Warszawa ma wciąż dużo do odrobienia
WIG20 zyskał co prawda 34 proc. od marcowego dołka, ale ostatnie miesiące nie były dla niego zbyt udane. Do połowy czerwca szedł wyraźnie w górę, a później zabrakło mu już energii. Wrzesień i październik przyniosły spadki (co było związane w pewnym stopniu z drugą falą pandemii), a wyraźne ożywienie przyszło dopiero w listopadzie, na fali globalnego optymizmu. Mimo silnego odbicia z ostatnich dni WIG20 był we wtorek o 17 proc. niżej niż na początku roku i wrócił dopiero na poziom z końcówki sierpnia. Do odrobienia jest więc wciąż sporo. Indeks znalazł się na podobnym poziomie jak w grudniu 2016 r., a do szczytu z 2018 r. brakuje mu wciąż 32 proc. Rekordowy poziom z października 2007 r. jest jeszcze trudniejszy do osiągnięcia – brakuje do niego 55 proc. Tymczasem węgierski BUX rekord ustanowił w tym roku i brakuje mu do niego blisko 20 proc. HK
Moskwa gra w duecie z cenami ropy
Rosyjski denominowany w rublach indeks giełdowy MOEX odbił się od dołka z marca o 40 proc. Do poziomu z końca 2019 r. brakuje mu nieco ponad 2 proc., a do rekordowego poziomu ze stycznia – około 7 proc. Koniunktura na moskiewskiej giełdzie jest bardzo mocno związana z koniunkturą na globalnych rynkach surowcowych, a szczególnie na rynku naftowym. Nie powinno więc dziwić, że gdy ceny ropy mocno spadały, to tracił również MOEX, a gdy odbijały się wraz z odmrażaniem gospodarek, to rosyjska giełda zyskiwała. W trendzie wzrostowym była aż do połowy sierpnia. Później coraz mocniej zaczęły dawać o sobie znać obawy przed drugą falą pandemii i spadkiem popytu na ropę. Pod koniec października MOEX zbliżył się więc do poziomu 2700 pkt, czyli podobnego jak w maju. W listopadzie doszło jednak do szybkiego odbicia na rosyjskiej giełdzie i powrocie indeksu na poziom z sierpnia. HK
Istambuł przejęli krajowi inwestorzy
Turecki indeks giełdowy BIST 100 przebił we wtorek szczyt ze stycznia i znalazł się rekordowo wysoko. Od dołka z marca zyskał 46 proc. Znalazł się też o ponad 8 proc. wyżej niż na początku roku. Tak silne zwyżki na giełdzie tureckiej wyraźnie kontrastują z załamaniem kursu liry, która straciła od początku roku blisko 25 proc. wobec dolara. Podobne zjawisko widzieliśmy jednak wcześniej też w Argentynie i Wenezueli. Dwucyfrowa inflacja, której towarzyszy nadmiernie luźna polityka banku centralnego, skłania wielu przedstawicieli tureckiej klasy średniej do gry na giełdzie. W czasie, gdy inwestorzy zagraniczni wycofują się zniechęceni problemami gospodarczymi Turcji oraz ryzykiem politycznym, giełda zyskuje popularność wśród krajowych inwestorów detalicznych. Jeśli liczymy jednak stopę zwrotu indeksu BIST 100 w dolarach, to jest ona bardzo kiepska. Wynosi od początku roku minus 22 proc. HK
Sao Paulo wychodzi z zadyszki
Brazylijski indeks giełdowy Bovespa wzrósł od dołka z marca aż o 63 proc. Do poziomu z końca 2019 r. wciąż mu jednak brakuje nieco ponad 10 proc. a do rekordu ze stycznia – 13 proc. Choć Brazylia jest zaliczana do krajów mocno dotkniętych pandemią, to do drugiej połowy lipca tamtejsza giełda doświadczała solidnego odbicia związanego m.in. z odmrażaniem popytu na surowce. Później przyszło jednak wyhamowanie. Inwestorzy zagraniczni w ostatnich miesiącach głównie uciekali z rynku brazylijskiego, niepokojąc się m.in. o koszty fiskalnej i monternej stymulacji gospodarki. W ich miejsce wchodzili jednak krajowi inwestorzy detaliczni. Małe zyski z obligacji rządowych skłaniają ich do gry na giełdzie. Zwyżki z listopada dają jednak nadzieję na to, że wkrótce zostaną przebite poziomy z lipca. Gospodarka Brazylii może przecież mocno skorzystać z odkrycia szczepionki na Covid. HK
Mumbaj pnie się wciąż w górę
Indyjski indeks Sensex wzrósł od dołka z marca aż 67 proc., a od początku roku o ponad 7 proc. We wtorek ustanowił nowy rekord. Paliwo do zwyżek dały mu w ostatnich dniach nadzieje na szczepionkę chroniącą przed Covid-19, a także osłabienie dolara. Indie co prawda należą do krajów, które zostały mocno dotknięte pandemią, ale ich gospodarka obecnie jest odmrażana po długim lockdownie. Ponadto sezon wyników za trzeci kwartał okazał się lepszy, niż oczekiwano. Inwestorzy mają więc powody do radości i wierzą, że trzecia pod względem wielkości gospodarka Azji wróci do szybkiego wzrostu. Co ciekawe, Sensex był w wyraźnym trendzie wzrostowym (trwającym od marca) również w czasie lockdownu. Pewne pogorszenie koniunktury na giełdzie widoczne było w maju i we wrześniu, ale potem indeks szybko wracał do zwyżek. W listopadzie zwyżki jedynie mocno przyspieszyły. HK
Szanghaj po odbiciu spoczął na laurach
Shanghai Composite znalazł się w tym roku w pierwszej dziesiątce najlepszych indeksów świata. Od końca 2019 r. zyskał ponad 10 proc., a od tegorocznego dołka wzrósł o 40 proc. O ile kwiecień, maj i czerwiec przyniosły temu indeksowi umiarkowane ożywienie, o tyle chińska giełda wystrzeliła w górę w lipcu. Wówczas inwestorzy uświadomili sobie, że Chiny mają już za sobą niebezpieczeństwo wirusowe i lockdowny. Ożywienie zaczęło być widoczne nie tylko w przemyśle, ale również w sektorze usług, a Chiny znajdą się najprawdopodobniej w gronie nielicznych państw, których PKB wzrośnie w tym roku. O ożywieniu na giełdzie świadczył wysyp ofert publicznych, w tym ogromne zainteresowanie inwestorów detalicznych gigantyczną ofertą Ant Group (która została jednak wstrzymana). A mimo to Shanghai Composite przez kilka ostatnich miesięcy nie zdołał przebić szczytu z lipca. HK