Solidarność potrzebna?

Od kilku miesięcy inwestor i generalny wykonawca robót budowlanych solidarnie odpowiadają za zobowiązania względem podwykonawców. Nowe rozwiązania krytykują prawnicy. Firmybudowlane oceniają je raczej pozytywnie. Pod koniec kwietnia 2003 r. weszła w życie nowela kodeksu cywilnego. Zgodnie z nowymi przepisami (art. 6471 kc), zawarcie przez generalnego wykonawcę umów z podwykonawcami wymaga zgody inwestora.

Publikacja: 16.01.2004 09:19

Inwestor powinien

zareagować w ciągu 14 dni

od przedstawienia mu umowy

(lub jej projektu) z podwykonawcą.

Jeśli tego nie zrobi (sprzeciw lub

zastrzeżenia powinien przedstawić

na piśmie), przyjmuje się, że wyraził

zgodę. Podobnie rzecz wygląda przy cedowaniu uprawnień i obowiązków przez podwykonawcę na dalszego podwykonawcę. Z tą różnicą,

że konieczna jest zgoda zarówno

inwestora, jak i generalnego

wykonawcy.

Ta dość radykalna zmiana, ograniczająca swobodę zawierania umów między przedsiębiorstwami budowlanymi, ma uzasadnienie w jeszcze bardziej rewolucyjnych postanowieniach noweli. Zgodnie z nimi, inwestor i generalny wykonawca ponoszą solidarną odpowiedzialność za zapłatę wynagrodzenia za roboty budowlane wykonane przez podwykonawcę. Krąg ten rozszerza się o podwykonawcę, jeśli w grę wchodzi zapłata na rzecz dalszego podwykonawcy. Kodeks nie pozostawia przedsiębiorcom żadnego wyboru - jego postanowienia w tym względzie nie mogą być modyfikowane w umowach.

Co to w praktyce oznacza? Chodzi o to, że podwykonawca może żądać całości lub części zapłaty łącznie od inwestora i wykonawcy albo od każdego z osobna. Wybiera swobodnie, wobec kogo i w jakiej części skierować swoje roszczenia.

Może więc być i tak, że inwestor zapłaci dwa razy za część robót - najpierw generalnemu wykonawcy, a później podwykonawcy, który postanowił ściągnąć od niego pieniądze, bo tak mu było wygodniej albo dlatego, że z wyegzekwowaniem należności od generalnego wykonawcy miał kłopoty. Zasadniczo inwestor, który zapłacił dwa razy za to samo, będzie mógł się zwrócić do generalnego wykonawcy o zwrot nadpłaconych pieniędzy (roszczenie regresowe). Znajdzie się jednak w takiej sytuacji, w jakiej był podwykonawca: w niektórych przypadkach może mieć kłopoty z odzyskaniem pieniędzy albo będzie zdany na długotrwałe sądowe procedury.

Zmiany w kodeksie cywilnym bardzo negatywnie ocenili prawnicy, wskazując nie tylko na łamanie podstawowych zasad prawa cywilnego (np. swobody zawierania umów), ale i absurdalność niektórych rozwiązań. Chodzi np. o konieczność akceptacji podwykonawców przez inwestora, który po to zatrudnia profesjonalistę, jakim jest generalny wykonawca, by przejął on odpowiedzialność za właściwy dobór kontrahentów. Opinie przedstawicieli branży budowlanej są raczej pozytywne.

- Nowe rozwiązania trochę utrudniły realizację kontraktów. Inwestor musi ściślej kontrolować przepływy środków w ramach inwestycji. To utrudnia życie, ale taki instrument, porządkujący rynek, był potrzebny - twierdzi Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. - Chodzi o to, że kwestia "uciekających pieniędzy" dotyczyła nie tylko inwestorów, ale i wykonawców, którzy nie chcieli płacić podwykonawcom. W ostateczności także działało to na niekorzyść inwestorów.

Jego zdaniem, zatory płatnicze w branży stały się problemem społecznym. - Pomysły, które pomagały go rozwiązać, trzeba było wprowadzać, nawet jeśli okazywały się uciążliwe - twierdzi prezes Szanajca. Ocenia, że nowe zapisy kc uderzyły w nieuczciwych przedsiębiorców, którzy nie płacili wykonawcom czy podwykonawcom. - A tych nie powinno być nam żal - komentuje.

- Generalnie zmiany oceniam pozytywnie, choć w konsekwencji wprowadziły trudne, niespotykane wcześniej zasady - mówi Andrzej Ubertowski, prezes gdańskiego Polnordu i wiceprezes Krajowej Izby Budownictwa. - Wszyscy inwestorzy zamieszczają w umowach z generalnymi wykonawcami różne zapisy, zabezpieczające ich interesy. Na przykład, nie otrzyma się faktury generalnego wykonawcy, zanim nie wykaże się, że nie istnieją zaległości wobec podwykonawców. Z drugiej strony, nowe regulacje zmuszają generalnego wykonawcę do, rzekłbym, podmiotowego prowadzenia finansów. Ogólne koszty może on pokrywać tylko z pieniędzy na poziomie preliminowanego zysku, marży. Musi bowiem mieć pieniądze dla podwykonawców i płacić im. Nam to nie przeszkadza, bo od dawna stosowaliśmy takie rozwiązania - m- Są, niestety, firmy nierzetelne, które patrzyły, jak uszczknąć coś dla siebie przy doborze podwykonawców. Wprawdzie działa zasada, że złodzieja nie sposób upilnować, ale można utrudnić mu życie i taką rolę spełniają nowe przepisy - twierdzi jeden z przedstawicieli branży.

Budownictwo
Polski Holding Nieruchomości z lepszymi zyskami z najmu i mieszkaniówki. Skąd strata netto?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Budownictwo
Unibep po konferencji: znamy cele budowlano-deweloperskiej grupy na ten rok
Budownictwo
Deweloperzy podsumowują sprzedaż mieszkań w I kwartale 2025 roku
Budownictwo
Grupa Unibep z mocną poprawą wyników po reorganizacji
Budownictwo
Dom Development ustanowił nowy program emisji obligacji o łącznej wartości do 400 mln zł
Budownictwo
Bardzo mocna przecena obligacji Ghelamco. Co się dzieje?