Mocny dolar to oczywiście efekt jastrzębiej postawy Rezerwy Federalnej, ale także efekt tzw. bezpiecznej przystani, do których zaliczana jest amerykańska waluta.

Na drugim biegunie jest niestety złoty, który w czasach turbulencji rynkowych narażony jest na dodatkowe wstrząsy.

– Wzrost awersji do ryzyka to efekt globalnych obaw o recesję. Niezłe dane z amerykańskiego rynku pracy zaprzeczyły bowiem wcześniejszemu przekonaniu inwestorów o tym, że sytuacja w USA skłoni Fed do ostrożniejszej polityki monetarnej. Jak na razie instytucja ta nie ma przesłanek do tego, aby ograniczać swoje jastrzębie podejście, zwłaszcza że inflacja w USA pozostaje wysoka. Nie lepiej oczywiście wygląda sytuacja w całej globalnej gospodarce, gdzie banki centralne stoją przed trudnym wyborem pomiędzy podwyżkami stóp i groźbą poważnego kryzysu a łagodniejszym podejściem do polityki monetarnej i związanym z tym przedłużonym okresem wysokiej inflacji – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. Ciosy, jakie przyjmuje złoty, mogła złagodzić RPP, ale nieoczekiwanie podczas ostatniego posiedzenia nie zdecydowała się na podwyżkę stóp procentowych, mimo że większość ekspertów się tego spodziewała. Pierwsza reakcja na rynku walutowym była zresztą najlepszym dowodem na to, jak inwestorzy oceniają decyzję. Nasza waluta wyraźnie zaczęła tracić, choć z czasem część strat udało się odrobić.

Problem w tym, że złoty generalnie raczej nie ma co liczyć na wsparcie z RPP. Rada co prawda nie ogłosiła końca cyklu podwyżek stóp, ale wydaje się, że nieformalnie mogło już do tego dojść. Prezes NBP Adam Glapiński podczas ostatniego wystąpienia po posiedzeniu RPP nie dał wyraźnych sygnałów do tego, by nasz bank centralny był zdeterminowany, aby bronić naszą walutę.

Wygląda więc na to, że nasza waluta jest teraz zakładnikiem tego, co będzie się działo w globalnym otoczeniu, i tego, jak będzie zachowywał się dolar. Potencjalne jego osłabienie powinno działać korzystnie na złotego. Pytaniem otwartym pozostaje, jak długotrwały będzie to efekt, biorąc pod uwagę listę lokalnych wyzwań.