Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że złoty będzie skazany na rynkowe pożarcie. Zatrzymanie podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej w połączeniu z ekspansywną polityką fiskalną prowadzą przez nasz rząd oraz napiętą sytuacją zewnętrzną miały w teorii wywierać presję na notowania naszej waluty. Tymczasem w ostatnich tygodniach imponuje ona siłą. Czy stać ją na jeszcze więcej?
Kluczowy element
Dane i wykresy mówią więcej niż tysiąc słów. W ciągu miesiąca złoty umocnił się wobec dolara o ponad 5 proc. i w poniedziałek para USD/PLN zjechała poniżej poziomu 4,50. Notuje ona obecnie najniższe poziomy od końcówki czerwca. Dużo spokojniej jest w przypadku EUR/PLN. Para ta w ciągu miesiąca zaliczyła spadek o prawie 1 proc. W poniedziałek za euro trzeba było płacić około 4,68 zł.
Mocne zachowanie złotego w kontekście wielu obecnych ryzyk, a także wyraźnie mocniejsze odbicie w relacji dolarowej świadczą o tym, że nasza waluta jest silnie uzależniona od tego, co dzieje się też w przypadku głównej pary walutowej, czyli EUR/USD.
– Wydaje się, że jednym z głównych motorów napędowych dla ostatniego umocnienia złotego jest poprawa sytuacji na rynkach globalnych. Kurs pary EUR/USD może zaliczyć listopad jako najlepszy miesiąc od wakacji 2020 r., gdyż euro do dolara zyskuje ponad 5 proc. Wyprzedaż amerykańskiej waluty może mieć z kolei związek z dyskontowaniem podwyżek stóp w USA. Brak wyceny podwyżek nad 5 proc. oraz zmienności na stopach procentowych może równoważyć rynek – mówi Daniel Kostecki, dyrektor polskiego oddziału firmy Conotoxia. Wtóruje mu Łukasz Zembik, ekspert Oanda TMS Brokers. – Obecna siła złotego wynika przed wszystkim ze słabości dolara, ale również z coraz większej siły euro. Cały czas notowania głównej pary walutowej utrzymują się powyżej 1,04, a w poniedziałek zbliżyły się do 1,05. Inwestorzy ponownie przypomnieli sobie, że Fed rzeczywiście spowolni tempo zacieśniania. Potwierdziły to ostatnie „minutki”. Nie bez znaczenia dla losów USD, ale też złotego będzie piątkowy raport NFP (zatrudnienie w sektorze pozarolniczym u USA - red.). Gorsze dane będą napędzać wyprzedaż USD, co będzie wpisywać się w aprecjacyjną tendencję złotego – mówi Zembik. Jak dodaje, również czynniki osłabiające euro są coraz mniej przekonujące i pośrednio korzysta na tym też złoty. – Ostatni odczyt Ifo dostarczył kolejnych dowodów na to, że warunki gospodarcze się poprawieają. Cały czas recesja w Europie pozostaje w strefie wysokiego prawdopodobieństwa. Co prawda wizja mocnego załamania gospodarczego została oddalona, a najgorsze scenariusze rysowane kilka miesięcy temu stały się mniej realne. Kryzys energetyczny też został zepchnięty na nieco dalszy plan, rynki na razie przestały wyceniać najgorszy scenariusz – dodaje Zembik.