Polskie obligacje skarbowe są jednymi ze słabszych w tym roku, co przekłada się na marne wyniki funduszy dłużnych.
Kupują TFI i banki
Po zaskakująco wysokich odczytach inflacji rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła do poziomów notowanych ostatnio w lipcu ubiegłego roku, tj. do około 2,27 proc. Jeszcze na początku grudnia wskaźnik ten oscylował wokół 2 proc., natomiast na przełomie roku był w okolicach 2,1 proc.
Co ciekawe, o ile w poprzednich miesiącach zwykle notowania polskich obligacji skarbowych podążały za rynkami bazowymi, o tyle w ostatnim czasie już nie. Rentowność amerykańskich papierów dłużnych od początku roku spadła, podobnie jak niemieckich.
Tymczasem popyt na polskie obligacje się utrzymuje. Jak podało Ministerstwo Finansów w piątkowym komunikacie, podczas aukcji sprzedało obligacje OK0722, PS1024, WZ0525, DS1029, WZ1129, WS0447 za łącznie 6 mld zł, przy popycie sięgającym 10,155 mld zł. Przypomnijmy, że według najświeższych danych w ubiegłym roku duży popyt na obligacje skarbowe wynikał z zakupów banków oraz towarzystw funduszy inwestycyjnych. W samym listopadzie popyt TFI sięgnął niemal 1,5 mld zł, a łącznie w ciągu 11 miesięcy 2019 r. TFI dokupiły polskich obligacji za 10,9 mld zł. Krajowe banki na koniec listopada posiadały obligacje za ponad 305 mld zł, czyli o ponad 41 mld zł więcej niż na przełomie 2018 i 2019 r.
Zupełnie odwrotnie zachowują się z kolei inwestorzy zagraniczni, którzy w dość wysokim tempie wyzbywają się polskich obligacji skarbowych od połowy 2017 r. Wtedy w ich rękach znajdowały się papiery za blisko 212 mld zł, a na koniec listopada 2019 r. za niecałe 158 mld zł, czyli najmniej od końca 2011 r.