Do początku przyszłego roku zostało zaledwie miesiąc, jednak towarzystwa funduszy inwestycyjnych wciąż nie wiedzą, czy limity opłaty stałej za zarządzanie zaczną obowiązywać. Rozporządzenie w tej sprawie wciąż nie zostało bowiem opublikowane.
Motywacja do wyników
Pod koniec sierpnia na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt rozporządzenia ministra finansów, w którym zapisano limity wynagrodzenia stałego za zarządzanie funduszami otwartymi (FIO) oraz specjalistycznymi funduszami otwartymi (SFIO). Zgodnie z pomysłem resortu docelowo, czyli począwszy od 2022 r., opłata taka ma wynosić maksymalnie 2 proc. średniej wartości aktywów netto funduszu w danym roku. Wcześniej, czyli przez trzy lata, ma obowiązywać okres przejściowy, w którym limit opłaty stałej ma być stopniowo zmniejszany. Od przyszłego roku zatem – zgodnie z propozycją resortu – limit ma zostać określony na 3,5 proc., od początku kolejnego roku – ma wynosić 3 proc. oraz 2,5 proc. od 2021 r. Z kolei NBP zaproponował, by docelowo ten limit wynosił 1,5 proc.
Ministerstwo stwierdziło, że celem podjętych kroków jest „zwiększenie poziomu ochrony interesów inwestorów, umożliwiając dokonywanie inwestycji w jednostki uczestnictwa na sprawiedliwych i atrakcyjnych zasadach". W uzasadnieniu do projektu rozporządzenia można było przeczytać, że polski rynek funduszy charakteryzuje się dość wysokim udziałem bankowych kanałów dystrybucji, które cechuje wysoki stopień koncentracji. „To sprawia, że poziom kosztów ponoszonych przez inwestorów w związku z lokowaniem środków w fundusze inwestycyjne od lat utrzymuje się na relatywnie wysokim poziomie. Szczególnym obciążeniem są wysokie stawki opłat za zarządzanie – są one około dwukrotnie wyższe niż opłaty w pozostałych państwach Unii Europejskiej" – analizował resort.
Ministerstwo przyjrzało się wynikom funduszy w 2016 r. i zauważyło, że w niektórych przypadkach koszty wynagrodzenia ponoszone przez fundusz przekraczały wartość osiągniętego wyniku. W efekcie, pomimo osiągania pozytywnych wyników, po uwzględnieniu wynagrodzenia za zarządzanie funduszem stopa zwrotu dla uczestnika była ujemna. W projekcie rozporządzania nie było mowy o wprowadzeniu limitów wynagrodzenia zmiennego, czyli za wynik. MF liczyło, że może to skłonić TFI do szerszego wykorzystywania tej formy opłat. Liczy, że będzie to czynnik motywujący towarzystwa do osiągania, zarówno w interesie inwestorów, jak i własnym, jak najlepszych wyników.
Mniejsze mają wątpliwości
Branża, a szczególnie przedstawiciele mniejszych towarzystw mieli sporo uwag do argumentacji MF. Podobnie jak ministerstwo, zwracali uwagę na specyfikę rynku, czyli dominację bankowych kanałów sprzedaży. Ich zdaniem jednak za utrzymywaniem opłat stałych za zarządzanie na wysokich poziomach odpowiedzialni są także dystrybutorzy. Do nich bowiem trafia nawet około 60 proc. wynagrodzenia z opłaty stałej, zatem niskie limity opłat mogą spowodować zamknięcie się tych form dystrybucji i tak już mocno ograniczonych przez MiFID II.