Spowolnienie w branży młodych, innowacyjnych firm coraz mocniej daje o sobie znać. Po ubiegłorocznych, rekordowych poziomach rund inwestycyjnych nie ma – na poziomie globalnym – śladu. Eksperci wskazują, że ta niekorzystna sytuacja dotychczas była szczególnie odczuwalna głównie w Ameryce Północnej, choć i rynek azjatycki wyraźnie stał się bardziej ostrożny w finansowaniu start-upów. Teraz jednak kryzys dotarł do naszego regionu. Bije on w innowacyjne spółki, niezależnie w której z branż działają. Szczególnie jednak okazał się dotkliwy dla fintechów.
Kluczem są twarde dane
Jak pokazują dane CB Insights, finansowanie młodych podmiotów tworzących nowatorskie rozwiązania w świecie finansów spadło w II kwartale 2022 r. o jedną trzecią (do 20,4 mld USD). A stało się to po tym, jak w I kwartale strumień z pieniędzmi skurczył się już o 21 proc. Bartosz Czerkies, general manager Shares w Polsce (aplikacja inwestycyjna, która niedługo zadebiutuje na naszym rynku), tłumaczy, że sytuacja ta odbija się również na liczbach wyjść z inwestycji i przejęć fintechów (ta wartość spadła o 30 proc., co jest najniższym wynikiem od III kwartału 2020 r.). Średnia wielkość transakcji stopniała o 28 proc. – Sytuacja fintechów nie jest niczym wyjątkowym na tle całej branży. Obecne wstrzymanie inwestycji jest chwilowym przestojem, a nie nowym trendem w działaniu funduszy – uspokaja Czerkies.
Jak podkreśla, inwestorzy, czekając na rozwój sytuacji geopolitycznej oraz poprawę kondycji globalnej gospodarki, skupiają się na spółkach z największym potencjałem, które mogą wygenerować szybkie zwroty. – Oczekują konkretnych planów monetyzacji pomysłów, a nie finansowania wizji i obietnic rozwoju – kontynuuje Czerkies. I przekonuje, że fundusze venture capital patrzą teraz na inne wskaźniki. Kluczowe są twarde dane. – Najważniejsza do tej pory metryka liczby użytkowników ustępuje miejsca generowaniu realnych przychodów, dlatego zaangażowana baza konsumencka i zyski są najczęściej poszukiwanymi hasłami – wyjaśnia.
Analitycy uważają, że niepewność, która stała się dziś powszechnym zjawiskiem na rynku, niestety nie zniknie też w przyszłym roku. – Rok 2023 stoi pod znakiem zapytania. Wciąż potrzebujemy kapitału publicznego – nie jesteśmy gotowi na „odcięcie pępowiny”. Należy się spodziewać, że fundusze wsparte przez FENG (Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki 2021–2027 – red.) uzyskają zdolność operacyjną raczej dopiero w drugim półroczu, więc w pierwszym możemy doświadczyć znaczącego wyhamowania – prognozuje Szymon Janiak, partner w funduszu Czysta3.vc.
Jego zdaniem transakcje będą wynikać głównie z zaangażowania funduszy prywatnych. – Również nowopowstałych, które przejmą znaczną część rynku, oraz z rund kontynuacyjnych dla inwestycji zrobionych dla spółek utworzonych z funduszy POIR (Program Operacyjny Inteligentny Rozwój – red.) – kontynuuje.