Prezydent USA poza zwyczajową retoryką dotyczącą dewaluacji swoich walut przez Chiny i Unię Europejską odniósł się do polityki Fedu, sygnalizując, że jest niezadowolony z zacieśniania polityki monetarnej, a sama instytucja powinna więcej robić dla pobudzenia gospodarki.
Komentarz ten podbił kwotowania EUR/USD z okolic 1,14 do 1,1550 USD. Słabszy dolar tradycyjnie już został odebrany pozytywnie przez inwestorów operujących na rynkach walut emerging markets, co wsparło m.in. kwotowania chińskiego juana, który znalazł się na dwutygodniowych maksimach. Kupujący juana zakładają również, że rozpoczynające się w środę rozmowy w Waszyngtonie, choć najpewniej nie przyniosą przełomu, pozwolą oczekiwać spadku napięcia handlowego na linii USA–Chiny. Z punktu widzenia PLN ostatnie zmiany na rynku powinny wesprzeć nieco wycenę. W dalszym ciągu obserwujemy jednak schemat, zgodnie z którym zmiany złotego zależą głównie od wydarzeń i nastrojów globalnych. Dobre dane dotyczące produkcji przemysłowej za lipiec nie wywarły większego wpływu na notowaniach złotego – m.in. z uwagi na brak perspektyw co do ruchu RPP na bazie publikacji makro. Ponadto, choć doraźnie udało się ustabilizować kwotowania liry (okolice 6,0 USD/TRY), wydaje się, że inwestorzy wykazują podwyższony poziom awersji do walut rynków wschodzących za sprawą ostatnich wydarzeń w Turcji.