Dla nerwowych kredyt złotowy

Od kilkunastu miesięcy obserwuje się wzrost zadłużenia w złotych. W tym czasie spadło zainteresowanie kredytami walutowymi, szczególnie w euro. Powód jest prosty - złoty stracił na wartości.

Publikacja: 21.04.2004 13:24

Według Komitetu ds. finansowania nieruchomości przy Związku Banków Polskich, w zeszłym roku Polacy zadłużali się w złotych. Kredyty w naszej walucie stanowiły prawie 79% wszystkich udzielonych kredytów mieszkaniowych.

Osoby, które rok czy dwa lata temu zaciągnęły kredyty denominowane w euro, dziś straciły na tym. Dla przykładu, w pierwszych miesiącach 2002 roku 1 euro kosztowało 3,6 zł, a obecnie trzeba za nie zapłacić ponad 4,8 zł. Oznacza to, że przy miesięcznej racie np. w wysokości 100 euro, klient płaci teraz o 120 zł więcej.

Właśnie dlatego banki od kilku miesięcy zachęcają do zaciągania kredytów mieszkaniowych w złotych. Dzięki temu znika ryzyko kursowe. Trend ten przybierał na sile wraz z obniżką oprocentowania kredytów złotowych. Różnica między kosztem kredytu walutowego i złotowego jest tym samym coraz mniejsza, szczególnie jeśli weźmiemy po uwagę fakt, że przy co miesięcznej spłacie kredytu banki pobierają prowizję z tytułu wymiany walutowej. Sprawia to, że niższe oprocentowanie kredytów walutowych może nie uzasadniać podejmowania ryzyka kursowego. Czasami jest ono wyższe niż różnica w oprocentowaniu.

Banki promują kredyty złotowe

- Zalecamy klientom pracującym i zarabiającym w Polsce zaciąganie kredytów mieszkaniowych w złotych. Utwierdziło nas w tym przekonaniu zachowanie się kursu euro w ostatnich dwóch latach. Klienci, którzy wówczas zaciągnęli taki kredyt, mimo regularnych spłat mają dziś większe zadłużenie w przeliczeniu na złote niż w momencie brania kredytu. Dlatego uważam, że nieinformowanie klienta przez bank o ryzyku kursowym jest nieuczciwe - mówi Tomasz Geburczyk, dyrektor Departamentu Strategii i Rozwoju Produktów BZ WBK. - Nie chcemy też, aby klient, który inwestuje w mieszkanie lub dom, cały dorobek swojego życia oraz część przyszłych zarobków, z powodu zawirowań na rynku walutowym miał problemy ze spłatą zadłużenia. W interesie banku nie jest bowiem korzystanie z zabezpieczeń hipotecznych i pozbawianie klienta mieszkania - dodaje.

Według niego, należy się zastanowić, wybierając między walutami a złotem, czy jest sens ryzykować dla około 3 pkt proc. różnicy między oprocentowaniem. Należy również pamiętać, że poza osłabieniem złotego może nastąpić podwyższenie stóp procentowych np. w Szwajcarii, strefie euro czy Stanach Zjednoczonych. Wówczas wzrośnie oprocentowanie kredytów we frankach szwajcarskich, euro i dolarach.

Bank musi mieć różnorodną ofertę

- Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, czy lepiej zadłużać się w złotych, czy w walutach obcych - mówi z kolei Mariusz Drzewiecki, menedżer Wydziału Planów Finansowych w MultiBanku. Dodaje, że temat ten zawsze powraca w okresach zawirowań na rynku walutowym i osłabienia złotego. - Można powiedzieć, że najbezpieczniej zadłużać się w walucie, w której się zarabia. To jednak tylko czubek góry lodowej. Wybór waluty zależy od skłonności klienta do ponoszenia ryzyka. Ma do wyboru droższy kredyt w złotych i spokojny sen, albo tańszy walutowy kosztem potencjalnie wyższego ryzyka. Wariant walutowy zapewnia bowiem, przy pewnych założeniach, mniejsze obciążenia miesięczne - wyjaśnia. Według niego, bank musi mieć różnorodną ofertę. - Jednak zawsze, gdy klient wybiera kredyt walutowy, pytamy o jego skłonność do ryzyka, ponieważ musi być świadomy, co mu grozi - zapewnia przedstawiciel Multibanku. Obserwuje on jednak, że od dłuższego czasu powiększa się liczba osób zadłużających się w złotych.

Według Tomasza Geburczyka, choć BZ WBK promuje kredyty w złotych, to również ma w ofercie kredyty walutowe. - Udzielamy ich na specjalne życzenie klienta. Część osób ma świadomość podejmowanego ryzyka i ich dochody pozwalają na jego podjęcie, inni zaś mają zarobki uzależnione od kursu walut obcych. Ci ostatni w ten sposób nie ponoszą ryzyka kursowego - wyjaśnia.

Spokojnie z przewalutowaniemWedług bankowców, pytania o przewalutowanie, czyli zamianę kredytu np. w euro na złotowy, pojawiają się zazwyczaj przy nagłych wahaniach kursu walut. Część klientów woli wówczas zamienić kredyt na złote i nie denerwować się. - W takiej sytuacji prosimy klientów o rozwagę, aby nie podejmowali nagłych decyzji. Mogą bowiem dokonać tej operacji po niekorzystnym dla nich kursie. Czasami warto chwilę poczekać, aż rynek się uspokoi - radzi M. Drzewiecki. Z przewalutowaniem wiążą się też dodatkowe prowizje. Do tego dochodzą jeszcze opłaty w sądzie w wydziale wieczysto-księgowym. W tym przypadku klient ponosi koszty sądowe związane ze zmianą lub wykreśleniem, a potem z dokonaniem nowego wpisu do hipoteki. Dla hipoteki o wartości 150 tys. zł łączne opłaty mogą wynieść około 1,2 tys. zł.

Budownictwo
Polski Holding Nieruchomości z lepszymi zyskami z najmu i mieszkaniówki. Skąd strata netto?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Budownictwo
Unibep po konferencji: znamy cele budowlano-deweloperskiej grupy na ten rok
Budownictwo
Deweloperzy podsumowują sprzedaż mieszkań w I kwartale 2025 roku
Budownictwo
Grupa Unibep z mocną poprawą wyników po reorganizacji
Budownictwo
Dom Development ustanowił nowy program emisji obligacji o łącznej wartości do 400 mln zł
Budownictwo
Bardzo mocna przecena obligacji Ghelamco. Co się dzieje?