– W poprzednim tygodniu Rosja zdecydowała się wstrzymać przepływ gazu przez NS1 ze względu na prace techniczne (co zostało i tak uznane bardziej za wymówkę, a nie realny problem), zobowiązując się do wznowienia przepływu w minioną sobotę. To jednak nie nastąpiło, co oczywiście zostało odebrane jako kolejna próba wywarcia nacisku politycznego na kraje Unii Europejskiej – wskazuje Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ. Eksperci zauważają, że nie jest to pierwsza tego typu sytuacja, od kiedy Rosja napadła na Ukrainę.
powyżej piątkowego zamknięcia otworzyły się w poniedziałek notowania gazu w Europie. To efekt informacji o wstrzymaniu przepływu surowca przez Nord Stream 1.
– Napięta sytuacja w kwestii energetycznej jest znana już od dłuższego czasu. Pierwszy raz ten temat był w centrum uwagi 18 lipca, kiedy odbyła się pierwsza konserwacja gazociągu. Już wtedy zakładano, że problemy z dostawami się powtórzą, a bezpieczeństwo energetyczne będzie w znacznym stopniu zagrożone – zwracają uwagę analitycy TMS Brokers.
Czytaj więcej
Otoczenie powinno mieć kluczowe znacznie dla naszej waluty w krótkim terminie. Na razie ono jednak nie sprzyja, a szczyt notowań, szczególnie w przypadku pary USD/PLN, wcale nie jest tak daleko.
– Prace przy gazociągu Nord Stream 2 zostały wstrzymane już kilka miesięcy temu, tuż po wybuchu wojny, natomiast przepływ gazu przez Nord Stream 1 jest przerywany. Ostatnia dłuższa przerwa w funkcjonowaniu NS1 nastąpiła w lipcu, a po niej gazociąg został uruchomiony, jednak przepływ gazu wynosił i tak zaledwie 20 proc. całkowitej przepustowości – dodaje Sierakowska. Jak podkreśla, obecna przerwa w funkcjonowaniu NS1 budzi pytania o to, czy gazociąg w ogóle zacznie transportować gaz w najbliższej przyszłości, a to ma kluczowe znaczenie w procesie zapełnienia magazynów gazu ziemnego w krajach europejskich przed nadchodzącą zimą. – Obawy te natychmiast przełożyły się na ceny gazu – październikowe kontrakty na europejski benchmark Dutch TTF rozpoczęły sesję od zwyżki o 30 proc. Naturalnie sytuacja w USA jest dużo spokojniejsza – o ile napięcia w Europie przyczyniają się także do wzrostu cen gazu w USA, to amerykański rynek, ze względu na silnie rozwiniętą branżę łupkową, jest dobrze zaopatrzony w gaz ziemny – zauważa Sierakowska.