Gospodarstwa domowe znów nie szczędziły grosza na zakupy obligacji skarbowych przy bierności inwestorów zagranicznych oraz funduszy zarządzanych przez towarzystwa.
Choć ostatnie stopy zwrotu osiągane przez fundusze dłużne sprawiają wrażenie przyzwoitych, to w rzeczywistości więcej można było zarobić, biorąc udział w publicznych emisjach obligacji.
Obligacje europejskie są już relatywnie drogie – ocenia Krzysztof Bednarczyk, zarządzający funduszami Ipopemy TFI. Jego zdaniem najgorsze na amerykańskim rynku papierów skarbowych jest już za nami, a czerwcowa obniżka stóp procentowych w strefie euro powinna poprawić nastroje na globalnych rynkach obligacji.
Fundusze dłużne w marcu nadal były podstawowym wyborem klientów TFI. Podobnie jak dotąd, najwięcej świeżej gotówki przyciągnęły najbezpieczniejsze rozwiązania. W oczach inwestorów poprawia się jednak obraz funduszy akcji i mieszanych.
Oprocentowanie polskich papierów skarbowych wzbiło się na nowe w tym roku szczyty. Sporo będzie zależało od nastrojów na rynkach globalnych, ale silny popyt na krajowy dług daje sporą poduszkę bezpieczeństwa.
Wysokie rentowności i paleta narzędzi, którymi dysponują zarządzający, sprawiają, że luty – mimo jak dotąd wzrostu rentowności obligacji (spadku cen) – dla uczestników nie powinien być zły.
Styczeń był bardziej zróżnicowany na rynkach finansowych w porównaniu ze wzrostowymi listopadem i grudniem. Rynki akcji na świecie kontynuowały tendencje zwyżkowe.
Sporo wskazuje, że polskie obligacje skarbowe zakończą styczeń przeceną, choć niewielką. Zarządzający są jednak pozytywnie nastawieni do krajowego rynku długu, a fundusze dłużne mają jeszcze „rezerwę” w postaci wysokich rentowności.