Rozdawnictwo po amerykańsku

Pewnym paradoksem jest fakt, że ostatnia propozycja prezydenta Trumpa będzie pierwszym ruchem Bidena i Demokratów. Chodzi o zwiększenie wypłat bezpośrednich gospodarstwom domowym. Postawmy sprawę jasno, USA szybkim krokiem odchodzą od swojej kultury wolnego rynku.

Publikacja: 15.01.2021 08:39

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

dr Przemysław Kwiecień CFA, Główny Ekonomista XTB

Foto: materiały prasowe

Zagrywka Donalda Trumpa ze zwiększeniem wypłat bezpośrednich z 600 do 2000 dolarów na osobę związana była z wyborami uzupełniającymi do Senatu w Georgii. Początkowo wydawało się, że Republikanie te wybory wygrają i utrzymają większość w Senacie, jednak na fali wygranej Bidena stało się inaczej i wkrótce Demokraci będą mieć pełnię władzy. O ile w szeregach partii Republikanów są jeszcze głosy gospodarczego rozsądku (choć chyba również jest ich coraz mniej), to Demokraci – zgodnie zresztą z zapowiedziami – pójdą na całość. Wczoraj Joe Biden zapowiedział, że ponad połowa środków z pakietu wartego 1,9 biliona USD (tak, biliona) zostanie przeznaczona na zwiększenie wypłat bezpośrednich dla gospodarstw domowych. W teorii brzmi pięknie – państwo dba o obywateli. Jak jest w praktyce? Fed „drukuje" dodatkowe pieniądze, ale ponieważ kreacja pieniądza nie zwiększa realnych zasobów w gospodarce, te „dary" Bidena zostaną sfinansowane z ukrytych podatków – ujemnego realnie oprocentowania oszczędności oraz podatku inflacyjnego, w proporcjach zależnych po części od tego, co ludzie z tymi pieniędzmi zrobią. Jest cała masa rozwiązań, które byłyby bardziej konstruktywne dla gospodarki, jak np. zniesienie opodatkowania dla najmniej zarabiających, nikt nawet jednak się w tej kwestii nie zająknął. Za to pakiet zawiera kolejne pięknie brzmiące rozwiązanie, którym jest podniesienie płacy minimalnej z – uwaga – 7,25 do 15 dolarów (na moment obecny płacę minimalną w wysokości 15 dolarów mają tylko dwa stany, w pozostałych jest to właśnie 7,25). Ponownie jest to przedstawiane jako „dar" polityków, podczas gdy w istocie jest to administracyjne ograniczenie swobody zawierania umów pomiędzy uczestnikami życia gospodarczego. W mekce wolnego rynku.

Nie będę pastwił się już dłużej nad kierunkiem zmian w polityce gospodarczej USA choć przykro na to patrzeć. Rynki zareagowały na pakiet bez większego entuzjazmu – główne indeksy cofnęły się lekko na fali realizacji zysków. Wall Street jednak z pewnością nadal będzie liczyć, że spora część wypłat bezpośrednich trafi na konta maklerskie i pozwoli funduszom wyjść z pozycji po rekordowo wysokich cenach.

Piątek w kalendarzu zapowiada się całkiem ciekawie ze względy na pakiet danych z USA. Na jego czele mamy grudniową sprzedaż detaliczną (14:30), a przy okazji opublikowane będą dane o cenach producenta (również 14:30), produkcji przemysłowej (15:15), nastrojach konsumentów i oczekiwaniach inflacyjnych (16:00). Złoty zaczyna piątek od osłabienia. O 8:25 euro kosztuje 4,5441 złotego, dolar 3,7413 złotego, frank 4,2156 złotego, zaś funt 5,1147 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Główny Ekonomista XTB

Waluty
Złoty nieco słabszy, ale nadal trzyma się mocno
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Waluty
Sytuacja na rynkach 16 kwietnia - perspektywy przełomu jednak nie widać?
Waluty
Bezpieczne waluty zyskują na wartości
Waluty
Słabszy złoty
Waluty
Sytuacja na rynkach 15 kwietnia: Dolar uwierzy w słabość Trumpa?
Waluty
Czy Trump przegrywa wojnę handlową?