Próby podbicia w czwartek i piątek, a w poniedziałek powrót do głównego trendu. Para EUR/USD wciąż schodzi na coraz to niższe poziomy. Piątkowy dołek został wyznaczony na poziomie 1,007. Później euro zaczęło odrabiać straty i główna para walutowa zakończyła dzień na poziomie 1,017, oddalając się tym samym od parytetu. W poniedziałek znów jednak było widać presję na europejską walutę. Eksperci są w zasadzie zgodni: zrównanie wartości euro i dolara jest jedynie kwestią czasu.
Euro pod presją
– W poniedziałek rynek ponownie uginał się pod własnym ciężarem, a pretekstem są te same obawy, co kilkanaście dni temu. Europejscy politycy straszą nadchodzącym kryzysem, do którego może przyczynić się Rosja, jeżeli zdecyduje się jesienią na szantaż gazowy (za wsparcie Ukrainy przez Zachód) i definitywnie zakręci kurek z gazem, prowadząc do dużych perturbacji w europejskim przemyśle. Takie informacje i związane z nimi negatywne emocje, to woda na młyn dla dalszych spadków euro, niezależnie od tego, na ile faktycznie taki pesymistyczny scenariusz w europejskiej gospodarce miałby mieć miejsce – wskazuje Marek Rogalski, analityk walutowy DM BOŚ. W ostatniej rozmowie w Parkiet TV otwarcie mówił on także o tym, że zejście pary EUR/USD poniżej poziomu 1,00 jest jak najbardziej możliwe i to nawet na dłuższy okres.
Czytaj więcej
Ubiegły tydzień był trudnym czasem dla naszej waluty. Wyraźnie traciła ona na wartości, a trend ten przedłużył się także na nowy tydzień. W poniedziałek złoty tracił wobec dolara nawet ponad 1 proc. Para USD/PLN jest blisko historycznych szczytów ustanowionych w ubiegłym tygodniu.
Prognozy te wpisują się dobrze w oczekiwania rynkowe. Strefa euro i EBC przegrywają dzisiaj ze Stanami Zjednoczonymi i Rezerwą Federalną. Ta, walcząc o zbicie inflacji, nadal może podwyższać stopy procentowe, szczególnie, że i dane z amerykańskiej gospodarki na razie wyglądają relatywnie dobrze. W piątek potwierdziły to odczyty z rynku pracy. – Mocne dane z amerykańskiego rynku pracy złagodziły obawy przed recesją w USA i wzmocniły oczekiwania na zdecydowane podwyżki stóp procentowych przez Fed – wskazują ekonomiści PKO BP.