Małe spółki nie były tak słabe od lutego 2009 roku

Wskaźnik siły relatywnej indeksu sWIG80 względem niemieckiego DAX sięgnął dna bessy z początku 2009 r. Niewiele brakuje, by znalazł się najniżej od ponad sześciu lat. Ciągle nie widać zatem wyczekiwanego od dawna sygnału poprawy ze strony tego sprawdzonego barometru długofalowej koniunktury

Aktualizacja: 13.02.2017 02:40 Publikacja: 04.08.2012 17:40

Małe spółki nie były tak słabe od lutego 2009 roku

Foto: GG Parkiet

Jeszcze w czerwcu polscy inwestorzy mogli zachwycać się tym, że akcje na GPW, zwłaszcza dużych spółek, sprawują się wreszcie relatywnie lepiej niż indeksy w Europie Zachodniej. Pojawiła się iskierka nadziei na odwrócenie złej passy. Niestety, ostatnie tygodnie przynoszą powrót do szarej rzeczywistości. Z czerwcowej mocy naszego rynku akcji nie pozostało już zbyt wiele.?O ile na wykresie niemieckiego indeksu DAX?widać nadal strukturę krótkoterminowego trendu zwyżkowego (kolejne lokalne górki i dołki położone są na coraz wyższych pułapach), to tego samego nie da się powiedzieć o naszym WIG. Od początku lipca struktura techniczna na wykresie polskiego indeksu jest niemal lustrzanym odbiciem tendencji w przypadku DAX. Tutaj kolejne lokalne górki i dołki leżą na coraz niższych, a nie coraz wyższych, poziomach. Wskaźnik siły relatywnej WIG względem DAX skasował już zdecydowaną większość czerwcowego nieoczekiwanego wyskoku (wskaźnik ten oblicza się, dzieląc wartości WIG przez wartości DAX; dla interpretacji indykatora znaczenie mają jedynie tendencje, a nie konkretne jego wartości).

Długotrwała niekorzystna tendencja

O ile w przypadku zdominowanego przez duże spółki WIG wskaźnik siły relatywnej bywa dość chwiejny i często trudno na jego podstawie wyciągnąć bardziej długofalowe wnioski, to jednoznaczne sygnały wysyłają indeksy małych firm. Wskaźnik siły relatywnej WIG-Plus (gromadzi prawie 200 „maluchów") względem DAX od początku lipca niemal nieprzerwanie pogłębia historyczne dołki. Trend spadkowy tego wskaźnika trwa tu już od września 2010 r. Akcje niewielkich spółek zaczęły więc słabnąć na tle niemieckiego indeksu na długo przed pamiętnym krachem z sierpnia ub.r.

Szkoda tylko, że WIG-Plus ma tak krótką historię (sięga początku 2010 r.). Jako uzupełnienie obrazu na szerokim rynku przyjmijmy więc indeks sWIG80, który formalnie również gromadzi małe spółki (w praktyce niektóre z nich pod względem wielkości dorównują tym z WIG 20). Także i tutaj widać postępującą konsekwentnie słabość. Wskaźnik siły relatywnej sWIG80 względem DAX w ostatnich dniach pogłębił nie tylko dołek z początku roku, ale co gorsza naruszył minimum z lutego 2009 r. i znalazł się najniżej od marca 2006 r. Na widocznym powyżej wykresie w skali tygodniowej dołek z 2009 r. jeszcze się broni, tak czy inaczej mamy do czynienia nie tyle z krótkoterminową huśtawką (tak jak w przypadku wspomnianego na wstępie WIG), ile ze zjawiskiem o jednoznacznie długofalowym wymiarze.

Trafny barometr koniunktury

Dlaczego analiza siły relatywnej względem niemieckiego indeksu jest w ogóle istotna i dlaczego małe spółki na GPW są tak słabe? Odpowiedzi na te pytania udziela historia. Analiza wydarzeń z ostatnich dziesięciu lat sugeruje, że siła relatywna sWIG80 (a od 2010 r. także WIG-Plus) może być z powodzeniem traktowana jako barometr hossy i bessy. Innymi słowy, kiedy wskaźnik ten jest w trendzie wzrostowym, warto mieć w portfelu akcje (zwłaszcza cechujących się zwykle wówczas wyższymi stopami zwrotu małych spółek). Kiedy zaś wskaźnik poddaje się trendowi spadkowemu, lepiej zrobić sobie dłuższe wakacje od rynku akcji. Co więcej, określenie tego, w jakim w danej chwili trendzie jest wskaźnik siły relatywnej indeksów małych firm, nie sprawiało dotąd większej trudności, co jest oczywiście ogromną zaletą.

