Nic się nie stało?

Od strategii pasywnego przyjmowania „co łaska” powinniśmy przejść do strategii aktywnego pozyskiwania (wręcz kreowania) inwestycji, które służą realizacji strategicznych celów gospodarczych.

Aktualizacja: 06.02.2017 19:58 Publikacja: 29.08.2015 06:00

Andrzej Halesiak, dyrektor w Pekao, członek Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich

Andrzej Halesiak, dyrektor w Pekao, członek Rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich

Foto: Archiwum

Już niemalże czuliśmy zapach spalin wydzielanych przez produkowane u nas luksusowe samochody, a tu masz, klapa. Nastroje po przegranej rywalizacji o inwestycję koncernu Tata pozostają minorowe. Można je porównać do atmosfery, jaka jeszcze do niedawna nagminnie występowała przy okazji meczów piłkarskiej kadry – wielokrotnie w ostatnich latach stawialiśmy w szranki z poważnymi konkurentami, była wiara i przekonanie, że a nuż tym razem się uda, i tradycyjne pomeczowe „Polacy, nic się nie stało".

Nie znam powodów naszej porażki w rywalizacji o fabrykę Jaguara, ale jakoś najmniej przemawia do mnie argumentacja, że przegraliśmy ją, „bo nie chcieliśmy przepłacać". Sugeruje ona, że ktoś tu, w Europie Środkowo-Wschodniej, nie potrafi liczyć. Albo my, albo inne nacje, które hurtowo zgarniały w ostatnich latach duże inwestycje zagraniczne, nie tylko zresztą motoryzacyjne.

Nie o polskim śnie o Jaguarze chciałem jednak napisać. Myślę, że przy okazji tej porażki warto chwilę zastanowić się szerzej nad kwestią przyciągania inwestycji zagranicznych do naszego kraju. Zadać pytanie, czy wiemy, kogo i w jakiej formie chcielibyśmy widzieć jako inwestora. Minął już bowiem czas bezkrytycznego i bezrefleksyjnego patrzenia na strumień zagranicznego kapitału. Jesteśmy dziś na takim etapie, że od strategii pasywnego przyjmowania „co łaska" powinniśmy przejść do strategii aktywnego pozyskiwania (wręcz kreowania) inwestycji, które służą realizacji strategicznych celów gospodarczych.

Trzeba więc postawić pytanie o to, jakie są (lub powinny być) te strategiczne cele. Otóż podstawowym powinno być dążenie do zwiększenia złożoności polskiej gospodarki i odchodzenia od prostej konkurencji kosztowo/cenowej. Jak to się ma do kapitału zagranicznego? Otóż tak ustalone priorytety ukierunkowują strategię w zakresie inwestycji zagranicznych. Po pierwsze, inwestycje o charakterze stricte kosztowym (lokowanie u nas stosunkowo prostej produkcji/usług ze względu na niższe koszty) w sektorach, które już są rozwinięte, nie powinny uzyskiwać żadnego publicznego wsparcia. Powinna tu obowiązywać zasada: „Jak chcesz, to rób, nie będziemy ci w tym przeszkadzać, ale nie licz na to, że będziemy ci do tego dopłacać".

Po drugie, priorytetem powinny stać się dla nas inwestycje pionierskie, w zakresie działalności (technologii, modeli biznesowych itd.), których u nas nie ma. Dzięki tego typu inwestycjom powstają całe nowe łańcuchy tworzenia wartości (kooperanci), a poza tym są one sygnałem dla innych inwestorów, że w Polsce opłaca się prowadzić taki biznes. Nierzadko za pierwszą taką inwestycją idzie potem cała fala.

Po trzecie, powinniśmy aktywnie kreować pożądane przez nas inwestycje, zmieniając charakter instytucji obsługujących zagranicznych inwestorów. Potrzebujemy aktywnych działań – „chodzenia" po dużych firmach (BASF, Samsung, GE itd.) i pytania ich, co powinniśmy im zapewnić, aby chcieli u nas postawić zaawansowaną fabrykę zaawansowanych wyrobów (musimy wiedzieć, czego chcemy!). Po czwarte – powiązane z trzecim – musimy być w stanie sprostać oczekiwaniom tych wybranych przez nas inwestorów. Oznacza to w praktyce, że jeśli będą potrzebowali wybudowania kawałka specjalistycznej infrastruktury, to będziemy mieć mechanizmy, by to zrobić. Że gdy zażyczą sobie 100-proc. gwarancji dostaw prądu, to będziemy w stanie takiej gwarancji udzielić. Że gdy zechcą, by na uczelni wyższej otworzyć nowy kierunek studiów, to go otworzymy itd. Aby było to możliwe, trzeba stworzyć nowe narzędzia lub inaczej wykorzystywać te, które już są (np. PIR czy BGK).

Wreszcie po piąte, takie samo podejście powinniśmy stosować do zagranicznych i lokalnych inwestorów – kryterium dla udzielania pomocy/wsparcia nie powinno być pochodzenie kapitału, ale pionierski rodzaj inwestycji.

Tak przekierowany system pomoże przełamywać dwie kluczowe bariery występujące w procesie zwiększania złożoności gospodarki: barierę informacyjną i koordynacji. Informacyjna związana jest z kosztownym procesem rozpoznawania, czy w danym kraju dana działalność jest opłacalna (bezpieczniej i wygodniej jest inwestować w to, co już się sprawdziło). Z kolei problem niedoskonałości koordynacji wiąże się z tym, że pojawienie się nowych, zaawansowanych technologicznie branż wymaga jednoczesnej obecności nie mniej innowacyjnych poddostawców wyrobów pośrednich oraz komplementarnych wobec nich specjalistycznych usług biznesowych.

Wracając na koniec do niedoszłej inwestycji koncernu Tata, tak sobie myślę, że może oni po prostu sprawdzili, jak w polskim systemie energetycznym kształtuje się rezerwa mocy, i wyciągnęli z tego logiczne wnioski.

Felietony
Afera w tropikach
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Felietony
Po co lista insiderów?
Felietony
Barwy przyszłości
Felietony
Private debt dla firm rodzinnych. Warto?
Felietony
Idzie nowe?
Felietony
Klucz do nowoczesnego rynku?