Impulsem były wyniki analizy mówiące o tym, że projekty tego typu w większości nie dawały zarobić inwestorom. Zatem co dalej z prężnie rozwijającym się segmentem rynku inwestycyjnego?
Okazuje się, że udział w projektach equity crowdfundingu w latach 2020–2021 w zdecydowanej większości przyniósł inwestorom, którzy trzymaliby akcje do początku bieżącego roku, straty. Jest to o tyle zaskakujące, że przecież okres od II kwartału 2020 r. do końca I połowy 2021 r. to najgorętszy czas w historii equity crowdfundingu w Polsce. To wtedy projektów było bardzo dużo i bito rekordy w szybkości oraz wielkości pozyskiwanego kapitału. Co zatem poszło nie tak?
Żeby móc odpowiedzieć na to pytanie należy przyjrzeć się specyfice naszego rodzimego rynku. Equity crowdfunding z założenia powinien być traktowany jak normalna inwestycja. Oceniając inwestycję finansową, należy brać pod uwagę moment wejścia, wyjścia i oczywiście fundamenty danego projektu. Stosując pewne uogólnienie spójrzmy na te wszystkie składniki. Moda na equity crowdfunding wybuchła po pierwszej fali pandemii. Po mocnych spadkach na giełdach przyszło duże odbicie, które spowodowało, że wielu inwestorów zauważyło okazję. Co więcej nie byli to tylko wytrawni gracze, ale też nowi adepci sztuki inwestowania. Po wielu trudnych kwartałach dla rynku pierwotnego, equity crowdfunding był szybką możliwością udziału w swego rodzaju IPO. Wyeliminował problem dawnych ofert prywatnych, do których dostęp mieli tylko wybrani.
Przyglądając się fundamentom spółek z equity crowdfundingu można zauważyć, że większość to firmy z branży nowych technologii. Pandemia sprawiła, że różne gałęzie tej części gospodarki zaczęły mocno zyskiwać, co nie uszło uwadze inwestorów. Z podstawowych zasad ekonomii wiemy, że odpowiedzią na wysoki popyt jest wyższa cena. Nie inaczej było i w tym przypadku, gdzie wyceny tych projektów w ślad za zainteresowaniem inwestorów i wycenami spółek już notowanych były wysokie. Trudno tutaj kogokolwiek winić, po prostu taki był rynek.
Dodatkowo na to wszystko nałożyła się trzecia kwestia, moim zdaniem najważniejsza dla całego podsumowania. Otóż w inwestowaniu najważniejszym momentem jest koniec inwestycji. W przypadku zbiórek equity crowdfundingowych w Polsce jedynym zorganizowanym sposobem wyjścia jest debiut na NewConnect. Na wszystkich wykładach wyraźnie zaznaczam, że przy projektach zmierzających na ten rynek moment pozyskania kapitału jest oddalony od momentu debiutu. Czasami jest to grubo ponad rok. Przez ten czas mocno zmieniły się koniunktura giełdowa i nastawienie do małych spółek z NewConnect. Ponadto pamiętajmy też, że głównie inwestowano w spółki technologiczne, a ze swojej specyfiki są to projekty ryzykowne. Mogą dać dużo zarobić, ale mogą też się nie udać.