Miały być ochroną przed inflacją, a na razie rozczarowują. Notowania metali szlachetnych (w ujęciu dolarowym) nadal pozostają pod presją podaży. Ta znów mocniej uaktywniła się pod koniec ubiegłego tygodnia, a i start nowego upływał pod dyktando sprzedających. Spadki na tym rynku widać jednak nie tylko w krótkim, ale także i w dłuższym terminie. Czy jest szansa na odwrócenie tych trendów?
Trudne otoczenie
Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że notowania złota na dobre mogą powrócić powyżej poziomu 1800 USD za uncję, a srebro może przebić poziom 21 USD za uncję. Ucieczka od ryzykownych aktywów i ponowne przesunięcie kapitału w kierunku dolara zniweczyły jednak te plany. W poniedziałek w ciągu dnia cena złota oscylowała w okolicach 1730 USD. Srebro było przy poziomie 18,6 USD.
– Złoto zasadniczo kontynuowało swoje ostatnie zmagania związane z umocnieniem dolara i wzrostem rentowności obligacji. W szczególności przed piątkowym wystąpieniem prezesa Powella z Fedu w Jackson Hole traderzy na rynku złota obawiali się, że agresywne stanowisko zapewni dodatkowe wsparcie zarówno dolarowi, jak i rentownościom, a tym samym jeszcze bardziej opóźni ożywienie złota, potencjalnie wysyłając je poniżej wsparcia na poziomie 1729 USD – wskazują eksperci Saxo Banku.
Na razie wydaje się jednak, że ważne wsparcie techniczne, zarówno na rynku złota, jak i srebra, udało się utrzymać. Nie oznacza to, że inwestorzy na rynku metali szlachetnych mogą spać spokojnie. Potwierdzać to może chociażby ostatnia aktualizacja prognoz autorstwa Goldman Sachs. Firma stawia, że w perspektywie roku cena złota osiągnie poziom 1950 USD. Wcześniej jednak wskazywali, że może ona dojść nawet do 2500 USD. W przypadku srebra prognoza została obniżona z 30 do 25 USD.
– Przy obecnej polityce pieniężnej i obawach o recesję ruchy złota będą uzależnione od priorytetów Fedu, które są pomiędzy walką z inflacją a wzrostem gospodarczym, a dokładniej: wsparciem wzrostu. Złoto prawdopodobnie więc pozostanie w przedziale wahań z ostatnich dwóch lat, ponieważ czynniki wzrostu i zacieśniania polityki wzajemnie się równoważą – wskazywali ostatnio eksperci Goldman Sachs.