Ostatnie dni stoją pod znakiem sporych spadków na głównych światowych giełdach. Najbardziej ucierpiały indeksy parkietu w Nowym Jorku, gdzie do środy Dow Jones zniżkował o 2,4 proc., S&P 500 tracił 3,4 proc., a Nasdaq Composite szedł w dół aż o 4,4 proc.
Wall Street w odwrocie
Seria pięciu spadkowych sesji z rzędu zdarzyła się po raz pierwszy od dwóch miesięcy. Na razie można mówić o korekcie trwającej od połowy października silnej fali wzrostowej, ale jej siła oraz czas pojawienia się dają powody do obaw. Główne amerykańskie indeksy w środę dotarły w okolice pierwszych ważniejszych poziomów technicznego wsparcia. Ich przełamanie byłoby kolejnym negatywnym sygnałem i to przed końcem roku, gdy zazwyczaj spodziewamy się rajdu św. Mikołaja. Posiadacze akcji mijający rok mogą już z całą pewnością spisać na straty, więc także podciąganie wyników przez instytucje finansowe nie ma większego sensu. Bardziej racjonalne wydaje się w tej sytuacji zbieranie przez byki sił na początek 2023 r. Niestety prognozy sporej części analityków nie są optymistyczne i zakładają jeszcze jedną falę spadków, po której wiosną przyszłego roku może nastąpić pozytywny przełom. Najbliższe tygodnie mogą upływać pod znakiem oddziaływania kilku niekorzystnych czynników. Jednym z najważniejszych zdają się być obawy przed recesją w globalnej gospodarce, tym bardziej groźnym, że główne banki centralne są zdeterminowane w walce z inflacją. Zaostrzanie polityki pieniężnej może recesyjne tendencje napędzać. Wciąż napięta jest sytuacja geopolityczna związana przede wszystkim z wojną za naszą wschodnią granicą. Domniemane ataki wojsk ukraińskich na cele znajdujące się na terytorium Rosji prowadzą do jeszcze większej eskalacji tego napięcia. Te czynniki na razie przeważają nad pozytywami, do których należy zaliczyć widoczne już w kilku krajach zmniejszanie się presji inflacyjnej. Dynamika wzrostu cen wciąż pozostaje wysoka, ale banki centralne mogą już być pod mniejszą presją i zdejmować nogę z monetarnego hamulca. Widać to już w przypadku Fed. Jeszcze do niedawna spodziewano się, że Rezerwa Federalna w grudniu podniesie stopy procentowe o 0,75 pkt proc. Obecnie mamy wyraźne sygnały, że ruch w górę nie przekroczy 0,5 pkt proc., a następne będą jeszcze słabsze. Cykl zaostrzania polityki pieniężnej zdaje się więc powoli dobiegać końca. To powinno skłaniać inwestorów do rozpoczęcia dyskontowania takiego scenariusza, który byłby korzystny dla rynku akcji, mimo perspektywy spowolnienia gospodarczego i fazy pogorszenia się wyników finansowych firm.
Na głównych giełdach naszego kontynentu skala spadków była zdecydowanie mniejsza. Niemiecki DAX zniżkował do środy o 1,9 proc., paryski CAC40 tracił 1,2 proc., jedynie londyński FTSE250 szedł śladem Wall Street w dół mocniej, o 2,2 proc. Pogorszenie się nastrojów widoczne było także na rynkach wschodzących, gdzie MSCI Emerging Markets zniżkował o prawie 1,9 proc.
