Chociaż, jak sama nazwa wskazuje, strategia rozwoju rynku kapitałowego stworzona została z myślą o rynku kapitałowym, nie można zapominać, że nieodzowną jego częścią są spółki. Nie dziwi więc, że w rządowym dokumencie poświęcono im sporo miejsca. Strategia zakłada podjęcie szeregu działań, które mają zwiększyć skalę pozyskiwania kapitału przez polskie przedsiębiorstwa właśnie dzięki wykorzystaniu instrumentów rynku kapitałowego.
Jest sporo do zrobienia
Przykłady spółek, które rozwinęły się w istotnej mierze dzięki rynkowi kapitałowemu, można mnożyć. W ostatnich latach liczba debiutów na warszawskim parkiecie jednak spada. W 2019 r. na głównym rynku pojawiło się siedem nowych firm, a wartość wszystkich ofert publicznych nie przekroczyła 50 mln zł. W zeszłym roku nasilił się odwrotny trend – wycofywania spółek z giełdy. Wpływ na to ma kilka czynników.
Jednym z nich są chociażby wyceny rynkowe, które obecnie nie zachęcają emitentów do przeprowadzania ofert. Z drugiej strony rynek kapitałowy ma silnego konkurenta w postaci banków, które z racji utrzymujących się relatywnie niskich stóp procentowych oferują przedsiębiorcom stosunkowo tani kapitał. Inna sprawa, że wiele firm wciąż finansuje swoją działalność z zysków wypracowanych we wcześniejszych latach. Na te problemy zwracają uwagę autorzy strategii. „Niski poziom aktywności na rynku IPO oznacza, że obecnie trudno mówić o wypełnieniu roli giełdy, do jakiej została powołana, tj. finansowania polskich przedsiębiorstw. Tym samym należy podjąć działania nakierowane na odwrócenie negatywnych tendencji na polskim rynku kapitałowym, które zwiększą atrakcyjność rynku kapitałowego jako źródła pozyskania kapitału. Rozwinięty rynek kapitałowy, stanowiący uzupełnienie finansowania bankowego, zapewnia większą dywersyfikację sposobów finansowania gospodarki i obniża koszt pozyskiwania kapitału, zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorstw" – czytamy w dokumencie. Jego autorzy zauważają ponadto, że wskaźnik kapitalizacji giełdowych spółek krajowych do PKB jest na stosunkowo niskim poziomie w stosunku do tego, co obserwujemy na najbardziej rozwiniętych rynkach. Znajduje się on teraz na poziomie około 35 proc. Założenia strategii mówią natomiast, że ma wzrosnąć do 50 proc., a w długim terminie (do 2023 r.) ma osiągnąć poziom 75 proc., przewyższając tym samym średnią dla UE.
Konkretne propozycje
Dlatego też firmy, które będą szukały pieniędzy na rozwój, wykorzystując mechanizmy giełdowe, mogą liczyć na specjalne traktowanie. Usprawnione mają być choćby procedury związane z zatwierdzaniem przez Komisję Nadzoru Finansowego prospektów emisyjnych spółek, które są niezbędne do tego, aby spółka mogła wyjść z ofertą akcji lub obligacji do szerokiego grona inwestorów. Mowa jest m.in. o wprowadzeniu przez KNF standaryzowanych i zautomatyzowanych procesów emisji.
Strategia idzie jednak jeszcze dalej. Przewiduje m.in. zachęty podatkowe dla firm, które zdecydują się na upublicznienie. Mowa jest o wprowadzeniu jasnych, wystandaryzowanych i prostych reguł dotyczących odliczeń podatkowych wszystkich kosztów IPO, jakie musi ponieść spółka, do wysokości 125 proc. tych kosztów, w tym opłat sądowych, notarialnych, giełdowych i innych, które w obecnym stanie prawnym nie podlegają odliczeniu. Strategia proponuje również zwolnienie z podatku u źródła odsetek należnych z tytułu euroobligacji dopuszczonych do obrotu na rynkach regulowanych lub wielostronnych platformach obrotu. Działanie to ma pozwolić na obniżenie kosztów zaciągania długu przez emitentów obligacji innych niż denominowane w złotych. Autorzy dokumentu wierzą, że może to uczynić z Polski alternatywę dla innych jurysdykcji, w których nie obowiązuje podatek u źródła dla emisji euroobligacji.