Sama zapowiedź podwyższenia stawki VAT na materiały budowlane spowodowała kilka miesięcy temu wzrost ich cen. Mimo to od 1 maja, czyli od chwili, kiedy zamiast 7-procentowego obowiązuje 22-procentowy podatek, ceny ponownie poszły w górę. Tymczasem rząd, wbrew licznym zapowiedziom, nie przedstawił projektu ustawy, która miałaby rekompensować zwiększenie VAT. Zrobili to posłowie. Sejm pracuje nad kilkoma dokumentami. Jeśli chodzi o tzw. zwrot VAT, czyli możliwość odzyskania części wydatków na zakup materiałów - a ściślej: różnicy między stawką 22 i 7% VAT - konkurują ze sobą dwa rozwiązania: popierane przez PiS oraz przez SLD (w tym przypadku jest mowa o kompensacie wydatków mieszkaniowych poprzez pomniejszenie zobowiązania podatkowego). Oba projekty zakładają, że podstawą zwrotu będzie wyłącznie kwota podatku wynikająca z oryginalnych faktur. Uwzględniane mają być wydatki na budowę (rozbudowę, nadbudowę) i remont budynków mieszkalnych (czy też adaptację budynku niemieszkalnego) lub ich części oraz infrastruktury towarzyszącej. Oczywiście, chodzi o wydatki ponoszone na potrzeby własne, a nie w ramach prowadzonej działalności gospodarczej.
Pierwszy projekt nie stawia żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o wielkość zwrotu w przypadku zakupu materiałów w związku z budową czy remontem wymagającym pozwolenia na budowę. W przypadku remontu niewymagającego pozwolenia na budowę pod uwagę byłby brany podatek od wydatków, których ujęta w fakturach wartość netto nie przekracza 50 tys. zł. W praktyce więc inwestor mógłby odzyskać nie więcej niż 7,5 tys. zł.
Dokument skierowany pod obrady parlamentu przez posłów SLD mówi o limicie w wysokości 12,295% równowartości średnich kosztów budowy 70 mkw. mieszkania (około 21 tys. zł) lub o limicie w wysokości 12,295% równowartości średnich kosztów budowy 35 mkw. mieszkania (około 10,5 tys. zł). Pierwsze ograniczenie dotyczy zwrotu VAT w przypadku budowy, drugie - remontu budynku bądź lokalu mieszkalnego.
Jest jeszcze w obu projektach ograniczenie czasowe. Zwrot byłby możliwy, gdyby zakończenie inwestycji nastąpiło w okresie trzech, jak chce SLD, lub pięciu, jak oczekuje PiS, lat licząc od końca roku, w którym inwestor uzyskał pozwolenie na budowę. Za dokument potwierdzający zakończenie inwestycji uważa się pozwolenie na użytkowanie budynku lub lokalu mieszkalnego albo - gdy pozwolenie nie jest wymagane - zawiadomienie o zakończeniu budowy.
Posłowie SLD proponują, aby do kompensaty części wydatków mieszkaniowych miały prawo tylko te osoby, które wcześniej nie korzystały z ulg mieszkaniowych (budowlanej, tzw. odsetkowej, na zakup działki czy z tytułu oszczędzania w kasie mieszkaniowej).