Andrzej Gantner, PFPŻ: System kaucji na krawędzi

Mam wrażenie, że walka z systemem kaucji jest walką z całą koncepcją ROP, która mówiła, że to nie firmy odpadowe będą wszystko kontrolować i będą windować dowolnie ceny – mówi Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Publikacja: 14.10.2024 18:20

Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności

Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności

Foto: parkiet.tv

Od dwóch lat rynek napojów, handel i firmy odpadowe przygotowywały się do wejścia w życie systemu kaucji w 2025 r. Jakie będą losy tej ustawy?

Obecnie przedsiębiorców obowiązuje ustawa uchwalona w 2023 r. Na jej podstawie zaczęły powstawać podmioty reprezentujące, które będą obsługiwać system kaucji. Od stycznia 2025 r. producenci napojów będą mogli zaliczyć do swoich poziomów zbiórki tylko to, co zostało zebrane w systemie kaucji. Według obecnie obowiązującej ustawy od tego samego dnia przestają istnieć systemy kaucji na butelkę zwrotną. Mamy 14 października, jest projekt poprawek, może niedoskonały, ale wiele problemów poprzedniej ustawy rozwiązuje, niestety mamy wrażenie, że te projekt poważnie utknął. Rząd wykonał ruch 19 września, przekazując UD45 do notyfikacji technicznej, która skończy się 20 grudnia i... koniec. Ten projekt powinien już dawno trafić do Sejmu, ale nie trafił. Stąd poważne zaniepokojenie rynku.

Ustawa, która obecnie działa, wprowadzi od stycznia jedną wersję systemu kaucji. Nowelizacja, nad którą obecnie rząd pracuje, wprowadzi inny stan prawny i inną wersję systemu kaucji. Do której wersji ma się przygotować rynek, skoro losy tej nowelizacji nie są pewne?

Teoretycznie powinniśmy się przygotowywać na podstawie ustawy, która jest teraz. Ale to będzie trudne, będzie ogromny chaos. Od samego początku słyszymy, że system kaucji ruszy od stycznia 2025 r., przedsiębiorcy ciągle słyszeli, że nie ma możliwości, by cokolwiek zmienić, choćby termin – na styczeń 2026 r. Ta kompromisowa data mogłaby załatwić część problemów, także tych zmienianych przez samorządy, jak to, że nie ma jeszcze ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności konsumenta, która zapewniałaby więcej środków na gospodarowanie odpadami w gminach. Ten przedłużający się stan niepewności – mamy październik – dał szansę tym, którzy systemu kaucji nie chcieli i nie chcą, którym ten system zabiera potężne zyski. Nie mówię tu o samorządach, ale o firmach kaucyjnych, które zarabiają na recyklacie, na recyklingu i wszyscy, którzy stwierdzili, że system kaucji może ograniczyć ich zyski i władztwo nad surowcem, poczuli wiatr w żagle, że to jest doskonały moment, by obalić całą ustawę. Te firmy wcale się z tym nie kryją, była niedawno konferencja, na której razem wystąpili przedstawiciele urzędu miejskiego dużego miasta i jednej z największych firm odpadowych. Ramię w ramię dość brutalnie atakowali wszystkich, którzy ten system próbują wdrożyć. Dla mnie to kuriozalna sytuacja, która sprawia, że na wiarygodne wyglądają pogłoski, że cały system kaucji zostanie uchylony i od stycznia 2025 r. nie będzie niczego. Jeżeli teraz wczujemy się w sytuację spółek, które już powołały operatorów i już poniosły koszty, i tych, które pracują nad powołaniem operatora, i tych, którzy mają butelki wielokrotnego użytku, to rząd może się spodziewać pozwów o odszkodowania.

Rysuje się chyba konflikt interesów w samej branży odpadów. Na ośmiu operatorów systemu kaucji większość firm należy do branży odpadów. A z drugiej strony, ta sama branża atakuje powstanie nowych rozwiązań.

To wygląda może na wojnę domową wewnątrz branży. Część stwierdziła, że system kaucji może być ciekawym pomysłem i skorzystały ze słabości tej obecnej ustawy, że wprowadzającym może zostać każdy, a nie, jak jest w założeniach dyrektywy, firmy wprowadzające napoje. A druga część, duże firmy, postanowiła obalić tę ustawę, korzystając ze słabości momentu, bo moment jest faktycznie słaby, zostały dwa miesiące na uchwalenie poprawek. Wszyscy będą zobowiązani do realizowania poziomów zbiórek butelek PET i wszyscy będą poszukiwali recyklatu, w związku z tym wartość recyklatu potężnie wzrośnie, ponieważ cała branża napojów w UE będzie musiała od 2025 r. mieć w butelkach 25 proc. recyklatu. Wszyscy będą się bili o ten recyklat.

Te butelki jednak krążą na rynku. Dlaczego więc twierdzicie państwo, że jeśli nie będzie systemu kaucji, nie będziecie mieli dostępu do recyklatu?

Bez systemu kaucji bardzo trudno jest osiągnąć te 90 proc. poziomu zbiórek, który jest zakładany na 2030 r. Nawet zapowiadane na przyszły rok 70 proc. jest nieosiągalny przez zbiórki pojemnikowe. Może gminy twierdzą, że radzą sobie doskonale, ale to my zapłacimy kary za brak zrealizowania poziomów zbiórek i brak recyklatu w naszych butelkach.

Jak wyglądaj teraz możliwe scenariusze?

Patrząc na to, co jest realne, to co uważamy za ciągle możliwe do zrobienia, to uchwalenie poprawek i przełożenie ich na styczeń 2026 r. To będzie poniekąd kompromis między obawami samorządów. Druga opcja to uchylenie ustawy w całości, czyli powrót do punktu zero.

I to jest powód, dlaczego rozmawiamy, bo to jest unicestwienie dwuletnich przygotowań firm spożywczych w Polsce.

Tak, i to jest unicestwienie także pewnego kierunku, w którym miała pójść gospodarka odpadami opakowaniowymi w Polsce. System kaucji jest rozszerzoną odpowiedzialnością producenta, tyle że prowadzoną przez firmy wprowadzające. Mam wrażenie, że walka z systemem kaucji jest walką z całą koncepcją ROP, która mówiła, że to nie firmy odpadowe będą wszystko kontrolować i nikt nie będzie miał nad nimi władzy, a one będą windować dowolnie ceny.

Czy jest pan w stanie podać jakieś widełki kosztów, które do tej pory poniósł rynek na przygotowania, by ruszyć od stycznia 2025 r.?

Tego nikt nie jest w stanie podać oprócz firm, które dostały licencję operatora. To są kwoty liczone w milionach, bo mówimy o zakupie maszyn, systemu IT, podpisywaniu umów. Prace trwają, choć operatorzy są na różnym etapie przygotowań, ale tu nic się nie dzieje za darmo. Koszty pozna rząd, jeśli zdecyduje się na uchylenie ustawy. To się nazywa naruszenie interesów w toku, przedsiębiorcy ponieśli koszty, przygotowując się do zmian w przepisach, liczyli też na potencjalne zyski, a ktoś teraz ich tego pozbawia.

Firmy
InPost na zakupach. Wielkie przejęcie za granicą
Firmy
Wielton będzie musiał zrewidować strategię
Firmy
Niemiecka gospodarka hamuje. Jak to wpłynie na firmy z Polski?
Firmy
Sukcesja w grupie Polsatu. Co się dzieje w Liechtensteinie i w Polsce
Firmy
Mistrzowie raportowania nagrodzeni już po raz 19.
Firmy
Wrześniowa powódź na razie nie ma wpływu na ceny i popyt