Przykładowo w latach 2002–2004 i 2006–połowa 2007 na wykresie siły relatywnej sWIG80 wobec DAX widać było książkową schodkową strukturę położonych coraz wyżej górek i dołków. O ile wiosną 2005 r. zaburzenie tej struktury (czyli spadek poniżej ostatniego dołka) przyniosło jedynie kilkumiesięczną słabość na szerokim rynku, o tyle załamanie wskaźnika na jesieni 2007 r. było trafną wskazówką do ucieczki z giełdy. Odwrócenie tej tendencji można z kolei datować na wiosnę 2009 r., kiedy wskaźnik pokonał serię lokalnych szczytów. Był to wystarczająco szybki sygnał, by po wielu miesiącach siedzenia i czekania z gotówką w kieszeni wyciągnąć ją i kupić akcje. Na jesieni 2009 r. schodkowa struktura trendu wzrostowego znów się jednak zaczęła kruszyć, aż wreszcie całkiem się zawaliła i ten proces postępującej słabości trwa do dziś.

Zresztą na dobrą sprawę trend spadkowy wskaźnika siły relatywnej sWIG80 panuje już od jesieni 2007 r. Skok w górę w 2009 r. można traktować z dzisiejszej perspektywy jedynie jako przejściową korektę. Dowodzi tego zresztą atak na dołek z wiosny 2009 r.

Klarowna podpowiedź

Dobra wiadomość w obliczu tej utrzymującej się od dłuższego czasu mizerii jest jednak taka, że i tym razem trend spadkowy wskaźnika ma elegancką strukturę schodkową. Oczywiście nie wiadomo, po ilu takich schodkach siła relatywna może jeszcze zejść w dół, ale nie w tym rzecz. Mamy za to klarowną wskazówkę co do tego, kiedy będzie można uznać trend spadkowy za zakończony. Takim sygnałem byłoby wzniesienie się siły relatywnej sWIG80 (i WIG-Plus) powyżej ostatniej średnioterminowej górki. W przypadku sWIG80 ów szczyt został ustanowiony w końcu czerwca, a w przypadku WIG-Plus – jeszcze w lutym i kwietniu. Oczywiście możliwe, że w  międzyczasie ukształtują się nowe, położone niżej górki. Na szczęście wskaźnik siły relatywnej jest banalny, jeśli chodzi o sposób obliczania, więc jego śledzenie jest możliwe nawet bez specjalistycznego oprogramowania. Na razie sytuacja jest klarowna – nowe dołki to potwierdzenie słabości i sygnał, by poczekać jeszcze z zakupami akcji.

Widać więc, że z jakiegoś powodu wskaźnik siły relatywnej jest mocno skorelowany z fazami hossy i bessy i z tego powodu warto uważnie mu się przyglądać. Ów powód to już inna kwestia. Być może trafna jest teoria mówiąca, że w czasach bessy i związanego z tym słabnięcia koniunktury gospodarczej małe spółki na GPW cierpią dużo bardziej niż przedsiębiorstwa z indeksu DAX, stanowiące niejako elitę ustabilizowanej niemieckiej gospodarki. W czasach hossy jest odwrotnie – małe polskie spółki odżywają i wówczas rosną dynamiczniej niż niemieckie tuzy. Na to drugie musimy jeszcze poczekać.

WIG-Plus mocno skorelowany z indeksem Ifo

Skoro mowa już o zależnościach względem niemieckich akcji, to warto też wspomnieć o niemieckiej gospodarce, która jest największym źródłem dochodów dla polskich eksporterów. Jeśli za podstawowy wskaźnik obrazujący koniunkturę w Niemczech przyjąć indeks oczekiwań instytutu Ifo (powstaje na podstawie ankiety przeprowadzanej wśród ok. 7 tys. przedsiębiorców zza Odry), to widać tu bardzo silną korelację z naszym rodzimym indeksem WIG-Plus. Jest to kolejny dowód na to, że indeks ten stanowi właściwy barometr koniunktury na szerokim rynku akcji. Nałożenie na siebie wykresów Ifo i WIG-Plus rozjaśnia sytuację. Zanotowane ostatnio nowe dołki na rynku małych spółek na GPW świetnie współgrają z nowym dołkiem indeksu Ifo. Na tej samej zasadzie radykalna poprawa nastrojów niemieckich biznesmenów na początku roku towarzyszyła mocnemu wyskokowi WIG-Plus. Czekamy na powtórkę takiego ocieplenia nastrojów. Na razie kierunek jest jednak jasny – trend spadkowy króluje.

Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Interpretowanie wyniku wyborów w USA