Kryzys odciska piętno na innowacyjnych spółkach

Rekordowa inflacja, wojna w Ukrainie i obawy przed globalną recesją wstrzymują decyzje inwestorów o finansowaniu start-upów. Spowolnienie widać już nad Wisłą, choć ciekawe projekty wciąż mogą liczyć na wsparcie. Dowodzą tego inwestycje w Planeat i Choice QR.

Publikacja: 13.09.2022 12:06

Martyna Polak i Andy Staniek, współzałożyciele start-upu Planeat, pozyskali 1,1 mln zł na rozwój pro

Martyna Polak i Andy Staniek, współzałożyciele start-upu Planeat, pozyskali 1,1 mln zł na rozwój produkcji roślinnych zamienników mięsa. Wiele innowacyjnych biznesów nad Wisłą może im pozazdrościć, bo rynek inwestycji VC wyhamował.

Foto: Fot. mat. prasowe

Spowolnienie w branży młodych, innowacyjnych firm coraz mocniej daje o sobie znać. Po ubiegłorocznych, rekordowych poziomach rund inwestycyjnych nie ma – na poziomie globalnym – śladu. Eksperci wskazują, że ta niekorzystna sytuacja dotychczas była szczególnie odczuwalna głównie w Ameryce Północnej, choć i rynek azjatycki wyraźnie stał się bardziej ostrożny w finansowaniu start-upów. Teraz jednak kryzys dotarł do naszego regionu. Bije on w innowacyjne spółki, niezależnie w której z branż działają. Szczególnie jednak okazał się dotkliwy dla fintechów.

Kluczem są twarde dane

Jak pokazują dane CB Insights, finansowanie młodych podmiotów tworzących nowatorskie rozwiązania w świecie finansów spadło w II kwartale 2022 r. o jedną trzecią (do 20,4 mld USD). A stało się to po tym, jak w I kwartale strumień z pieniędzmi skurczył się już o 21 proc. Bartosz Czerkies, general manager Shares w Polsce (aplikacja inwestycyjna, która niedługo zadebiutuje na naszym rynku), tłumaczy, że sytuacja ta odbija się również na liczbach wyjść z inwestycji i przejęć fintechów (ta wartość spadła o 30 proc., co jest najniższym wynikiem od III kwartału 2020 r.). Średnia wielkość transakcji stopniała o 28 proc. – Sytuacja fintechów nie jest niczym wyjątkowym na tle całej branży. Obecne wstrzymanie inwestycji jest chwilowym przestojem, a nie nowym trendem w działaniu funduszy – uspokaja Czerkies.

Jak podkreśla, inwestorzy, czekając na rozwój sytuacji geopolitycznej oraz poprawę kondycji globalnej gospodarki, skupiają się na spółkach z największym potencjałem, które mogą wygenerować szybkie zwroty. – Oczekują konkretnych planów monetyzacji pomysłów, a nie finansowania wizji i obietnic rozwoju – kontynuuje Czerkies. I przekonuje, że fundusze venture capital patrzą teraz na inne wskaźniki. Kluczowe są twarde dane. – Najważniejsza do tej pory metryka liczby użytkowników ustępuje miejsca generowaniu realnych przychodów, dlatego zaangażowana baza konsumencka i zyski są najczęściej poszukiwanymi hasłami – wyjaśnia.

Analitycy uważają, że niepewność, która stała się dziś powszechnym zjawiskiem na rynku, niestety nie zniknie też w przyszłym roku. – Rok 2023 stoi pod znakiem zapytania. Wciąż potrzebujemy kapitału publicznego – nie jesteśmy gotowi na „odcięcie pępowiny”. Należy się spodziewać, że fundusze wsparte przez FENG (Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki 2021–2027 – red.) uzyskają zdolność operacyjną raczej dopiero w drugim półroczu, więc w pierwszym możemy doświadczyć znaczącego wyhamowania – prognozuje Szymon Janiak, partner w funduszu Czysta3.vc.

Jego zdaniem transakcje będą wynikać głównie z zaangażowania funduszy prywatnych. – Również nowopowstałych, które przejmą znaczną część rynku, oraz z rund kontynuacyjnych dla inwestycji zrobionych dla spółek utworzonych z funduszy POIR (Program Operacyjny Inteligentny Rozwój – red.) – kontynuuje.

Janiak jest jednak optymistą. Twierdzi, że – biorąc pod uwagę znaczące zmiany, które zaszły na polskim rynku na przestrzeni ostatnich trzech lat – nowa perspektywa finansowania może wznieść rodzimy rynek VC na zupełnie nieznany dotąd poziom. – Programy publiczne będą wzbogacone o kolejne wnioski, które zwiększą ich efektywność – zatem kluczowe pytanie dotyczy wyłącznie dostępu do kapitału publicznego i jego płynności – mówi partner w Czysta3.vc.

