Pisałem ostatnio, że teoretycznie drugi kwartał powinien być fatalny, co powinno akcje przeceniać, ale jak znam Wall Street, to prognozy będą dramatyczne, a ich pokonanie będzie dziecinnie proste. Tak się też stało. Lipiec był więc kolejnym, czwartym z rzędu, miesiącem wzrostu indeksów. Można powiedzieć, że fundusze wykonały swoją pracę, czyli kończące miesiąc windows dressing. Gorzej wyglądało to w Europie, gdzie niemiecki XETRA DAX zakończył miesiąc neutralnie, ale rozpoczął sierpień znowu zwyżką. Nawet w Polsce WIG20 wypracował mikroskopijny wzrost.
W USA w końcu lipca wykorzystano marny pretekst, jakim była wypowiedź jednego z kongresmenów mówiących, że istnieje szansa na porozumienie republikanów z demokratami w sprawie kolejnego pakietu pomocowego. W ogóle wydaje się, że im dłużej trwa dyskusja o tym pakiecie, tym bardziej pomaga ona bykom na rynkach akcji, bo przecież nie ma to jak czekanie na dobrą informację. To nawet nie jest ironia – tak działają rynki.
W oczekiwaniu na tę informację drożały też obligacje (spadała ich rentowność), co wydawało się być mało logiczne. Wyjaśnienie da się jednak znaleźć. Akcje drożały, bo na rynkach jest nadpłynność, a obligacje, bo jednak pandemia szerzy kły i dobrze jest swoje pozycje na rynku akcji zabezpieczać. Na rynku walutowym, po chwilowym przekroczeniu oporu na 1,18 USD w notowaniach do euro, rozpoczęła się nieśmiała korekta. To zahamowało wzrost cen złota – ciągle nie mogły pokonać 2000 USD.
W pierwszy dzień handlowy sierpnia, w poniedziałek 3 sierpnia, wahań nie było. Na wszystkich giełdach zapanowała radosna atmosfera. U nas tak radosna, że sWIG80 wymazał prawie wszystkie, duże straty z poprzedniej sesji. W USA ekscytowano się fuzjami i przejęciami (m.in. Microsoft chce kupić aplikację TikTok) i znowu to rynek wysokich technologii, internetu prowadził indeksy na północ. NASDAQ anulował objęcie bessy i ustanowił nowy rekord.
W Polsce korekta na EUR/USD zahamowała umocnienie złotego, a WIG20 wrócił do środka dwumiesięcznego kanału trendu bocznego (1740–1853 pkt). Innymi słowy – nihil novi sub sole. Przypominam, że pokonanie przez WIG20 poziomu 1853 pkt byłoby mocnym sygnałem kupna z zakresem zwyżki przynajmniej do 2020 pkt.