Rozmowy Rosja–Ukraina oraz wypowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, który nie wykluczył spotkania Putin–Zełenski, dały światu i oczywiście rynkom powód do znacznej poprawy nastrojów.
Zaowocowało to „formacjami wodospadu" na wykresach wielu aktywów. W analizie technicznej nie ma takiego terminu, ale w gwarze giełdowej jest – chodzi o gwałtowne spadki cen/kursów/indeksów. Taką sytuację dało się zaobserwować na wykresie ropy (ze 130 dolarów ropa WTI staniała do 96 dolarów za baryłkę), na wykresie złota, które szybko straciło ponad 5 proc., oraz na wykresach kursów walut w Polsce (wymazały 50 proc. wojennych zwyżek).
Wyglądało to coraz lepiej, chociaż należało pamiętać o tym, że Rosja nie będzie chciała wyjść z tej wojny na tarczy i uspokojenie, które doprowadziło do poprawy nastrojów na rynkach, może być krótkotrwałe. Wystarczy wznowienie agresywnych działań Rosjan i jakieś niestandardowe uderzenia, żeby wzrosły naciski na embargo na zakup surowców energetycznych z Rosji. To zaś doprowadziłoby do gwałtownego wzrostu awersji do ryzyka, co skutkowałoby równie gwałtowną zmianą nastrojów na rynkach.
Na razie jednak uwaga rynków skupiła się na innych czynnikach. Czekano na ogłoszenie przez Rosję ostatecznej niewypłacalności (techniczna nastąpiła 16.03), w Chinach nastąpiła gwałtowne przecena akcji, a banki centralne weszły na bardzo grząski teren (o tym niżej). Niewypłacalność Rosji wydaje się być nieunikniona, a 150 miliardów dolarów długu w bilansach wielu funduszy zrobi potężną dziurę, która może doprowadzić do perturbacji na rynkach. Rosja mówi, że będzie spłacała obligacje w rublach, ale agencje ratingowe już powiedziały, że potraktują to jako niewypłacalność.
Chiny stały się ofiarą swojej polityki „zero covid", polegającej na izolowaniu obszarów, na których zaobserwowano niewielkie nawet ogniska pandemii. Ostatnio pojawiły się one w rejonie Shenzhen, czyli tam, gdzie działa wiele fabryk produkujących na potrzeby ponadnarodowych koncernów. Teren został zamknięty, co groziło stratami dla wielu firm spoza Chin. Poza tym rozmowy amerykańsko-chińskie, podczas których USA ostrzegały Chiny przed pomocą Rosji, też rynkom się nie spodobały.