W tym roku kondycja finansowa grupy PKP Cargo mocno się pogarsza, co zmusza ją do redukcji ponoszonych wydatków. Jednym z obszarów takich działań będą inwestycje. Zarząd chce, aby w tym roku ich wartość nie przekroczyła 80 proc. zysku EBITDA. – W I kwartale pewnych rzeczy nie dało się dostosować, ale chcemy, żeby ta wielkość została zachowana – twierdzi Czesław Warsewicz, prezes PKP Cargo. W tym czasie grupa wypracowała 90 mln zł zysku EBITDA, a wartość inwestycji sięgnęła 216,5 mln zł. Najwięcej pieniędzy przeznaczono na naprawy, przeglądy oraz modernizację lokomotyw i wagonów, a także na zakup lokomotyw, bo trzy czwarte całości inwestycji. W przyszłości prawdopodobnie wydatki na ten cel będą podlegały największym redukcjom, zwłaszcza że od wielu miesięcy systematycznie spada wielkość przewozów.
Niższe pensje
PKP Cargo będzie też szukać oszczędność w świadczeniach pracowniczych. W I kwartale wzrosły one o 13,3 mln zł, do 441,6 mln zł. Jeszcze w maju zarząd zamierza złożyć wniosek o ok. 105 mln zł wsparcia z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Pieniądze będą przeznaczone na dofinansowanie wynagrodzeń pracowników objętych obniżonym wymiarem czasu pracy. Z kolei od 1 czerwca – przez trzy miesiące – ma zmaleć o 10 proc. czas pracy załogi, a tym samym i jej wynagrodzenia. Oszczędności z tego tytułu powinny wynieść ok. 23 mln zł.
Jednocześnie PKP Cargo informuje, że nie wszędzie da się osiągnąć szybkie obniżki wydatków. – Mamy duży udział kosztów stałych. To sprawia, że trudno dostosować je w krótkim czasie do sytuacji na rynku – twierdzi Warsewicz.