Hossa po cichu trwa w najlepsze

Podczas gdy WIG20 dopiero próbuje się wyrwać z marazmu, to na szerokim rynku akcji w Warszawie trwa trend wzrostowy. A to już jest zgodne z modelowym rozwojem wydarzeń w ramach cyklu koniunkturalnego.

Aktualizacja: 15.02.2017 04:04 Publikacja: 16.03.2013 13:00

Hossa po cichu trwa w najlepsze

Foto: Bloomberg

Czytelnicy „Parkietu" zauważyli zapewne, że w serii ostatnich cotygodniowych analiz niemal do znudzenia starałem się pokazywać czynniki, które sprzyjają rynkowi akcji, począwszy od dobroczynnego wpływu spadku inflacji (w tym tygodniu okazało się, że jej roczne tempo jest najniższe od ponad sześciu lat) i obniżek stóp procentowych, a skończywszy na tym, że według historycznych schematów polska gospodarka zapewne osiągnęła już twarde dno cyklu koniunkturalnego. Patrząc jednak na wykres WIG20 mogłoby się wydawać, że uparte wyliczanie tych pozytywnych czynników przypomina raczej przysłowiowe zaklinanie deszczu, bo indeks blue chips z wielkim mozołem próbuje odrobić straty z rozpoczętej w styczniu korekty spadkowej. Jest to tym bardziej irytujące, że przecież na głównych giełdach światowych panuje hossa.

Elita zawodzi, maluchy rosną

Denerwujący marazm na naszym rynku ma jednak to do siebie, że na szczęście dotyczy jedynie fragmentu tego rynku, jakim są spółki z?WIG20. Owszem, pod względem kapitalizacji, skali działalności i wielkości obrotów są to bez wątpienia bardzo ważne firmy, ale jeśli chodzi o inne kryterium, jakim jest liczebność, czołowa dwudziestka to jedynie około 5 proc. całego polskiego rynku akcji (pomijając nawet rządzący się swoimi prawami NewConnect).

Rzecz w tym, że o ile WIG20 w tym roku odchorowuje najwyraźniej wcześniejsze ekscesy, czyli silną zwyżkę notowań z końcówki minionego roku, to niektóre inne indeksy warszawskiej giełdy wcale nie spoczęły na laurach. Przykładowo, kojarzony ze średniej wielkości spółkami mWIG40 pokonał niedawno styczniowy szczyt. Z kolei gromadzący prawie 200 małych firm, raczej rzadko przebywający w świetle jupiterów WIG-Plus, od września ub.r. praktycznie rośnie jak na drożdżach. W jego przypadku w ogóle nie było korekty, która okazała się tak irytująca w przypadku blue chips. Oba te indeksy grupują prawie dwie trzecie całego rynku akcji. Jeśli to ciągle za mało, to przytoczmy zmiany obliczanego przez nas Nieważonego Indeksu Giełdowego, który obejmuje wszystkie notowane na GPW akcje (każda spółka ma w nim identyczny udział, co w praktyce można uzyskać, uśredniając dzienne zmiany kursów wszystkich firm). Co ciekawe, NIG okazuje się w praktyce bardzo silnie skorelowany z WIG-Plus (od początku 2011 r. korelacja tygodniowych stóp zwrotu sięga aż 95 proc.), co pozwala traktować ten drugi indeks jako oficjalny szacunek indeksu szerokiego rynku. Doskonale pokazuje to zamieszczony obok wykres. NIG, tak jak WIG-Plus, ustanowił w ostatnich dniach nowe maksima trendu zwyżkowego trwającego od września ub.r.

Kup i trzymaj najlepszą strategią?

Fakty te, choć pozostają w cieniu marazmu w gronie blue chips, świadczą o tym, że na szerokim rynku akcji mamy do czynienia z hossą. Stwierdzenie to, choć na pierwszy rzut oka może się wydawać banalne, pociąga jednak za sobą poważne konsekwencje. Hossa modelowo ma bowiem to do siebie, że w trakcie jej trwania najbardziej opłacalną strategią jest po prostu trzymanie akcji, z kolei próby łapania dołków i szczytów składających się na korekty trendu wzrostowego są z góry skazane na niepowodzenie. Wyskakując z pędzącego pociągu za każdym razem, kiedy wydaje się, że ów pociąg zaczyna hamować, grozi tym, że nie zdążymy ponownie do niego wskoczyć, kiedy zacznie na nowo przyspieszać. Timing w ramach hossy wydaje się niewdzięcznym zadaniem.

