje, że opłacalność przyjęcia euro w Polsce zależy w pewnym stopniu od tego, jak bardzo nasza gospodarka upodobni się do gospodarki unii walutowej. Dotyczy to jednak nie tyle poziomu PKB, ile poziomu stopy procentowej zapewniającej równowagę makroekonomiczną, oraz przebiegu cyklu koniunkturalnego. To zaś zależy od struktury sektorowej gospodarki, jej zaawansowania technologicznego, demografii i wielu innych czynników, które nie są z PKB per capita wprost powiązane.
Czytaj więcej
Wojna, wysoka inflacja, słabość złotego – to czynniki, które mogły się przyczynić do tegorocznego wzrostu poparcia dla wspólnej waluty wśród krajowych przedsiębiorstw – pokazuje najnowszy raport firmy doradczej Grant Thornton.