RPP powinna działać, gdyż źródeł optymizmu jest niewiele

W obliczu coraz słabszych danych z polskiej gospodarki oraz obniżania z miesiąca na miesiąc prognoz wzrostu gospodarczego na obecny i przyszły rok trudno dostrzec źródła optymizmu.

Aktualizacja: 14.02.2017 00:03 Publikacja: 18.11.2012 11:38

Cezary Chrapek, analityk rynku walutowego i obligacji Citi Research

Cezary Chrapek, analityk rynku walutowego i obligacji Citi Research

Foto: Archiwum

Strefa euro prawdopodobnie będzie się borykać z problemem wysokiego zadłużenia oraz niskiego wzrostu gospodarczego jeszcze przez wiele lat, a recesja może potrwać nawet do 2014 r. Trudno przypuszczać także, aby rządy strefy euro zeszły ze ścieżki zacieśnienia fiskalnego w kolejnych latach. Jednocześnie nawet zakładając redukcję deficytu fiskalnego, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem są dalsze obniżki ratingów wielu krajów strefy euro. Działania podjęte przez Europejski Bank Centralny (programy LTRO dla banków oraz program skupu obligacji krajów peryferyjnych OMT) wyraźnie zmniejszyły awersję do ryzyka, dając rządom czas i szansę na ożywienie gospodarcze, i jednocześnie zmniejszyły ryzyko szybkiego wyjścia Grecji ze strefy euro.

Jednak w przypadku negatywnego szoku dla wzrostu gospodarczego wydaje się, że pula narzędzi w rękach EBC została ograniczona, co szczególnie przy powolnych działaniach polityków strefy euro stwarzałoby ryzyko bardzo negatywnych konsekwencji dla gospodarek eurolandu. Choć recesja w strefie euro wynika przede wszystkim z głębokich spadków PKB w krajach południa Europy, to spowalnia także najsilniejsza w strefie euro i zarazem ważna dla Polski jako nasz najważniejszy partner handlowy gospodarka niemiecka. To powinno więc znaleźć odzwierciedlenie w aktywności gospodarczej także w naszym kraju.

Szukając źródeł optymizmu, trzeba zatem spojrzeć poza strefę euro. Wbrew pozorom spośród czołowych gospodarek jedne z najkorzystniejszych perspektyw na najbliższe lata rysują się dla Stanów Zjednoczonych, od których zaczął się kryzys jeszcze w latach 2007–2008. Wzrost gospodarczy w USA może utrzymać na poziomie bliskim 2 proc. w kolejnych dwóch latach i przyspieszyć w kolejnych do 3 proc. i więcej.

Promyki nadziei zza oceanu

W publikowanych w ostatnich tygodniach danych makroekonomicznych z USA widać stopniowe ożywienie konsumpcji, co potwierdziły m.in. wstępne dane o PKB za III kwartał. Przyczynia się do tego powolna, ale konsekwentna poprawa warunków na rynku pracy. Wsparciem dla amerykańskiej konsumpcji będą działania banku centralnego, który pomaga gospodarce poprzez niestandardowe działania zakupu obligacji (QE3) i który zapowiedział utrzymanie stóp procentowych na bardzo niskim poziomie do 2015 r. lub do momentu istotnej poprawy na rynku pracy. Co więcej, Fed jest na tyle zdeterminowany do osiągnięcia celu, że zapowiedział, że jeśli obecne tempo poprawy sytuacji na rynku pracy się nie zwiększy, to może rozważyć rozszerzenie zakupów obligacji.

Jednocześnie w konsekwencji stopniowej poprawy sytuacji na rynku pracy widać także stopniowe ożywienie na rynku nieruchomości – po osiągnięciu dołka w latach 2009–2010 z wolna zaczyna on się odbijać. Łagodne ożywienie od kilku kwartałów potwierdzają dane o liczbie pozwoleń na budowę oraz liczbie rozpoczętych inwestycji budowlanych, jak również dane o sprzedaży domów. Spory optymizm widać już w danych ankietowych NAHB, towarzystwa zrzeszającego deweloperów, które bada popyt na nowe nieruchomości wśród potencjalnych nabywców. Indeks NAHB wzrósł w październiku do najwyższego poziomu od czerwca 2006 r. Dobry wynik inwestycji budowlanych w III kwartale przyczynił się do lepszego od oczekiwań wstępnego odczytu PKB za III kwartał, gdzie kontrybucja budownictwa mieszkaniowego do wzrostu PKB była dodatnia po raz pierwszy od 2005 r.

Co prawda zacieśnienie polityki fiskalnej w USA zapewne będzie utrudniało ożywienie wzrostu PKB, jednak można przypuszczać, że wkrótce dojdzie do porozumienia między demokratami i republikanami w Kongresie i uda się uniknąć najgorszego scenariusza jednorazowego olbrzymiego fiskalnego zacieśnienia w 2013 r., czyli tzw. klifu fiskalnego, a oszczędności budżetowe zostaną rozłożone na kilka lat. Tym samym czynnik ryzyka dla perspektyw wzrostu gospodarczego istotnie się zmniejszy, co umożliwi wzrost zaufania przedsiębiorstw i może się przyczynić do ożywienia kulejących inwestycji.