Warszawskie byki walczą
Mimo niekorzystnych warunków w światowym giełdowym otoczeniu w ostatnich dniach warszawski parkiet radził sobie relatywnie dobrze, choć sytuacja była zróżnicowana. Dynamika trwającej od października tendencji wzrostowej jednak zdecydowanie słabnie. Od czterech tygodni nasze główne indeksy w najlepszym razie poruszają się w bok. Na razie można to uznać za płaską korektę silnej zwyżki i nie ma powodu stawiać tezy o słabości rynku. Umacnianie się złotego oraz efekty kalendarzowe pozwalają mieć nadzieję na udaną końcówkę roku oraz na dobre pierwsze miesiące 2023 r. Po listopadowej próbie wyciągnięcia indeksu największych spółek powyżej 1750 punktów zapał byków osłabł i tego poziomu do dziś nie udało się trwale pokonać. Można więc mówić, że mamy do czynienia z dotarciem do istotnego technicznego oporu. Jeśli nie pojawi się istotny impuls wzrostowy, należy się liczyć z pogłębieniem korekty, choć być może nie w najbliższym czasie. WIG20 do środy zwyżkował o zaledwie 0,1 proc., ponownie cofając się do 1735 punktów. O „małym” zróżnicowaniu sytuacji na naszym rynku w ostatnich dniach świadczy wzrost o 0,4 proc. indeksu najmniejszych firm i 0,4-proc. spadek wskaźnika szerokiego rynku. Bardziej spektakularny był sięgający 2,5 proc. spadek mWIG40. Najbardziej optymistycznie prezentuje się obraz segmentu najmniejszych spółek. sWIG80, po przekraczającej 3 proc. zwyżce z poprzedniego tygodnia, kontynuował tendencję wzrostową i zdołał się utrzymać powyżej 18 000 punktów. Można uznać to za sukces byków, choć do ataku na lokalny szczyt z sierpnia jeszcze trochę zabrakło sił. Nie widać jednocześnie zwiększenia aktywności inwestorów w tym segmencie. Od trzech tygodni maleje też wolumen obrotów w przypadku mWIG40, który do środy zniżkował o 2,6 proc., wyróżniając się niekorzystnie na tle pozostałych głównych indeksów. Jedynym pozytywem może być utrzymanie indeksu powyżej 4000 punktów. W gronie blue chips korzystnie wyróżniały się akcje PGE, zwyżkujące do środy o 6,3 proc. Łagodna tendencja wzrostowa trwa tu już siódmy tydzień z rzędu przy wyraźnie malejących obrotach. Generalnie poprawia się sytuacja w sektorze. WIG-energia zyskiwał prawie 3 proc., ale to nadal jedynie kontynuacja ruchu w bok. Dobrze radziła sobie w ostatnich dniach część firm zajmujących się handlem. Papiery Allegro drożały o ponad 5 proc., ale to niewielkie pocieszenie po przekraczającym 7 proc. tąpnięciu z poprzedniego tygodnia i chwilowym zejściu kursu poniżej 22,5 zł. Także walory Pepco odrabiały ubiegłotygodniową, sięgającą 7 proc., przecenę, rosnąc o nieco ponad 3 proc. Podobnie, choć przy mniejszym zakresie wahań, było w przypadku akcji CCC, które szły w górę o 2,1 proc., jednocześnie kontynuując trwający od kilku tygodni ruch w bok na poziomie najniższym od dwóch lat. Od 0,5 do prawie 1 proc. w dół szły papiery LPP i Dino. Zróżnicowanie było widoczne w sektorze wydobywczym. WIG-górnictwo zyskiwał 1 proc. Akcje KGHM drożały o 1,7 proc., ale walory JSW zniżkowały o 1,9 proc. W przypadku węglowego potentata mieliśmy do czynienia z niewielką korektą przekraczającego 21 proc. skoku z poprzedniego tygodnia. Lekkie osłabienie widoczne było w przypadku sektora finansowego, który jednak porusza się nadal w trwającym od kilku tygodni trendzie bocznym. WIG-banki zniżkował o prawie 2 proc. Największy udział miał w tym 5,5-proc. spadek notowań akcji mBanku. Walory Santandera taniały o 2,5 proc., a walory PKO BP i Pekao zniżkowały od 0,5 do 1 proc. O prawie 5 proc. w dół poszły walory Kruka.