Jak oblicza agencja Bloomberg, w skali od 1 do 5, gdzie 5 to rekomendacja kupna, a 1 to zalecenie sprzedaży, spółki z S&P 500 cieszą się obecnie średnią oceną analityków wynoszącą 4. To najwyższy odczyt od 2002 r. Zwykle zniżkom indeksów towarzyszy obniżanie przez analityków prognoz zysków – a wraz z nimi wycen i zaleceń.
Jak jednak zauważają stratedzy banku Jefferies, tym razem niczego takiego nie widać. Według ośrodka Bloomberg Intelligence obecnie analitycy oczekują 10,7-procentowego wzrostu zysków spółek należących do S&P 500, w porównaniu z oczekiwaniami sięgającymi na początku roku 8,7 proc. Co więcej, w ciągu ostatniego miesiąca prognozy nadal szły w górę.
Analitycy akcji zawsze chętniej wystawiają zalecenia kupna niż sprzedaży, co teoretycy nauki o finansach przypisują interesowi biur maklerskich, którym zależy na zachęcaniu inwestorów do zawierania większej ilości transakcji.
Jednak zdaniem Bloomberga aż taką przewagę korzystnych zaleceń można uznać za sygnał, że rozpoczęte w połowie czerwca odbicie ma jeszcze potencjał. Przemawia za tym fakt, że większość podwyżek rekomendacji przypadła na ostatnie dni, a więc już po fali przeceny z pierwszej połowy czerwca.