Do kupowania mieszkań na kredyt zachęca coraz niższe oprocentowanie. Sprawia ono, że coraz więcej osób stać na zadłużanie się. Według Justyny Galbarczyk, zarządzającej finansowaniem nieruchomości w PKO BP, dzięki spadkowi oprocentowania oraz modyfikacji produktów bankowych wzrosła zdolność kredytowa klientów. W 2001 roku mogli na kredyt średnio kupić mieszkanie o powierzchni około 40 metrów kwadratowych. Teraz, przy takich samych zarobkach, stać ich na lokal 70-metrowy. Z informacji PKO BP, który ma największy wśród polskich banków - około 40-proc. udział w rynku kredytów mieszkaniowych - wynika, że w ciągu ostatnich czterech lat oprocentowanie spadło z ponad 21% do około 6%.
Jedyna droga do własnego M
Niskie oprocentowanie kredytów sprawia, że stanowią one alternatywę dla wynajmu mieszkania. Miesięczna rata kredytu może być czasami niższa od opłaty za wynajęcie. Bardzo istotna przy tym jest świadomość, że płacimy wówczas za własne lokum.
Poza tym dla osób nie mających dużych oszczędności kredyt jest jedyną drogą zdobycia mieszkania. Zdaniem Mariusza Drzewieckiego, naczelnika wydziału planów finansowych w MultiBanku, z kontaktów z deweloperami wynika, że obecnie około 70-80% mieszkań jest sprzedawanych przez nich na raty. - Skończył się okres, w którym klienci kupowali mieszkania z własnych środków - dodaje. Dla porównania, w 2002 roku 26% wszystkich kosztów związanych z kupnem mieszkań było pokrywanych z kredytu. A w 1998 roku zaledwie 9%. Do tego dochodzą duże potrzeby mieszkaniowe Polaków. Szacowane na 1,5-2 mln lokali. Tendencja ta wzrasta z wchodzeniem na rynek wyżu demograficznego. Według prognoz, potrzeby te będą rosnąć w wysokości 200 tys. mieszkań rocznie.
Promocja nie zawsze