Z większością inwestycji, które obecnie realizujemy, startowaliśmy w 2007 roku – w szczycie hossy nieruchomościowej. Z jednej strony chcieliśmy oczywiście skorzystać na rosnących cenach mieszkań, jednak zakładaliśmy od razu, że wkrótce mogą zacząć spadać. Cykliczność rynków jest bowiem dobrze znana zarówno mnie, jak i mojemu wspólnikowi – obaj zdobywaliśmy doświadczenie w instytucjach finansowych. Celowaliśmy więc od razu w niższą półkę cenową. Dziś udzielamy rabatów, rzędu 10–30 proc., ale te większe dotyczą jedynie dużych apartamentów, które teraz sprzedają się najgorzej. Wprowadziliśmy także inne zachęty, np. pożyczkę na sfinansowanie wkładu własnego dla klientów, ubiegających się o kredyt bankowy. To rozwiązanie cieszy się dużym zainteresowaniem.
[b]Czy wspomniana rekordowa sprzedaż mieszkań w 2008 roku przełożyła się również na rekordowe wyniki finansowe Hirny BD? [/b]
Rok obrotowy w naszej firmie trwa od kwietnia do marca, nie mamy więc jeszcze pełnych danych za ten okres, niemniej jednak niewątpliwie zakończymy go rekordowymi wynikami. Co prawda, pierwotnie, przed rokiem, liczyliśmy, że przychody sięgną aż 155 mln zł, a zarobek netto – 29 mln zł, dziś wiemy, że sprzedaż nie przekroczyła 100 mln zł, a zysk kilkunastu milionów złotych. W porównaniu jednak z rokiem 2007/2008, w którym zarobiliśmy 4,4 mln zł przy 36,9 mln zł przychodów, to i tak skokowa poprawa.
Zaznaczę przy tym, że dotychczas rozpoznawaliśmy przychody zgodnie ze standardem MSR 11, czyli według metody procentowej, a od tego roku, jak wszyscy deweloperzy, musimy przyjąć MSR 18, zgodnie z którym przychody są rozpoznawane dopiero po przekazaniu lokali nabywcom. W związku z tym w najbliższym roku pokażemy też część zysków, które już rozpoznaliśmy według MSR 11. Paradoksalnie więc to rok obrotowy 2009/2010 będzie rekordowy pod względem wyników, choć sprzedamy mniej mieszkań niż w mijającym.
[b]W 2010 roku Hirny BD nie będzie natomiast kończyć żadnego projektu, skoro w tym nie uruchomi żadnego nowego. Czy więc i dochody firmy będą zerowe? [/b]
Nie, gdyż w tym roku, mimo że w najbliższych miesiącach ukończymy wszystkie obecnie realizowane inwestycje, zapewne nie sprzedamy wszystkich mieszkań. I ta pozostała część będzie źródłem przychodów w kolejnym okresie. Będą one natomiast niewątpliwie dużo skromniejsze.