Banki mają wysokie wskaźniki płynności, więc mogą pozwolić sobie na odpływ depozytów

Jak wycofywanie depozytów wpłynęłoby na sytuację banków?

Publikacja: 14.01.2020 13:11

Banki mają wysokie wskaźniki płynności, więc mogą pozwolić sobie na odpływ depozytów

Foto: Bloomberg

– Rachunki bieżące, a więc gros oszczędności w systemie, funkcjonują od dawna z nominalnym oprocentowaniem bliskim zera i ujemnym realnym, a nie dochodzi do ich wycofywania: ich wolumen zależy w dużej mierze od poziomu dochodu narodowego. Wątpliwe jest też wycofywanie środków z lokat terminowych, choć faktycznie niskie oprocentowanie realne może skłonić do pewnych zmian alokacji pomiędzy instytucjami – mówi Piotr Bartkiewicz, analityk mBanku, zaznaczając, że udział lokat terminowych w całości depozytów gospodarstw domowych spada od lat (ostatnio obniżył się do ok. 33 proc.).

– Przykłady krajów strefy euro pokazują, że reakcja klientów banków na ujemne stopy procentowe była mała. Banki mają sporo płynności i nie będą miały motywacji do zwiększania akcji depozytowej także ze względu na wchodzące w życie nowe wymogi takie jak TLAC/MREL, które spowodują wymóg emitowania obligacji mających m.in. poprawić strukturę pasywów, tzn. zbliżyć terminy zapadalności aktywów i pasywów – mówi Jakub Rybarczyk, ekonomista ING Banku Śląskiego. Wspomniane wymogi dotyczą udziału w pasywach zobowiązań podlegających umorzeniom i konwersji. To nałożone przez UE regulacje mające zwiększyć odporność banków na straty, obciążając nimi instytucje je finansujące, ale nie deponentów i obywateli.

Zdaniem Rybarczyka można spodziewać się jedynie obniżenia tempa przyrostu depozytów ze względu na dalszy spadek oprocentowania oferowanego przez banki i niższy niż ostatnio wzrost wynagrodzeń w gospodarce. – Jednak poduszka płynności polskiego sektora bankowego jest spora i nie spodziewam się zagrożenia z tej strony. Sektor sporo inwestuje w polskie obligacje skarbowe i pewnie w takim scenariuszu skala tych zakupów by zmalała – dodaje ekonomista ING BSK.

Odpływ depozytów zdaniem Bartkiewicza nie byłby końcem świata. – Polski sektor bankowy i większość instytucji ma bardzo dobre proporcje depozytów i kredytów – z nadmiarem tych pierwszych. Depozyt nie ma w zasadzie konkurencji w zakresie płynności – najwyższą „karą" jest brak oprocentowania, ale nie strata – na to wiele osób nie jest gotowych. Można powiedzieć, że część środków teoretycznie mogłaby zostać ulokowana w obligacjach skarbowych. Stamtąd trafią znów do sektora bankowego, więc obieg pieniężny i możliwość kreacji kredytu nie zostaną zachwiane – wyjaśnia ekonomista mBanku. Problem pojawiłby się w momencie odpływu środków za granicę. – Wszelkie inne zakupy aktywów to przemieszczanie się depozytów z rąk do rąk, a więc w większości przypadków bez znaczenia – dodaje.

Foto: GG Parkiet

Zdaniem Marcina Materny, dyrektora działu analiz Millennium DM, obecnie akcja kredytowa jest przeciętna (rośnie w tempie zbliżonym do nominalnego PKB) i bankowcy wskazują na możliwość jej dalszego osłabienia w wyniku pogorszenia koniunktury, zatem w takich warunkach banki nie walczą o depozyty (wręcz „wypychają" te najmniej przydatne do spełniania wymogów płynności, jak depozyty firm). – Problem finansowania kredytowania pojawiłby się, gdybyśmy mieli bardzo wysoki popyt na kredyt wskutek przegrzania koniunktury, ale wtedy wszyscy raczej liczą zyski, a nie przejmują się niższymi depozytami. Te zazwyczaj i tak w takiej sytuacji można pozyskać z zagranicy. Nie sądzę, żeby akurat teraz niewielki w sumie wzrost inflacji przy niskich stopach to zmienił i nagle klienci masowo zaczęli wycofywać lokaty z banków. Powodem tego będzie fakt, że osoby fizyczne nie mają gdzie wycofać swoich środków. Stawki są niskie dlatego, że taka jest obecnie relacja popytu i podaży środków klientów. Jeśli to się zmieni, zmienią się też stawki: gdy wycofywanie depozytów przez klientów stanie się problemem, stawki pójdą w górę, co powstrzyma odpływ. Nie sądzę jednak, żeby do takiej sytuacji doszło w najbliższym czasie – mówi Materna. MR

Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Trump straszy, rynki się nie boją
Analizy rynkowe
Inwestorzy na rozdrożu. Kupować drogo czy uciekać?
Analizy rynkowe
Styczniowe gwiazdy. Co je czeka?
Analizy rynkowe
Czy warto postawić na przecenione akcje?
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Analizy rynkowe
Diagnostyka ruszyła z ofertą publiczną. Warto kupić akcje?
Analizy rynkowe
Przetasowania w portfelach OFE. Kto zyskał, a kto stracił?