Coś się jednak na rynku zmieniło. Szeroki rynek biotechnologiczny obrazowany np. przez SPDR S&P BIOTECH ETF spadł od początku roku o 2,9 proc. przy spadku Nasdaq Composite o ok. 8 proc., co sugeruje, że globalnie biotechy były mocniejsze od szerokiego rynku technologicznego. Jeśli jednak podzielimy rynek biotechnologiczny na spółki dojrzałe i te, które dopiero próbują wprowadzić na rynek swoje leki, widać znaczącą różnicę. Indeks obrazujący te pierwsze spółki, np. Virtus LifeSci Biotech Product ETF, wzrósł od początku roku o 2 proc., a z kolei indeks skupiający bardziej ryzykowne spółki – Virtus LifeSci Biotech Clinical Trials ETF – spadł o ok. 17 proc. Tym samym widać, że nastąpił zwrot w kierunku bardziej bezpiecznych aktywów i znaczący wzrost awersji do ryzyka. Przechodząc na krajowy rynek, sytuacja jest mieszana – np. kursy Celon Pharma i Captor Therapeutics są na tym samym poziomie co na początku roku, a kursy Ryvu Therapeutics czy Molecure mocno się przeceniły. Wydaje się, że w tym kontekście nasz rynek może ruszyć tylko jedno – bardzo dobre dane kliniczne, które w sposób jednoznaczny będą wskazywać na to, iż rozwijane terapie są przełomowe i mają dużą szansę na rejestrację i komercyjny sukces albo podpisanie korzystnych umów partneringowych. Krótko mówiąc, potrzebny jest sukces, który przemówi do wyobraźni inwestorów.