Publikacja projektu ustawy likwidującej urząd rzecznika finansowego otworzyła ponownie dyskusję na temat modelu ochrony na rynku finansowym. Sam rynek podlega nadzorowi KNF, ale obecny projekt zmierza w kierunku przekazania dotychczasowych kompetencji rzecznika finansowego nie Komisji, ale prezesowi UOKiK. Co do potrzeby ochrony nie ma wątpliwości. Pytanie jednak, czy ta ochrona zmierza we właściwą stronę.
Od kilku lat można zaobserwować tendencję do rozszerzania zakresu ochrony na rynku finansowym. To zrozumiałe, gdy w Europie niemal każdy posiadający nadwyżki finansowe inwestuje je na rynku. Wzrastająca ochrona objawia się różnymi działaniami. Z jednej strony są to zmiany w przepisach, z drugiej zmiana podejścia sądów. Na poziomie unijnym, w obrębie rynku kapitałowego, mamy dyrektywę MiFID II i szereg różnych wymogów informacyjnych, badania odpowiedniości produktu, przeprowadzania ankiet, zakaz zachęt. Sektor bankowy próbuje uporać się z kwestią kredytów frankowych i konsekwencjami dotychczasowych rozstrzygnięć sądów i trybunałów. Afera GetBack wymusiła natomiast zmiany w kształcie nadzoru, łącznie z wprowadzeniem w skład KNF ponownie przedstawiciela prezesa UOKiK.
prof. Marek Wierzbowski, partner w kancelarii Prof. Wierzbowski i Partnerzy
W lipcu zeszłego roku Sąd Najwyższy rozszerzył ochronę, uznając inwestora giełdowego będącego osobą fizyczną za konsumenta, stwierdzając: „osoba fizyczna samodzielnie zarządzająca swoim majątkiem przez inwestowanie posiadanych środków (oszczędności) w instrumenty finansowe (w tym nabywanie oraz sprzedaż akcji i udziałów) w celu niezwiązanym bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową jest konsumentem". Każde działanie poszerzające ochronę pewnej grupy uczestników rynku ma swoje konsekwencje, które dotykają całej branży. Firmy inwestycyjne i inne podmioty działające na rynku finansowym muszą sprostać coraz ostrzejszym wymogom regulacyjnym i kapitałowym, co pociąga za sobą dodatkowe koszty. Podnoszenie tych wymogów – wobec braku edukacji i wiedzy o rynku – i tak nie chroni konsumentów przed błędami oraz standardowym ryzykiem inwestycyjnym. Mamy tu często do czynienia po prostu z przerzucaniem odpowiedzialności na podmioty instytucjonalne.
Jedną z najnowszych inicjatyw jest likwidacja urzędu rzecznika finansowego. Jego dotychczasowe kompetencje przejąłby prezes UOKiK. Mamy już w kraju organ powołany do nadzoru nad rynkiem finansowym, którego zadania i kompetencje częściowo pokrywają się z tymi, jakie przysługiwały rzecznikowi finansowemu. Rolą KNF, bo o niej oczywiście mowa, a także jej przewodniczącego, jest choćby udział w szeregu różnych postępowań związanych z nadzorem. Dotyczy to także postępowań karnych i cywilnych, w tym tych, w których istotą sporu są sprawy konsumenckie. Powierzenie zadań dotyczących sektora finansowego prezesowi UOKiK w sytuacji, w której mamy już wyspecjalizowany organ, może rozmywać odpowiedzialność za efektywny nadzór nad rynkiem. Uprawnienia obydwu organów będą nachodzić na siebie.