Po długiej zeszłorocznej korekcie z początkiem 2025 roku indeks WIG wrócił na wzrostową ścieżkę, ustanawiając nowe rekordy wszech czasów. Na fali niesłabnącego popytu podczas wtorkowej sesji po raz pierwszy w historii dotarł do poziomu 99,5 tys. pkt, co jest nowym oficjalnym rekordem warszawskiej giełdy. Z kolei indeks największych firm WIG20, pokonując w ostatnich dniach poziom 2800 pkt, ustanowił nowy szczyt trwającej hossy. Ostatnie dwie sesje przyniosły korektę ostatnich efektownych wzrostów, ale krajowe indeksy wciąż pozostają blisko szczytów.
WIG zmierza ku 100 tys. pkt
Większość ekspertów, z którymi rozmawialiśmy, spodziewa się, że szczyt hossy jest jeszcze przed nami, a pokonanie przez WIG okrągłego poziomu 100 tys. pkt wydaje się być jedynie kwestią czasu. Nie wykluczają jednak po drodze głębszej korekty, która nie powinna jednak być dla nikogo zaskoczeniem po ostatniej fali dynamicznych wzrostów. – Pokonanie 100 tys. punktów przez WIG nie powinno stanowić żadnego problemu. Jesteśmy sceptyczni co do możliwości utrzymania tak niezwykłej relatywnej siły warszawskiej giełdy, natomiast obecnie trudno nie uważać za scenariusz bazowy wzrostów do 105–110 tys. pkt przed końcem roku, nawet jeżeli w krótkim terminie będzie nas czekać korekta i redukcja obecnego skrajnego wykupienia – zauważa Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion.
Istotnym wyznacznikiem zaawansowania hossy jest „rozlewanie” się na szeroki rynek zwyżek będących efektem masowego włączenia się do zakupów na dalszym jej etapie krajowych funduszy oraz inwestorów indywidualnych zachęconych atrakcyjnymi stopami zwrotu. Tego jak na razie na rynku nie widać. Do tej pory zwyżki były napędzane głównie przez zakupy inwestorów zagranicznych skoncentrowanych głównie na akcjach największych i najpłynniejszych spółek z naszego parkietu. – Na dalsze perspektywy hossy na GPW wciąż patrzymy z perspektywy napływowej. Ostatnie niezwykłe wzrosty dokonały się rękoma inwestorów zagranicznych przy niewielkiej partycypacji inwestorów krajowych, w szczególności detalicznych. Nie jest to obraz spójny w najmniejszym stopniu z końcową fazą hossy, oczekujemy, że po potencjalnej przecenie w krótkim terminie wzrosty będą kontynuowane – wyjaśnia Cisowski.
Czytaj więcej
Dobra tegoroczna passa indeksów warszawskiej giełdy zdaje się nie mieć końca. Na fali niesłabnącego popytu krajowe indeksy zostały wyniesione na nowe szczyty hossy. Czy poziom 100 tys. pkt jest w zasięgu WIG-u?
Podobne obserwacje ma Tomasz Bursa, doradca inwestycyjny i wiceprezes Opti TFI, który uważa, że podtrzymanie hossy w średnim terminie będzie wymagać wsparcia kapitału krajowego. – O ile ostatnie wzrosty to głównie efekt napływu inwestorów zagranicznych, o tyle jednak nadal nie widzimy istotnych napływów na rynek kapitału detalicznego lub do funduszy inwestycyjnych. Upowszechnienie się hossy w połączeniu z nadal niskim poziomem podaży akcji mogłoby silnie pozytywnie wpłynąć na rynek i niewykluczone, że wywołać efekt jak ten, który obserwowaliśmy w latach 2006–2007 – uważa. Jeśli chodzi o możliwe do osiągnięcia poziomy indeksu WIG, to zakłada, że w tym roku osiągnie on 100 tys. pkt. – Po osiągnięciu tego poziomu myślę, że rynek będzie się konsolidował w przedziale 95–105 tys. pkt. Dalsze zachowanie polskiego rynku akcji będzie wynikać w dużej mierze z otoczenia makroekonomicznego w latach 2026–2027, a w szczególności od zdolności do zwiększenia udziału inwestycji w PKB. Drugi istotny czynnik to potencjalne działania deregulacyjne w zakresie rynku finansowego oraz dodatkowe zachęty do oszczędzania na emeryturę, które mogłyby mieć już bardziej długoterminowy i strategiczny wpływ na warszawską giełdę – wskazuje.