Oficjalnie Maciej Bando nadal jest rządowym pełnomocnikiem odpowiedzialnym za strategiczną infrastrukturę energetyczną, w tym za budowę pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Nieoficjalnie jego czas pracy w rządzie dobiega końca. Z informacji „Parkietu” wynika, że Maciej Bando ma stracić swoje stanowisko w ciągu najbliższych dni. – Sprawy nie komentuję. Jestem do dyspozycji premiera. To jest mój rząd – komentuje Maciej Bando w rozmowie z „Parkietem”.
Dziś Bando nadzoruje prace operatorów sieci przesyłowej energii elektrycznej (Polskie Sieci Elektroenergetyczne), gazu ziemnego (Gaz-System) i ropy (PERN). Pełnomocnik sprawuje także nadzór nad spółką Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) realizującą projekt pierwszej elektrowni jądrowej w Choczewie.
Formalnie urząd ten jest w trakcie przenosin z resortu klimatu do przemysłu. Proces wejdzie w końcową fazę, gdy premier podpisze stosowne rozporządzenie. I wtedy właśnie Bando ma stracić stanowisko. Zarówno biuro pełnomocnika, jak i resort przemysłu nie potwierdzają, ale i nie zaprzeczają naszym informacjom. – Prosimy o kontakt w tej sprawie z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów (KPRM) – słyszymy w biurach prasowych. Na odpowiedzi z KPRM na nasze pytania czekamy.
Pytania o atom
Pierwsze pogłoski o możliwym odejściu Macieja Bandy z rządu pojawiły się już kilka tygodni temu. Z informacji „Parkietu” wynika, że za niemal przesądzoną już dymisją stoją dwie kwestie. Po pierwsze, elektrownia jądrowa w Choczewie. Projekt realizowany przez PEJ co prawda na obecnym etapie nie ma opóźnień (względem majowego harmonogramu), ale te mogą się pojawić wiosną 2025 r., jeśli umowa z wykonawcą inwestycji, a więc firmą Bechtel, nie zostanie aneksowana. Obecnie na terenie przyszłej elektrowni jądrowej trwają badania geologiczne. Tymczasem kilka tygodni temu nieoczekiwanie ze stanowiska prokurenta spółki PEJ odszedł Jan Chadam, były prezes Gaz-Systemu. Powód? Nieoficjalnie mówi się o różnicy zdań dotyczącej harmonogramu inwestycji: że bardzo napięty i bardzo trudny do realizacji.
– Zwątpienie, że da się dotrzymać tego terminu, narasta, a z Amerykanami, którzy mieliby przyspieszyć tempo realizacji inwestycji, rozmawia się coraz trudniej – słyszymy od osoby z kręgów rządowych.