Zgodnie z przepisami, uczestnikiem postępowania, poza inwestorem, może być właściciel, użytkownik wieczysty lub zarządca nieruchomości, znajdującej się na obszarze oddziaływania obiektu objętego pozwoleniem budowlanym.
Mniej protestów i skarg
Z kręgu uczestników usunięto zatem tych sąsiadów, na których nieruchomości budowany obiekt nie oddziałuje, oraz będące zmorą dużych inwestorów organizacje społeczne. Pomijając trudności interpretacyjne, jeśli chodzi o precyzyjne określenie obszaru oddziaływania (rozstrzygające są zapisy innych ustaw, np. dotyczących ochrony środowiska, ale w praktyce kluczowa może być opinia urzędników), przepisy wyraźnie ograniczyły krąg osób i podmiotów, które mogą wpłynąć na losy postępowania w sprawie pozwolenia budowlanego. Celem było skrócenie procedury, czasem przeciąganej przez lata na skutek odwołań i skarg sądowych. Zmiany miały postawić też tamę nieuczciwym praktykom niektórych organizacji społecznych. - Protestów jest mniej, ale procedura trwa tyle, ile trwała wcześniej z wielu innych powodów. W jednym miejscu ułatwiono życie inwestorom, w innych skomplikowano. Widać, że ustawę pisali urzędnicy dla urzędników - komentuje Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. - Zmiany powinny pójść głębiej. Nowelizacja pomogła przedsiębiorcom, ale za mało. Inne przepisy utrudnią im życie, np. tragiczna ustawa o zagospodarowaniu przestrzennym.
Problemy z pozwoleniami dotykały inwestorów, ale pośrednio także firmy budowlane działające jako generalni wykonawcy. - Okres obowiązywania nowych przepisów jest zbyt krótki, by wyciągać jakieś wnioski. Liczymy, oczywiście, że uzyskiwanie pozwoleń będzie łatwiejsze i szybsze - mówi Henryk Kacprzak, dyrektor biura prawnego Mostostalu Warszawa. Podobna jest opinia Budimeksu. - Kwestia uzyskania pozwoleń budowlanych leży w gestii inwestora. Procedura ta zabiera od 3 do nawet 6 miesięcy. Wydaje się, że nowe regulacje obowiązują zbyt krótko, żeby można było pokusić się o rzetelną ocenę ich skutków - mówi Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu. Mostostal Warszawa jako generalny wykonawca w przeszłości odczuwał skutki blokowania przedsięwzięć budowlanych przez organizacje społeczne. - O nowych problemach nie słyszałem - przyznaje H. Kacprzak. Zwraca jednak uwagę, że przepisy nie wyeliminowały całkowicie możliwości wstrzymywania inwestycji przez organizacje ekologiczne. Chodzi o możliwości, jakie daje im prawo ochrony środowiska (uczestnictwo w sprawach wymagających oceny oddziaływania inwestycji na środowisko).
Z tego powodu tym większego znaczenia nabierają zapisy prawa budowlanego, których celem jest ukrócenie pieniactwa sądowego. Naczelny Sąd Administracyjny może na podmiot, który skarży decyzję w sprawie pozwolenia budowlanego i domaga się jednocześnie wstrzymania inwestycji na czas postępowania sądowego, nałożyć obowiązek wpłacenia kaucji. Skarżący dostanie ją