– Dziś sytuacja na rynku jest na tyle niestabilna, że nie da się zrobić biznesplanu ani nawet wiarygodnie wycenić firmy – uzasadnia prezes Kazimierz Zagozda. – Nie mogę pozwolić sobie na to, żeby wprowadzać inwestorów w błąd – dodaje.
Wielkopolska Luvena to wytwórca nawozów wieloskładnikowych, impregnatów i innych chemikaliów. Decyzje o wejściu na GPW władze spółki podjęły na początku 2008 r. W ramach przygotowań firma przekształciła się w spółkę akcyjną i zmieniła nazwę (wcześniej nazywała się Zakłady Chemiczne Luboń). W lipcu 2008 r. kupiła za około 3 mln zł 7-hektarową działkę oraz hale z częścią oprzyrządowania po upadłej Fabryce Nawozów Fosforowych w Uboczu. Dzięki pieniądzom pozyskanym z giełdy Luvena chciała przejmować kolejne firmy z branży.
Jaka dziś jest sytuacja spółki? – Zamroziliśmy przygotowania do wejścia na giełdę i czekamy na stabilizację – mówi Zagozda. Jego zdaniem, można się jej spodziewać nie wcześniej niż w II półroczu. Ustabilizowanie się sytuacji w branży pozwoli wycenić spółkę i zrobić wiarygodny biznesplan. – Dopiero wtedy będziemy mogli podjąć decyzję dotyczącą ewentualnego debiutu – dodaje prezes. Gdyby była pozytywna, spółka mogłaby zadebiutować na GPW na przełomie lat 2010 i 2011.
Zamrożone są też plany inwestycyjne. Nawet w przejętych kilka miesięcy temu zakładach w Uboczu nic się nie dzieje. Obiekt zamiast przynosić zyski generuje koszty. Od 1 lutego wszyscy pracownicy firmy, których jest łącznie około 280, pracują na tylko 4/5 etatu. Oznacza to de facto likwidację 20 proc. etatów. Zgodnie z porozumieniem zarządu z załogą, ma tak być do końca czerwca.
W zeszłym roku obrotowym (zamkniętym 30 kwietnia 2008 r.) przychody Luveny wyniosły 210 mln zł, a zysk netto około 21 mln zł. W tym roku sprzedaż ma być wyższa, gorzej jednak z zyskami. – Mam nadzieję, że rok uda się zakończyć na plusie – stwierdził Zagozda.