Dodajmy, że z emisją akcji serii F było zamieszanie. Doradcy Karkosika zapomnieli o zmianie przepisów i spóźnili się z rejestracją jego akcji na walne zgromadzenie. Garstka drobnych udziałowców zagłosowała wówczas przeciw uchwale. Zarząd zadecydował o powtórzeniu NWZA.
[ramka][srodtytul]Tanie papiery budzą emocje i kontrowersje[/srodtytul]
Boryszew to weteran, jeśli chodzi o tzw. tanie emisje akcji (dotąd przeprowadził już dwie od początku obecnej hossy). Tego typu operacje tradycyjnie budzą emocje na rynku. Dla emitentów sprzedaż akcji grubo poniżej ceny rynkowej znacznie zwiększa szanse na powodzenie emisji i uzyskanie zaplanowanych wpływów. Inwestorzy, którzy otrzymują w takim przypadku prawa poboru, są bowiem zmotywowani do ich wykorzystania (czyli zapisania się na nowe akcje), w przeciwnym wypadku stracą pieniądze, gdyż niewykorzystane pp bezpowrotnie przepadają (oczywiście mogą też sprzedać pp, ale wówczas i tak motywacja do zakupu akcji przechodzi na nabywców praw). Z kolei z punktu widzenia samych inwestorów tanie emisje teoretycznie powinny być neutralne dla stanu ich posiadania (bo nie tworzą żadnej wartości dodanej – kapitał spółki co prawda rośnie, ale rozwadnia się na większą liczbę akcji), ale w praktyce bywa inaczej. Boryszew jest dobrym przykładem tego, że inwestorzy są niekiedy w stanie uzyskać dodatkowy zarobek. Kiedy w październiku ub.r. odłączone zostało prawo poboru, kurs akcji spadł na skutek tej operacji znacznie mniej, niż teoretycznie powinien. Ktoś, kto kupił akcje (w ostatnim momencie przed odłączeniem pp) tylko na chwilę, po to, by uzyskać pp i sprzedać je zaraz po ich wejściu na giełdę (półtora miesiąca później), zarobił 19 proc., podczas gdy w tym samym czasie WIG zyskał niecałe 3 proc. Oczywiście nie ma gwarancji, że podobne zyski pojawią się i tym razem, skoro są one trudne do uzasadnienia w racjonalny sposób. T. H.[/ramka]
[ramka][srodtytul]Opinia: Jarosław Dominiak, szef stowarzyszenia inwestorów indywidualnych[/srodtytul]
Kluczowe dla spółek i inwestorów powinno być, aby taka emisja związana była z konkretnym celem inwestycyjnym. Niewątpliwie niska cena emisyjna ma istotne znaczenie psychologiczne i nierzadko ułatwia pozyskanie kapitału. Z drugiej jednak strony w niektórych przypadkach prowadzi do powstania groszowego charakteru akcji, a to z kolei niekorzystnie może rzutować na wizerunek spółki, a w konsekwencji także na jej notowania. Dlatego w naszej ocenie, o ile firmy powinny oferować akcje z kilkudziesięciuprocentowym dyskontem względem ceny rynkowej, o tyle dyskonto nie powinno przyjmować wartości skrajnych.[/ramka]
[ramka][srodtytul]Komentarz: Błażej Dowgielski, PARKIET[/srodtytul]