Rewolucja w restauracji i na talerzu

Choć ostatnie tygodnie nie przyniosły spektakularnych transakcji VC nad Wisłą, to jednak nie można powiedzieć, że rodzimy ekosystem start-upowy popadł w całkowity letarg. A dowodem na to może być Choice QR – spółka, która rozwija narzędzie do obsługi i komunikacji klienta w gastronomii. Udostępnia ona platformę umożliwiającą restauracjom szybką budowę własnej strony internetowej z funkcjami cyfrowego menu, zamówień online, rezerwacji stolików czy e-płatności za zamówienia w lokalu. W czesko-polskiej firmie zaznaczają, że platforma usprawnia obsługę gości. Szczególnie nowatorskie jest rozwiązanie rezerwacji stolika w lokalu przez internet – automatycznie i bez konieczności dzwonienia, a więc bez angażowania obsługi. Już na miejscu goście restauracji mogą zeskanować kod QR i zapoznać się z menu na ekranach swoich smartfonów, a następnie złożyć zamówienie do stolika, również płacąc online (m.in. Blikiem, z opcją doliczenia napiwku). Co więcej, Choice QR umożliwia obsługę zamówień w dostawie i na wynos (platforma integruje się z systemami firm kurierskich, jak m.in. Stava i Stuart). Start-up, który założyli Alex Ilyash, Robert Novosad, Vladimir Olyanitsky i Tomek Woźniak, pozyskał pod koniec sierpnia 7 mln zł w rundzie seed (zalążkowej), m.in. od funduszy Presto Ventures i Seedcamp. Inwestycja ma pomóc w ekspansji w Europie (w Polsce w ciągu kolejnych 12 miesięcy start-up planuje pozyskać ponad tysiąc nowych restauracji) i powiększeniu zespołu (obecnie zatrudnia ponad 40 osób w biurach w Pradze, Warszawie i Kijowie, ale do końca br. chce mieć ich już setkę).

– Zespół Choice QR pozyskał ponad 7,5 tys. restauracji, dysponując pierwszym milionem euro jeszcze z rundy pre-seed. Wszystko to w czasie, gdy inne platformy ograniczają swoją działalność i rezygnują z kolejnych rynków. Nie mamy wątpliwości, że szybko zwielokrotnią swoją skalę, a Choice QR stanie się narzędziem pierwszego wyboru dla restauratorów – podkreśla Premysl Rubes, partner zarządzający w Presto Ventures. – W samej Europie rynek dostaw online w gastronomii jest wart 35 mld USD i rośnie w tempie 10 proc. rocznie. Choice QR jest na dobrej drodze, by za kilka lat stać się spółką wartą znacznie więcej niż 1 mld dol. – dodaje.

Inwestorzy docenili również białostocki start-up Planeat. Firma, wcześniej działająca pod nazwą Nielone, produkuje roślinne zamienniki mięsa. Niedawno pozyskała 1,1 mln zł na rozwój od aniołów biznesu (m.in. od opolskich firm PRO 3 oraz Atlantis Deweloper). Dzięki zastrzykowi ma zwiększyć moce produkcyjne i poszerzyć sieć dystrybucji (wcześniej Planeat pozyskało grant od Fundacji Carrefour, a od czerwca produkty firmy są dostępne w wybranych sklepach tej sieci).

Start-up z tzw. branży foodtech produkuje roślinne zamienniki mięsa na bazie białka soi i białka grochu (oferuje przede wszystkim roślinne mielone, ale też np. gyros na bazie białka grochu), a wszystkie produkty są wegańskie oraz bezglutenowe. Andy Staniek i Martyna Polak ten nowatorski biznes rozkręcają od 2020 r. Swoje produkty wprowadzili do kilkudziesięciu sklepów i restauracji. Sprzedają je też w sieci. W II kwartale 2022 r. sprzedaż produktów spółki wzrosła rok do roku o 1406 proc.

– Zaledwie rok temu zaczęliśmy od sprzedaży naszych produktów w lokalnych sklepach ze zdrową żywnością. Dziś jesteśmy w różnych polskich miastach, ich lista konsekwentnie się poszerza, a naszym partnerem został Carrefour. To wciąż dopiero początek, a przed nami wiele wyzwań logistyczno-operacyjnych. Wsparcie od inwestorów pomoże nam się z nimi zmierzyć i realizować nasz cel: zaoferować smaczne i zdrowe roślinne jedzenie, które nie szkodzi planecie. Na początek w Polsce, ale w kolejnych latach także za granicą – zapowiada Martyna Polak.

