Boryszew znów sypnie akcjami

Liczba papierów Boryszewa w obrocie zwiększy się do 2,26 mld. Jeszcze w maju zeszłego roku było ich tylko 62,7 mln

Aktualizacja: 27.02.2017 03:29 Publikacja: 03.02.2011 03:52

Boryszew znów sypnie akcjami

Foto: GG Parkiet

[[email protected]][email protected][/mail]

Kontrolowany przez Romana Karkosika (ma 58 proc. akcji) Boryszew już trzeci raz w ciągu kilkunastu miesięcy sięga do kieszeni akcjonariuszy.  

Na 29 lutego zaplanowano NWZA w sprawie emisji 1,13 mld akcji (50 proc. podwyższonego kapitału) sprzedawanych z zachowaniem prawa poboru po cenie równej wartości nominalnej, czyli 10 gr. Na jedną starą akcję przypada jedna nowa. Dniem ustalenia prawa poboru ma być 15 kwietnia.

Rynek bez entuzjazmu przyjął tę zapowiedź – cena akcji oscylowała wokół kursu odniesienia, czyli 1,96 zł. Ostatecznie notowania zamknęły się na tym poziomie.

[srodtytul]Emisje na refinansowanie[/srodtytul]

W zeszłym roku Boryszew dwukrotnie podwyższał kapitał, emitując akcje po cenie równej wartości nominalnej. Za każdym razem zarząd podkreślał, że jest to „ukłon w stronę akcjonariuszy”. Taki mechanizm jest stosowany we wszystkich spółkach z udziałem  Karkosika.

Można się spodziewać, że 113 mln zł pozyskanych ze sprzedaży akcji serii G Boryszew przeznaczy na kolejne zagraniczne przejęcie. Niewykluczone, że kwota jest „skrojona” pod konkretny projekt. Spółka prowadzi właśnie badania due diligence podmiotów wytwarzających komponenty dla producentów samochodów. Według naszych informacji, 11 lutego ma złożyć ofertę nabycia od syndyka SaarGummi, koncernu produkującego uszczelki.

W II połowie zeszłego roku Boryszew sprzedał 752,2 mln akcji (66,6 proc. podwyższonego kapitału) serii F, pozyskując 75 mln zł. Wpływy wykorzystał na spłatę pożyczki zaciągniętej wcześniej u Romana  Karkosika (udostępnił 40 mln zł) oraz na częściową spłatę kredytów zaciągniętych w ING BSK (30 mln zł) i Alior Banku (25 mln zł). Te pożyczki i kredyty pozwoliły na zakup od syndyka majątku grupy Maflow, globalnego producenta przewodów do klimatyzacji dla przemysłu motoryzacyjnego.

W I połowie zeszłego roku Boryszew sprzedał 313 mln akcji (83 proc. podwyższonego kapitału) serii E, pozyskując 31,3 mln zł na refinansowanie spłaty obligatariuszy. Firma zwróciła Karkosikowi otrzymaną wcześniej pożyczkę – 20 mln zł. Dług wobec obligatariuszy wynosił 70 mln zł. W chwili ogłaszania planów emisji zarząd był przekonany, że większość obligatariuszy zgodzi się na zrolowanie obligacji, ostatecznie wszyscy zażądali pieniędzy i Boryszew musiał m.in. sprzedać część akcji i udziałów w posiadanych spółkach.

[srodtytul]Sprawność i powodzenie[/srodtytul]

W obu przypadkach emisje akcji były dobrze przygotowane przez Boryszew. Zarząd najwyżej kilkanaście dni po podjęciu uchwał przez NWZA wysyłał prospekty do Komisji Nadzoru Finansowego. (Często po uchwale spółki dopiero zaczynają pisać prospekt). Oferty akcji serii E i F cieszyły się również powodzeniem – w ramach zapisów podstawowych akcjonariusze zapisali się na odpowiednio 98,9 i 99,7 proc. walorów. W obu przypadkach redukcja zapisów dodatkowych wynosiła 99,9 proc.

Dodajmy, że z emisją akcji serii F było zamieszanie. Doradcy Karkosika zapomnieli o zmianie przepisów i spóźnili się z rejestracją jego akcji na walne zgromadzenie. Garstka drobnych udziałowców zagłosowała wówczas przeciw uchwale. Zarząd zadecydował o powtórzeniu NWZA.