Do mówienia o hossie uprawniają nie tylko nowe szczyty wybranych indeksów, ale też czynniki o charakterze fundamentalnym świadczące o tym, że mamy do czynienia z trwalszym zjawiskiem. Po pierwsze, wydaje się, że potencjał napływu świeżej gotówki na rynek akcji został wykorzystany na razie w bardzo niewielkim stopniu. Wśród tzw. szerokiej publiczności nie ma jeszcze powszechnej świadomości hossy, ale świadomość ta będzie się pojawiała wraz ze wspinaniem się indeksów na coraz wyższe pułapy. Wykorzystaniu tego potencjału będzie sprzyjało obniżanie oprocentowania lokat bankowych i coraz bliższy koniec wzrostu cen obligacji. W naturalny sposób pojawi się pytanie o alternatywę dla mało rentownych form oszczędzania, a wysoko na tej liście figurują właśnie akcje.

Sprzyjające warunki

Założenie mówiące o tym, że mamy do czynienia z hossą, pociąga za sobą także dalsze konsekwencje. Pojawia się popyt na odpowiedzi na pytania typu: jak wysoko urosną indeksy w trakcie owej hossy oraz kiedy dobiegnie ona końca? Wychodząc z założenia, że próby odpowiedzi na te pytania są obarczone bardzo dużym błędem, proponuję raczej pytanie o to, jakie warunki musiałyby być spełnione, by hossa dobiegła końca? Historia sugeruje, że jednym z kluczowych czynników przyczyniających się do załamania trendu wzrostowego na giełdzie jest zaostrzenie polityki pieniężnej. Skoro w obecnej sytuacji można mówić co najwyżej o perspektywie zakończenia procesu łagodzenia polityki monetarnej w naszym kraju, to jasne staje się, że perspektywa końca hossy jest odległa, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że efekty uboczne podwyżek stóp procentowych pojawiają się z reguły z wielomiesięcznym opóźnieniem. Na razie kwestia ta wydaje się czysto abstrakcyjna w obecnych uwarunkowaniach. Pewne ryzyko wiąże się natomiast z trudnym do prognozowania terminem wycofania się amerykańskiego Fedu z ultrałagodnej polityki luzowania ilościowego (QE).

Niemniej trudno byłoby się upierać przy tezie mówiącej, że obecne okoliczności są typowe dla schyłkowego okresu hossy. Rynki byka dogasają w warunkach świetnych odczytów gospodarczych, tymczasem teraz pojawia się dopiero perspektywa odbicia wskaźników makro od dołków cyklu koniunkturalnego.

[email protected]

Dywidendy kluczowe dla stóp zwrotu

Ostatnie tygodnie na światowych rynkach akcji stały pod znakiem rozważań na temat tego, czy amerykański S&P500 zdoła pokonać historyczny szczyt z 2007 r., a jeśli tak, to czy przypadkiem nie sprowokuje to fali realizacji zysków, tak jak to często bywało przy tego typu okazjach. Rozważania te są z pewnością bardzo zajmujące dla krótkoterminowych spekulantów, ale trudno nadawać im długofalowe znaczenie. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że S&P500, podobnie jak nasz WIG20, jest indeksem odzwierciedlającym jedynie tę część giełdowych zysków, która pochodzi ze zmian kursów akcji. W kalkulacji indeksu pomijane są natomiast dywidendy, czyli ten składnik stóp zwrotu, który historycznie odgrywał dużą rolę i który jest zarazem bardziej stabilny i przez to bardziej przewidywalny. Jeśli pod uwagę weźmiemy zmodyfikowaną wersję tego indeksu – S&P500 Total Return – to okaże się, że obecne rozważania na temat tego, czy szczyt z 2007 r. zostanie trwale pokonany, tracą sens, bo taki uwzględniający reinwestowanie dywidend indeks rekord wszechczasów ustanowił już prawie rok temu. Po części za sprawą tego, że w minionym roku amerykańskie korporacje wypłaciły rekordowe dywidendy.

Z roku na rok znaczenie wypłat z zysku jest coraz większe także na warszawskim parkiecie, do czego przyczyniło się choćby wejście na giełdę koncernów energetycznych. Co prawda indeks WIG20 pozostanie w centrum uwagi ze względu na to, że stanowi instrument bazowy dla popularnych kontraktów terminowych, ale dla długoterminowych inwestorów ważniejszy jest WIG20TR uwzględniający dywidendy. O tym, jak duże jest znaczenie wypłat z zysku, świadczy fakt, że zanim rozpoczęła się tegoroczna korekta spadkowa, WIG20TR naruszył szczyt z 2011 r., podczas gdy „zwykły" WIG20 w najlepszym momencie ubiegłorocznej zwyżki był oddalony od tego szczytu o ponad 10 proc.

Analizy rynkowe
Spółki z WIG20 w odwrocie. Kiedy znów wrócą do łask?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Analizy rynkowe
Na giełdzie w Warszawie nie widać końca korekty
Analizy rynkowe
Krajowe akcje u progu bessy. Strach o zaostrzenie wojny na Wschodzie
Analizy rynkowe
Trump 2.0, czyli nie graj przeciwko Ameryce
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Analizy rynkowe
W 2024 r. spółki mają pod górkę. Które osiągną cele?
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Interpretowanie wyniku wyborów w USA