W sukces białostockiej firmy wierzy Piotr Grabowski, współzałożyciel akceleratora foodtech.ac. Jak zaznacza, potencjał sektora, na którym działa Planeat, jest olbrzymi. – Najwięksi gracze mają na amerykańskiej giełdzie kilkumiliardową kapitalizację, a Europa i Polska szybko zmierzają w tym kierunku – dodaje.

Orlen a robot chodzący na przyssawkach

Wśród szczególnie aktywnych funduszy venture capital z naszego kraju warto wymienić natomiast Orlen VC. Największy w Polsce korporacyjny fundusz wysokiego ryzyka niestety nie pompował pieniędzy w rodzimy ekosystem start-upowy. Koncern ukończył inwestycję pośrednią w brytyjski fundusz VC Environmental Technologies Fund, specjalizujący się w inwestycjach w młode spółki z obszaru transformacji energetycznej oraz mobilności przyszłości, a także zainwestował w innowacyjne systemy zwiększające efektywność turbin wiatrowych oraz w robotyzację nadzoru procesów produkcyjnych. Ten pierwszy projekt to przedsięwzięcie austriackiej spółki Eologix Sensor Technology (EST), zaś drugi – irlandzkiej firmy Invert Robotics Group (IRG).

Rozwiązanie od EST składa się z autorskich czujników montowanych na łopatach, stacji bazowej oraz oprogramowania. Dzięki użyciu tego typu rozwiązań turbiny mogą zwiększyć swoją efektywność o nawet 20–30 proc. Austriacka spółka posiada ponad 20 międzynarodowych patentów i ma ponad 100 klientów. Z kolei IRG produkuje roboty poruszające się po pionowych powierzchniach dzięki wykorzystaniu autorskiej i opatentowanej technologii przyssawek próżniowych.

Globalne finansowanie start-upów w II kwartale br. spadło względem I kwartału o ponad jedną trzecią

Po około dwuletnim boomie inwestycji funduszy VC w ostatnim półroczu kieszenie inwestorów otwierają się dla start-upów znacznie ostrożniej. Globalnie spadła zarówno wartość transakcji, jak i liczba inwestycji – i to najbardziej od dekady. Finansowanie start-upów w II kwartale 2022 r. osiągnęło 108,5 mld USD, a inwestorzy ulokowali o 18,3 mld USD mniej kapitału na rynku amerykańskim i o 9,3 mld USD na rynku azjatyckim – wskazują analizy CB Insights.

Paweł Maj, dyrektor inwestycyjny Warsaw Equity Group, tłumaczy, że rosnąca na całym świecie inflacja skutkuje podnoszeniem przez banki centralne stóp procentowych, co przekłada się na spadki cen akcji spółek wzrostowych (w tym start-upów technologicznych) notowanych na giełdach. – W otoczeniu wysokich stóp procentowych inwestorzy preferują wspieranie środkami spółek defensywnych, wypłacających regularnie dywidendy, lub przenoszą swój kapitał poza rynek publiczny, np. inwestując w obligacje. Jako że wyceny start-upów notowanych na giełdach, szczególnie w USA, są punktem odniesienia, spadki spółek publicznych przekładają się na spadki start-upów jeszcze nienotowanych – wyjaśnia ekspert. I zaznacza, że z uwagi na niepewność dotyczącą kontynuacji spadku wycen fundusze inwestujące w start-upy na rynku niepublicznym ograniczają swoją aktywność. – Jednocześnie akceptują coraz mniejsze wyceny i inwestują mniejsze kwoty w poszczególne transakcje – dodaje Paweł Maj.

Z kolei Jacek Łubiński z Market One Capital twierdzi, że obecna sytuacja na rynku start-upów to „powrót do normy” po latach 2020–2021. Wóczas bowiem, jak wyjaśnia, miks sytuacji na giełdach akcji i ogromnej dostępności kapitału przyczyniły się do stworzenia warunków, w których rynek był przegrzany.

– Transakcje działy się bardzo szybko, liczył się przede wszystkim wzrost, a na ekonomikę jednostkową zwracano mniejszą uwagę – przekonuje Łubiński.

Firmy
Energoinstal. Spekulacyjnych wzrostów dzień szósty
Firmy
Blisko 400 mld zł na inwestycje. Jest nowa strategia Orlenu
Firmy
Moce wytwórcze Libetu drastycznie spadły
Firmy
Inwestorzy znów wierzą w Energoinstal? Kurs poszybował
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
Pierwsze rozmowy o ratowaniu Rafako ruszyły. Wielki entuzjazm na giełdzie
Firmy
100 proc. w trzy dni. Czyli co się dzieje z akcjami Energoinstalu