Jeszcze w czerwcu polscy inwestorzy mogli zachwycać się tym, że akcje na GPW, zwłaszcza dużych spółek, sprawują się wreszcie relatywnie lepiej niż indeksy w Europie Zachodniej. Pojawiła się iskierka nadziei na odwrócenie złej passy. Niestety, ostatnie tygodnie przynoszą powrót do szarej rzeczywistości. Z czerwcowej mocy naszego rynku akcji nie pozostało już zbyt wiele.?O ile na wykresie niemieckiego indeksu DAX?widać nadal strukturę krótkoterminowego trendu zwyżkowego (kolejne lokalne górki i dołki położone są na coraz wyższych pułapach), to tego samego nie da się powiedzieć o naszym WIG. Od początku lipca struktura techniczna na wykresie polskiego indeksu jest niemal lustrzanym odbiciem tendencji w przypadku DAX. Tutaj kolejne lokalne górki i dołki leżą na coraz niższych, a nie coraz wyższych, poziomach. Wskaźnik siły relatywnej WIG względem DAX skasował już zdecydowaną większość czerwcowego nieoczekiwanego wyskoku (wskaźnik ten oblicza się, dzieląc wartości WIG przez wartości DAX; dla interpretacji indykatora znaczenie mają jedynie tendencje, a nie konkretne jego wartości).
Długotrwała niekorzystna tendencja
O ile w przypadku zdominowanego przez duże spółki WIG wskaźnik siły relatywnej bywa dość chwiejny i często trudno na jego podstawie wyciągnąć bardziej długofalowe wnioski, to jednoznaczne sygnały wysyłają indeksy małych firm. Wskaźnik siły relatywnej WIG-Plus (gromadzi prawie 200 „maluchów") względem DAX od początku lipca niemal nieprzerwanie pogłębia historyczne dołki. Trend spadkowy tego wskaźnika trwa tu już od września 2010 r. Akcje niewielkich spółek zaczęły więc słabnąć na tle niemieckiego indeksu na długo przed pamiętnym krachem z sierpnia ub.r.
Szkoda tylko, że WIG-Plus ma tak krótką historię (sięga początku 2010 r.). Jako uzupełnienie obrazu na szerokim rynku przyjmijmy więc indeks sWIG80, który formalnie również gromadzi małe spółki (w praktyce niektóre z nich pod względem wielkości dorównują tym z WIG 20). Także i tutaj widać postępującą konsekwentnie słabość. Wskaźnik siły relatywnej sWIG80 względem DAX w ostatnich dniach pogłębił nie tylko dołek z początku roku, ale co gorsza naruszył minimum z lutego 2009 r. i znalazł się najniżej od marca 2006 r. Na widocznym powyżej wykresie w skali tygodniowej dołek z 2009 r. jeszcze się broni, tak czy inaczej mamy do czynienia nie tyle z krótkoterminową huśtawką (tak jak w przypadku wspomnianego na wstępie WIG), ile ze zjawiskiem o jednoznacznie długofalowym wymiarze.
Trafny barometr koniunktury
Dlaczego analiza siły relatywnej względem niemieckiego indeksu jest w ogóle istotna i dlaczego małe spółki na GPW są tak słabe? Odpowiedzi na te pytania udziela historia. Analiza wydarzeń z ostatnich dziesięciu lat sugeruje, że siła relatywna sWIG80 (a od 2010 r. także WIG-Plus) może być z powodzeniem traktowana jako barometr hossy i bessy. Innymi słowy, kiedy wskaźnik ten jest w trendzie wzrostowym, warto mieć w portfelu akcje (zwłaszcza cechujących się zwykle wówczas wyższymi stopami zwrotu małych spółek). Kiedy zaś wskaźnik poddaje się trendowi spadkowemu, lepiej zrobić sobie dłuższe wakacje od rynku akcji. Co więcej, określenie tego, w jakim w danej chwili trendzie jest wskaźnik siły relatywnej indeksów małych firm, nie sprawiało dotąd większej trudności, co jest oczywiście ogromną zaletą.
Przykładowo w latach 2002–2004 i 2006–połowa 2007 na wykresie siły relatywnej sWIG80 wobec DAX widać było książkową schodkową strukturę położonych coraz wyżej górek i dołków. O ile wiosną 2005 r. zaburzenie tej struktury (czyli spadek poniżej ostatniego dołka) przyniosło jedynie kilkumiesięczną słabość na szerokim rynku, o tyle załamanie wskaźnika na jesieni 2007 r. było trafną wskazówką do ucieczki z giełdy. Odwrócenie tej tendencji można z kolei datować na wiosnę 2009 r., kiedy wskaźnik pokonał serię lokalnych szczytów. Był to wystarczająco szybki sygnał, by po wielu miesiącach siedzenia i czekania z gotówką w kieszeni wyciągnąć ją i kupić akcje. Na jesieni 2009 r. schodkowa struktura trendu wzrostowego znów się jednak zaczęła kruszyć, aż wreszcie całkiem się zawaliła i ten proces postępującej słabości trwa do dziś.