Inwestorzy finansowi skupieni wokół PZU Asset Management i PZU TFI chcą wiedzieć, czy Goodyear, główny akcjonariusz Dębicy (ma niemal 60 proc. akcji), nie stosuje cen transferowych, kupując produkowane przez nią opony, i zbadać, czy nie pobiera od spółki zbyt wysokich opłat licencyjnych. Domagają się zwołania walnego zgromadzenia, które miałoby powołać biegłego rewidenta ds. szczególnych. Żądają też wyboru rady nadzorczej w głosowaniu grupami. Chodzi o specjalne procedury, które, zgodnie z kodeksem spółek handlowych, mają chronić prawa akcjonariuszy mniejszościowych. Pozwalają udziałowcom, mającym co najmniej 20 proc. kapitału zakładowego, na wybór co najmniej jednego przedstawiciela do rady nadzorczej spółki. Instytucje finansowe (oprócz grupy PZU są to OFE Nationale Nederlanden i OFE Nordea) proponują, by WZA odbyło się 4 stycznia.
Audytor sprawdzi spółkę
Biegły rewident ds. szczególnych, którego wyboru domagają się akcjonariusze mniejszościowi Dębicy, miałby sprawdzić, czy spółka nie zaniża cen produktów sprzedawanych do innych firm należących do Goodyear Tire Corp.
Polski oddział amerykańskiej korporacji jest ściśle zintegrowany z pozostałymi spółkami z grupy kapitałowej Goodyear. Po trzech kwartałach tego roku ok. 80 proc. przychodów spółki pochodziło z eksportu. Zdecydowana większość tej kwoty to sprzedaż do firm handlowych należących do spółki matki (łącznie sprzedaż do grupy Goodyear stanowiła w tym roku 84 proc. przychodów Dębicy).
Firma oponiarska zarabia na tych transakcjach, ale biorąc pod uwagę wartość aktywów zaangażowanych w produkcję, nie są to duże kwoty. Jej marża operacyjna i marża brutto systematycznie spadają już od kilku lat (częściowo jest to spowodowane wzrostem cen surowców i starzejącym się portfelem produktów). Jednocześnie Goodyear pobiera od Dębicy opłatę licencyjną, która stanowi część wartości obrotu generowanego przez spółkę. Jej wysokość nie jest znana, ale nieoficjalnie mówi się, że wynosi 5,5 proc. przychodów.