O dużym popycie świadczy wysoki, bo ponad 40-proc. wzrost wartości kredytów mieszkaniowych w I półroczu br. Zdaniem ekspertów, najbliższe lata będą bardzo dobre dla banków finansujących zakupy mieszkań. Sprzyja temu, mimo ostatnich podwyżek stóp, wciąż niskie oprocentowanie kredytów. To sprawia, że więcej osób (niż kilka lat temu) stać na zadłużanie się, ponieważ wzrosła ich zdolność kredytowa. Tym samym mogą wziąć większy kredyt na mieszkanie. Z danych PKO BP wynika, że jeszcze w 2001 roku klienci mogli liczyć na sfinansowanie kredytem kupna mieszkania o powierzchni około 40 metrów kwadratowych. Teraz przy takich samych dochodach mogą nabyć lokal prawie dwa razy większy. Dla wielu osób wzięcie kredytu jest jedynym sposobem dojścia do własnego mieszkania. Nie mają oni bowiem tylu oszczędności, aby od razu kupić mieszkanie. Według warszawskich deweloperów, około 80% lokali jest teraz kupowanych na kredyt. Jeszcze dwa lata temu udział kredytu w finansowaniu mieszkań wynosił zaledwie 26%.
12 miliardów już w sierpniu
Zdaniem specjalistów, pod względem finansowania potrzeb mieszkaniowych 2004 rok będzie rekordowy. Według Zbigniewa Krysiaka, przewodniczącego Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości przy Związku Banków Polskich, wartość kredytów, które do końca 2004 roku zostaną udzielone przez banki, szacuje się na 15 mld zł. Od początku tego roku do końca sierpnia kredyty mieszkaniowe osiągnęły poziom 12 mld zł.
Tymczasem w bardzo dobrym dla całej branży 2003 roku banki udzieliły na ten cel 12 mld zł. Szacunki na następne lata są optymistyczne. Banki mogą udzielać co roku kredytów mieszkaniowych o wartości 14-18 mld zł. Na tym poziomie może nastąpić ustabilizowanie rynku.
Teraz udział kredytów mieszkaniowych w PKB wynosi w Polsce 4%. To znacznie mniej niż na Zachodzie, gdzie wynosi on ponad 50% PKB. To pokazuje, jaki jest potencjał rozwoju tego rynku w naszym kraju. Popytowi na kredyty mieszkaniowe sprzyja także bardzo duży niedobór mieszkań. Potrzeby mieszkaniowe Polaków są szacowane na 1,5-2 mln lokali.