Kolej w Polsce szykuje się w tym roku na kolejny wzrost liczby podróżnych, których w ubiegłym roku przewiozła przeszło 374 mln. Jednak frekwencyjne szczyty, jak np. wakacje, coraz wyraźniej pokazują, że problemem przewoźników przy systematycznie rosnącej liczbie pasażerów stają się braki pojazdów: albo jest ich za mało, albo standard pociągów okazuje się zbyt niski.
W dodatku plany uruchomienia kolejowej części projektu CPK wykazały, że poprzednie władze spółki myślały jedynie o budowie szybkich linii kolejowych, nie uwzględniając konieczności starania się o odpowiedni dla dużych prędkości tabor. Dla przewoźników, a przede wszystkim spółki PKP Intercity, dodatkowym problemem staje się nadchodząca liberalizacja rynku, która pozbawi ją monopolu w przewozach dalekobieżnych. Stąd pilna potrzeba inwestycji, która wzmocni jej konkurencyjność.
Atutem Talgo jest wprowadzenie do produkcji nowej generacji pociągów Talgo Avril. Wiosną wprowadził je do ruchu hiszpański przewoźnik Renfe
PKP Intercity musi się spieszyć
– Przygotowania do wejścia na zliberalizowany rynek musimy przyspieszyć, ponieważ już niebawem mogą pojawić się przetargi na przewozy. Nasza konkurencyjność po wejściu w życie IV pakietu kolejowego zależy m.in. od możliwości pozyskania nowego taboru i zwiększenia efektywności działania – mówi Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity, firmy która planuje w latach 2025–2030 zainwestować w tabor oraz infrastrukturę blisko 22 mld zł.
Spółka obecnie realizuje kontrakty na dostawę blisko 200 lokomotyw (dostosowanych do prędkości 169 km/h i 200 km/h), podpisała też duże kontrakty: umowa z poznańską Fabryką Pojazdów Szynowych H. Cegielski na zakup 300 wagonów (z opcją na kolejnych 150) warta jest (bez rozszerzenia) 4,2 mld zł. Wszystkie wagony będą klimatyzowane, wyposażone w bezprzewodowy internet, system indywidualnego oświetlenia, gniazdka i porty USM przy fotelach. Będzie tam również system zdalnej diagnostyki, monitoring z możliwością zdalnej transmisji danych i system przeciwpożarowy.