Jednak powiązania handlowe Polski ze Stanami Zjednoczonymi są stosunkowo niewielkie, a udział sprzedaży do USA w polskim eksporcie stanowi jedynie około 2 proc. Z kolei na pośredni wpływ poprawy sytuacji na polską gospodarkę poprzez wzrost popytu światowego prawdopodobnie przyjdzie nam poczekać dłużej.

Azja nam nie pomoże

Dość pozytywne sygnały płyną z Azji, gdzie nieco lepsze od prognoz dane z Chin potwierdzają, że spadek tempa wzrostu gospodarki Państwa Środka wyraźnie wyhamowuje. Poza stymulacją fiskalną i monetarną pozytywny wpływ na aktywność gospodarczą w Chinach mają także wciąż wysoki wzrost kredytów oraz procesy urbanizacji. Poprawa w popycie krajowym pozytywnie wpływa na eksport innych krajów azjatyckich, jednak trudno oczekiwać dużego pozytywnego wpływu na kraje regionu Europy Środkowej. Jednocześnie mimo stosunkowo pozytywnych wyników z Chin w ostatnich tygodniach, kolejne lata prawdopodobnie przyniosą stopniowy spadek tempa wzrostu gospodarczego, gdyż wydaje się, że władze chińskie raczej będą wolały uniknąć przegrzania gospodarki.

O tym, że gospodarka polska potrzebuje impulsu bądź zewnętrznego, bądź wewnętrznego, powinno świadczyć spadające tempo wzrostu popytu krajowego (-0,4 proc. rok do roku w II kwartale) oraz ujemna luka popytowa, czyli wzrost niższy od potencjalnego tempa rozwoju polskiej gospodarki. Szacunki luki popytowej zostały wyraźnie zrewidowane w dół w najnowszym raporcie o inflacji NBP.

Biorąc pod uwagę słabe perspektywy gospodarcze dla strefy euro wydaje się, że o ile nie dojdzie do gwałtownego wzrostu wymiany handlowej ze Stanami Zjednoczonymi czy gospodarkami azjatyckimi, to impulsy dla gospodarki powinny przyjść z wewnątrz.

Tylko RRP?ma odpowiednie narzędzia

Jeśli chodzi o politykę fiskalną, to w Polsce podobnie jak w strefie euro trudno jest sobie obecnie wyobrazić zawrócenie ze ścieżki stopniowego zaciskania polityki fiskalnej. Zgodnie z wynikami badań Międzynarodowego Funduszu Walutowego mnożniki fiskalne są wyższe, niż dotychczas oczekiwano, za sprawą synchronizacji cykli koniunkturalnych oraz stosunkowo niewielkich zmian realnych efektywnych kursów walutowych. Co za tym idzie, MFW zaleca zmniejszenie tempa zacieśniania fiskalnego, jeśli istotnie godziłoby to we wzrost gospodarczy. Choć tempo spadku deficytu fiskalnego może być niższe, niż dotychczas oczekiwano, to sam ten deficyt z roku na rok prawdopodobnie będzie coraz niższy. W przeciwnym wypadku mogłoby to grozić pogorszeniem perspektyw dla relacji długu publicznego do PKB oraz perspektyw ratingu kredytowego Polski, a tego z pewnością polski rząd chciałby uniknąć.

Wydaje się zatem, że odpowiednie narzędzia do wsparcia gospodarki ma w swoich rękach jedynie Rada Polityki Pieniężnej, tym bardziej że w przeciwieństwie do innych krajów ma odpowiednią przestrzeń do działania. Po pierwsze, inflacja prawdopodobnie przynajmniej chwilowo spadnie poniżej celu inflacyjnego w przyszłym roku, a według najnowszej projekcji NBP będzie spadać także w 2014 r. Po drugie, luka popytowa w gospodarce pogłębi się istotnie, ograniczając ryzyko dla inflacji. Ponadto stopy procentowe głównych banków centralnych osiągnęły już poziom znacznie niższy niż stopy procentowe w Polsce. Jednocześnie ich dalsze obniżanie mogłoby się przyczynić do osłabienia złotego, co pozytywnie wpłynęłoby na eksport, zwiększając konkurencyjność polskich towarów bez dużego negatywnego wpływu na inflację. Można też założyć, że osłabienie złotego miałoby większy pozytywny wpływ na gospodarkę poprzez poprawę wyników eksporterów niż negatywny wpływ na raty płacone przez kredytobiorców walutowych. Osłabienie złotego mogłoby poprawić wyniki finansowe pracodawców produkujących na eksport. To zmniejszałoby ryzyko utraty pracy przez kredytobiorców walutowych, które byłoby większe w przypadku trwałego umocnienia krajowej waluty. Skoro Rada Polityki Pieniężnej zrobiła już pierwszy nieśmiały krok, warto pokusić się o kolejne odważne decyzje.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?