Energa i Enea, spółki, które realizowały projekt budowy elektrowni węglowej Elektrownia Ostrołęka C, podjęły decyzję o rozpoczęciu prac w sytuacji braku zapewnienia finansowania inwestycji. To spowodowało rozpoczęcie budowy w warunkach wysokiego ryzyka jej niedokończenia – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK).
Koszt projektu okazał się jednak mniejszy, niż szacowała to jeszcze rok temu izba. Projekt elektrowni węglowej zawieszono w 2020 r. Realizację następnie wznowiono, ale już z udziałem mniej emisyjnego gazu. Upublicznione wnioski pokontrolne raportu NIK datowane się na koniec czerwca 2021 r., wówczas, kiedy nie znaliśmy jeszcze finalnego rozliczenia inwestycji. W kwietniu 2022 r. okazało się, że spółka celowa Elektrownia Ostrołęka i generalny wykonawca kontraktu na budowę bloku węglowego w Ostrołęce ustalili wartość poniesionych nakładów. Zdaniem spółek było to 958 mln zł, czyli ok. 392 mln zł poniżej kwoty przewidzianej w czerwcu 2021 r.
Kontrolerzy NIK podkreślają, że Enea wydała pod koniec 2018 r. generalnemu wykonawcy polecenia rozpoczęcia prac (NTP) w sytuacji braku zapewnienia finansowania inwestycji. – To spowodowało rozpoczęcie budowy w warunkach wysokiego ryzyka jej niedokończenia – podaje NIK. W efekcie doprowadziło to do niegospodarnego wydatkowania środków. Tożsame argumenty padają w przypadku Energi.
Krystian Brymora, analityk DM BDM, przypomniał, że mimo że warunki i otoczenie rynkowe szybko się pogarszały, to projekt był wciąż kontynuowany przez inwestorów. – Wedle moich wyliczeń łączne nakłady na projekt węglowej Ostrołęki obu spółek wyniosły co najmniej 1,1–1,2 mld zł, uwzględniają w tym pożyczki. Już na początku 2019 r., czyli tuż po wydaniu NTP, projekt Ostrołęki obciążał naszą wycenę Energi na kwotę ok. 1,5 zł na akcję. NPV (wartość aktualna netto) była ujemna przy dość optymistycznych parametrach pracy w podstawie systemu. Od samego początku twierdziliśmy, że projekt nie generuje pozytywnej wartości – mówi analityk. W 2016 r. podjęto decyzję o odmrożeniu węglowego projektu, jednak polecenie rozpoczęcia prac wydano dopiero pod koniec 2018 r., kiedy warunki rynkowe uległy diametralnym zmianom w związku z rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2. – W czasie tych trzech lat nastąpiło przyspieszenie polityki dekarbonizacyjnej, a ceny uprawnień do emisji CO2 wzrosły sześciokrotnie. Mimo to wydano decyzję o rozpoczęciu prac – przypomina analityk.
NIK sugeruje we wnioskach podjęcie działań w celu dochodzenia odpowiedzialności odszkodowawczej wobec członków zarządu Energi i Enei, którzy przedstawili radom nadzorczym swoich spółek „nieprawdziwe informacje dotyczące struktury finansowania projektu". – W konsekwencji czego udzieliły one zgody na wydanie polecenia rozpoczęcia prac – podaje izba. NIK proponuje także rozważenie przeprowadzenia audytu projektu w kontekście oceny mechanizmów zarządzania ryzykiem.