– Nie jest to może bardzo daleko od parytetu, ale są to nowe dołki dla tej pary od listopada 2002 r. W okresie wybuchu bańki dotcomów kurs pary EUR/USD zniżkował niemal do 0,80, co pokazuje, że potencjał spadków jest dosyć spory – wskazuje Michał Stajniak, analityk XTB. Jak dodaje, spadki głównej pary walutowej napędzane są głównie dwoma czynnikami. – Świat coraz bardziej obawia się recesji wywołanej dużymi podwyżkami stóp, a Fed ma coraz więcej pretekstów nie tylko do ich podwyżki o 75 pkt bazowych, ale również podwyżki do poziomu 4 proc. w tym roku, a być może jeszcze wyżej w przyszłym. To jest „efekt dolarowy”.

Czytaj więcej

EBC i gaz ważniejsze dla notowań złotego niż decyzja RPP

Z kolei efekt euro jest powiązany z sytuacją energetyczną w Europie. Gazprom zdecydował się nie wznawiać dostaw do Niemiec przez Nord Stream I po kolejnym przeglądzie, wskazując, że działa jedynie jedna turbina i wymaga ona zbyt częstych konserwacji. Dostawy innymi drogami nie zostały wznowione, ale są one marginalne przy tym, ile gazu Rosja wysyłała do Europy jeszcze przed wojną – zwraca uwagę Stajniak.

Warto zwrócić uwagę, że po porannym ciosie euro wzięło się za odrabianie strat i po południu znów kurs był powyżej 0,99. Nadzieją wspólnej waluty jest przede wszystkim EBC, który w tym tygodniu podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Nie brakuje głosów, że możliwa jest podwyżka nawet o 75 pb. – Pole do rozczarowania istnieje i to może być argument za pogłębieniem spadków euro po tym, jak EUR/USD naruszył wsparcie przy 0,99 – wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.