W ostatnich dniach notowania aż czterech banków osiągnęły swoje historyczne maksima. Chodzi tu o Santander BP, ING Bank Śląski, BNP Paribas BP i mBank. A wyceny kolejnych pięciu dużych kredytodawców okazały się najwyższe od co najmniej roku. Również cały indeks WIG-banki pobił swoje rekordy, choć we wtorek przyszło lekkie odreagowanie.
Dobre wyniki i dywidendy
Skąd te zwyżki? – Po pierwsze, giełdowe indeksy sięgają szczytów nie tylko u nas, podobnie jest w USA, Niemczech czy Japonii – zauważa Michał Sobolewski, analityk BM BOŚ. – Polska tym razem nie zostaje w tyle, od jesieni zmieniała się percepcja naszego rynku w oczach inwestorów, również tych zagranicznych – dodaje.
Równie ważne są czynniki krajowe. Trwa sezon publikacji wyników za 2023 r. i okazują się one wyjątkowo dobre, lepsze od oczekiwań. – Dosyć łagodne okazało się też podejście regulatora, jeśli chodzi o dywidendy za miniony rok, co oznacza, że inwestorzy mogą liczyć na sowite wynagrodzenie – zauważa Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.
Mniej oczywistą kwestią, ale jak się okazuje, dosyć istotną, jest też odblokowanie funduszy unijnych dla Polski z KPO. Taka decyzja Brukseli oznacza, że w końcu możemy nastawiać się na długo wyczekiwany boom inwestycyjny w gospodarce. – Nie nastąpi to tak od razu, ale jeśli zestawimy ilość koniecznych inwestycji w ramach Zielonego Ładu oraz zwiększania naszego potencjału militarnego z ograniczoną podażą kapitału, to dla banków może oznaczać większy popyt na kredyt przy wciąż relatywnie wyższym jego oprocentowaniu – analizuje Michał Sobolewski