W trakcie wtorkowej sesji za dolara płacono ponad 4,1 zł. Z kolei euro kosztowało ponad 4,66 zł. Polska waluta osłabia się także względem franka czy funta – płacono za nie odpowiednio ponad 4,43 zł i 5,53 zł.
Jak wskazuje Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego BNP Paribas BP, presja na osłabienie złotego względem walut państw rozwiniętych jest spowodowana kilkoma czynnikami. Chodzi m.in. o umacniającego się dolara i wzrost oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w USA po wysokich odczytach inflacji.
Analitycy wskazują też, że wśród czynników osłabiających złotego wymienić można zbyt niskie realne stopy procentowe w Polsce i spóźnioną reakcję Rady Polityki Pieniężnej na rosnącą inflację.
– Rosnące dysproporcje w poziomie stóp procentowych w regionie (Polska 1,25 proc., Czechy 2,75 proc., Węgry 2,1 proc.), pogarszający się kolejny miesiąc bilans płatniczy, narastający konflikt na linii Warszawa–Bruksela, co niesie duże ryzyko opóźnienia w napływie lub nawet odcięcia od części środków europejskich – wylicza przyczyny słabości złotego Marcin Kiepas, analityk Tickmill.