[ramka][srodtytul]Tanie papiery budzą emocje i kontrowersje[/srodtytul]

Boryszew to weteran, jeśli chodzi o tzw. tanie emisje akcji (dotąd przeprowadził już dwie od początku obecnej hossy). Tego typu operacje tradycyjnie budzą emocje na rynku. Dla emitentów sprzedaż akcji grubo poniżej ceny rynkowej znacznie zwiększa szanse na powodzenie emisji i uzyskanie zaplanowanych wpływów. Inwestorzy, którzy otrzymują w takim przypadku prawa poboru, są bowiem zmotywowani do ich wykorzystania (czyli zapisania się na nowe akcje), w przeciwnym wypadku stracą pieniądze, gdyż niewykorzystane pp bezpowrotnie przepadają (oczywiście mogą też sprzedać pp, ale wówczas i tak motywacja do zakupu akcji przechodzi na nabywców praw). Z kolei z punktu widzenia samych inwestorów tanie emisje teoretycznie powinny być neutralne dla stanu ich posiadania (bo nie tworzą żadnej wartości dodanej – kapitał spółki co prawda rośnie, ale rozwadnia się na większą liczbę akcji), ale w praktyce bywa inaczej. Boryszew jest dobrym przykładem tego, że inwestorzy są niekiedy w stanie uzyskać dodatkowy zarobek. Kiedy w październiku ub.r. odłączone zostało prawo poboru, kurs akcji spadł na skutek tej operacji znacznie mniej, niż teoretycznie powinien. Ktoś, kto kupił akcje (w ostatnim momencie przed odłączeniem pp) tylko na chwilę, po to, by uzyskać pp i sprzedać je zaraz po ich wejściu na giełdę (półtora miesiąca później), zarobił 19 proc., podczas gdy w tym samym czasie WIG zyskał niecałe 3 proc. Oczywiście nie ma gwarancji, że podobne zyski pojawią się i tym razem, skoro są one trudne do uzasadnienia w racjonalny sposób. T. H.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Opinia: Jarosław Dominiak, szef stowarzyszenia inwestorów indywidualnych[/srodtytul]

Kluczowe dla spółek i inwestorów powinno być, aby taka emisja związana była z konkretnym celem inwestycyjnym. Niewątpliwie niska cena emisyjna ma istotne znaczenie psychologiczne i nierzadko ułatwia pozyskanie kapitału. Z drugiej jednak strony w niektórych przypadkach prowadzi do powstania groszowego charakteru akcji, a to z kolei niekorzystnie może rzutować na wizerunek spółki, a w konsekwencji także na jej notowania. Dlatego w naszej ocenie, o ile firmy powinny oferować akcje z kilkudziesięciuprocentowym dyskontem względem ceny rynkowej, o tyle dyskonto nie powinno przyjmować wartości skrajnych.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Komentarz: Błażej Dowgielski, PARKIET[/srodtytul]

Zjawisko wypuszczania przez spółki ogromnej liczby walorów w krótkich odstępach czasu jest ostatnio na tyle powszechne, że inwestorzy giełdowi ironicznie nazywają takie firmy drukarniami lub producentami akcji. Często to podmioty kojarzone z „gorącymi” nazwiskami, jak Ryszard Krauze czy Mariusz Patrowicz.

Oby za ilością szła jakość – w sensie wykorzystania wpływów.[/ramka]

Budownictwo
Mennica chce zarządzać spornym biurowcem MLT
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Budownictwo
Ekspert: kredyt „Na start” nie jest potrzebny. Wręcz przeciwnie
Budownictwo
Kurs Budimeksu na giełdzie spada, bo akcje są za drogie? Ekspertka mówi, ile są warte
Budownictwo
Politycy i niedźwiedzie, czyli WIG-nieruchomości w dół
Budownictwo
Notowania deweloperów mieszkaniowych w dół. Jak odczytywać korektę?
Budownictwo
Jacek Tomczak, wiceminister rozwoju: Liczymy, że parlamentarzyści chcą wspierać polskie rodziny